Ewa Porębska: Chciałam odejść od pompatyczności architektury i podkreślić jej społeczną funkcję. Historia konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE

2025-08-22 14:11

Wierzę w tę lepszą, ideową stronę architektury. A to oznacza, że najważniejszym kryterium jej oceny powinno być wartościowe życie. W szerokim pojęciu: dla planety, przyrody, ludzi - pisze Ewa Porębska w tekście poświęconym historii konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE.

Gala 30-lecia - relacja

Ocena architektury. Co będzie kryterium przyszłości?

Czy kryteria oceny architektury są stałe? Z pewnością nie. Niegdyś wytyczną była witruwiańska triada: trwałość, użyteczność, piękno. Dziś mówi się o zrównoważonym rozwoju i projektowaniu regenerującym. A w przyszłości? Być może kryterium stanie się łączenie wszystkich dyscyplin – tak, jak idealistycznie ujął to Peter Buchanan, krytyk architektury i twórca idei The Big Rethink, który już na przełomie XX i XXI wieku nawoływał do zmian w architekturze. Pisał (być może nieco życzeniowo, ale nie bezpodstawnie): Architektura przejdzie ewolucję – odejdzie od skupiania się na indywidualnych budynkach oraz obiektywnych kwestiach i stanie się sztuką ponownego tkania rozlicznych sieci wszelkiego rodzaju związków – zarówno w świecie fizycznym i społecznym, jak i w kulturze oraz psychologii.

Geneza konkursu „Życie w architekturze”

Wróćmy na chwilę do początków konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE, by spojrzeć na moment jego powstania oraz wartości, ku którym zmierzał. Pomysł stworzenia konkursu, który dokumentowałby zmiany po 1989 roku i popularyzował wiedzę o najbardziej wartościowej architekturze, pojawił się w mojej głowie wkrótce po założeniu miesięcznika „Architektura-murator” (październik 1994), a może nawet nieco wcześniej – w atmosferze wielkich nadziei związanych z transformacją demokratyczną. Zmiany polityczne, społeczne i ekonomiczne szybko znalazły swoje odzwierciedlenie również w architekturze.

Czytaj także: III edycja konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE

Sposób pracy architektów uległ radykalnej zmianie – ci, którzy wcześniej byli zatrudnieni głównie w państwowych biurach, musieli nauczyć się prowadzenia własnych firm lub rozwijać spółdzielnie (które zaczęto tworzyć już w latach 80.). Pojawił się nowy rodzaj klienta i nowe typy budynków – prywatni inwestorzy potrzebowali wyspecjalizowanych przestrzeni, takich jak centra handlowe, salony samochodowe czy sieci fast-foodów. Wszystko to działo się na tle rewolucji technologicznej, w której dostępność różnorodnych materiałów budowlanych zmieniła rynek.

Jednocześnie w latach 90. nie istniał żaden duży, ogólnopolski konkurs na najlepsze zrealizowane budynki, poza ustanowioną w latach 80. Nagrodą Roku SARP, która – choć prestiżowa – nie była szerzej znana poza środowiskiem zawodowym. Z kolei plebiscyt Mister Warszawy, niegdyś niezwykle popularny, został zawieszony jeszcze przed stanem wojennym. Widać było lukę, a nawet pilną potrzebę, by ustanowić nowy konkurs. Tytuł: ŻYCIE W ARCHITEKTURZE wydawał mi się idealny – niósł silny i nowatorski przekaz, bo pamiętajmy, iż 30 lat temu projektowanie architektury zgodnej z – jak dziś byśmy to nazwali – duchem zrównoważonego rozwoju, nie było popularne. Chciałam odejść od pompatyczności architektury, chętnie uznawanej wówczas w środowisku zawodowym za pomnik woli i talentu architekta, a zamiast tego podkreślić jej społeczną funkcję, odpowiedzialność i oddziaływanie.

Czułam, że ta idea ma szansę rozwoju i może zyskać wielu zwolenników. Byłam też przekonana, że sam pomysł nie wystarczy – aby osiągnąć sukces, potrzebne było wsparcie poważnych sojuszników: mediów, władz samorządowych oraz sponsorów.

Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 2

i

Autor: Archiwum serwisu 2 | Logo ŻYCIE W ARCHITEKTURZE, od 1996 roku, projekt Marek Goebel

Pierwsza edycja 1989-1996. Współpraca z „Życiem Warszawy”

Nieopodal naszej ówczesnej redakcji „Architektury-murator”, mieszczącej się w piwnicy (sic!) przy alei Wyzwolenia, znajdowała się siedziba dziennika „Życie Warszawy” (od 1996 roku przemianowanego na „Życie”), którą mijałam codziennie, idąc do pracy. Dlatego zwrócenie się właśnie do tej redakcji z pomysłem konkursu wydawało się naturalnym krokiem.

Czytaj także: Zwycięzcy IX edycji konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE

Pamiątką po tej pełnej entuzjazmu i niezwykle owocnej współpracy jest pierwotna wersja konkursowego logo – słowo „Życie” zapisane czcionką dziennika i „Architektura” czcionką miesięcznika. Z czasem znak ten ewoluował – jego autor Marek Goebel nadał mu jeszcze bardziej sugestywny charakter, przeskalowując słowo „Życie” i wplatając w nie ludzkie sylwetki.

Narodziny konkursu i organizacja pierwszej edycji

Tak oto w 1995 roku narodził się konkurs ŻYCIE W ARCHITEKTURZE. Lista organizatorów była początkowo krótka – większość kosztów pokrył Zarząd Miasta Stołecznego Warszawy, patronatu udzielił prezydent stolicy, a do współpracy medialnej i merytorycznej dołączył Oddział Warszawski Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz, co niezwykle ważne, Warszawski Ośrodek Telewizyjny.

Czytaj także: Od luksusowego biurowca z lat 90. po stertę gruzu. Atrium. Oto Ulubieniec Warszawy z 1. edycji konkursu "Życie w architekturze"

Była to medialna współpraca marzeń. „Życie Warszawy” (opiekę nad tematem sprawowali kolejno Igor Janke i Dariusz Gąsiorowski, który wszedł w skład jury) regularnie publikowało artykuły o kolejnych budynkach – ich autorem był często arch. Krzysztof Mycielski, zaproszony specjalnie do tego projektu. Warszawski Ośrodek Telewizyjny emitował obszerne reportaże i rozmowy, szczególnie w kontekście wyboru przez mieszkańców Ulubieńca Warszawy (znaczący udział miały w tym redaktorki Anna Radwan i Anna Karna). Dzięki Tomaszowi Jastrunowi temat pojawił się także w najważniejszym wówczas programie kulturalnym TVP – Pegaz. W rozmowach o konkursie często występowałam w „magicznej” – bo z sylwetkami ludzi – koszulce (zdjęcie poniżej).

Dziś, gdy media funkcjonują w warunkach prawno-finansowych obostrzeń, wynikających z różnych interesów, tak szeroki zasięg bez formalnych negocjacji, biznesowych rozmów, barterów czy analiz byłby niemal niemożliwy. Tymczasem w tamtych „romantycznych” latach transformacji wystarczyły pasja, wizja i poczucie wspólnej misji – w imię lepszego życia, choćby w architekturze.

Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 3

i

Autor: Ewy P. Porębskiej/ Archiwum prywatne 3 | Ewa P. Porębska w „magicznej” koszulce symbolizującej konkurs (1995, TVP, Pegaz)
Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 4

i

Autor: Archiwum serwisu 4 | Jury II edycji konkursu w trakcie zwiedzania zespołu mieszkalnego przy ul. Herbsta 2 na Ursynowie

Do pierwszej edycji konkursu zgłoszono 258 obiektów

Redakcja „Architektury-murator” liczyła wówczas zaledwie pięć osób (wraz ze mną: Zyta Kuszta, Agnieszka Cal [Hubska], Katarzyna Purchla [Sendecka] i Danuta Rybak). Przed nami stanęło nie tylko merytoryczne, ale i organizacyjne wyzwanie. Dużą pomocą okazało się wsparcie kilku osób z Wydawnictwa „Murator", m.in. Beaty Gubiec z biura reklamy.

Do konkursu zgłoszono 258 obiektów, w tym 120 budynków mieszkalnych wielorodzinnych i użyteczności publicznej oraz 39 domów jednorodzinnych i rezydencji. Jury w składzie: arch. Wojciech Obtułowicz (przewodniczący), arch. Grzegorz Buczek, arch. Jacek Cybis, red. Dariusz Gąsiorowski, arch. Ewa P. Porębska (sekretarzem konkursu był arch. Zbigniew Gąsior), zakwalifikowało do finału 39 projektów, a po wizji lokalnej wybrano 13 nominacji. Zwiedzanie obiektów stało się później znakiem rozpoznawczym kolejnych edycji.

Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 6

i

Autor: Archiwum serwisu 6 | Najlepszy budynek Warszawy 1989-1995 (I edycja konkursu) w kategorii obiektów użyteczności publicznej i domów wielorodzinnych: Centrum Komputerowe – siedziba firmy HECTOR

Ulubieńcem Warszawy zostało centrum biurowo-handlowe Atrium

Nagrodę Najlepszy budynek Warszawy 1989-1995 w kategorii obiektów użyteczności publicznej i budynków wielorodzinnych otrzymało Centrum Komputerowe – siedziba firmy Hector, zaprojektowane przez architektów: Stefana Kuryłowicza, Piotra Kuczyńskiego, Ewę Kuryłowicz, Tomasza Gientkę, Małgorzatę Szatkowską-Grytę i Fryderyka Szymańskiego.

Tytuł Najlepszy dom jednorodzinny Warszawy 1989-1995 w kategorii domów jednorodzinnych i rezydencji zdobył dom na Żoliborzu, zaprojektowany przez architektów Janusza Kaczorka i Piotra Szaroszyka.

Jury uzasadniło zwycięstwo Hectora następująco: Budynek w pełni odpowiada założeniom konkursu. (…) Podnosi standard otoczenia i stanowi przykład możliwości przekształcenia ruin typowego budynku w nową realizację o wybitnych wartościach architektonicznych. Dziś, po 30 latach, te słowa wciąż brzmią nadzwyczaj aktualnie. W międzyczasie do kanonu współczesnej architektury weszło hasło Never demolish. Always transform (autorstwa Lacaton & Vassal).

Czytaj także: Oto on, cały na biało: Hotel Sobieski. Koszmar Sześciolecia 1989-1995, który wygrał z najpiękniejszym. On stoi, tamten rozebrali

Rzecz jasna największe emocje wzbudzał plebiscyt mieszkańców. Tym bardziej, że (w tej jednej edycji), wybierano nie tylko najbardziej lubiany, ale też uznany za najgorszy, warszawski budynek. Dziś ciekawostką wydawać się może fakt, iż plebiscyt odbywał się wyłącznie drogą pocztową. Jednak dzięki codziennej publikacji kuponów w kolejnych wydaniach „Życia Warszawy”, nagłośnieniu telewizyjnemu (szczególnie WOT) oraz przydzieleniu przez redakcję dziennika puli cennych nagród dla uczestników (a były to, cytuję: kolorowy telewizor, kuchenki mikrofalowe, odkurzacze, walkmany, roboty kuchenne i miksery), redakcja „Życia” została zalana głosami czytelników.

Ulubieńcem Warszawy zostało centrum biurowo-handlowe Atrium (architekci Derek Frazer, Tomasz Kazimierski, Andrzej Ryba), natomiast Koszmarem sześciolecia nazwano hotel Sobieski (architekci Wolfgang Trissing, Maciej Nowicki).

Warto po 30 latach zauważyć, że oba te budynki, ówcześnie bardzo niechętnie traktowane przez środowisko architektoniczne (wygrało nieładne Atrium, bo po prostu rzuca się w oczy – Ryszard Girtler; dwa budynki tak samo niskiej klasy zdobyły w plebiscycie przeciwne tytuły – Andrzej Wyszyński) z czasem tak wrosły w pejzaż Warszawy, że wyburzenie w 2024 roku nagrodzonego biurowca czy przemalowanie w 2023 roku na biało dotychczas kolorowej, postmodernistycznej fasady hotelu Sobieski, spotkały się z protestami, i to nie tylko młodszych mieszkańców miasta, lecz także konserwatora i niektórych warszawskich dziennikarzy.

Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 9

i

Autor: Archiwum serwisu 9 | Ulubieniec Warszawy, I edycja - centrum biurowo-handlowe Atrium

Pierwsza edycja ogólnopolska 1989-2000 – na budowie

Jeszcze kilka tygodni temu hol gmachu był rozgrzebany, beton bez posadzki, najdłuższe schody ruchome w Polsce (30 m) z przezroczystymi bokami – opatulone w folie i przysypane śmieciami. Zdawać się mogło, że premier Jerzy Buzek i znakomici goście na finał konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE będą musieli przyjść w gumiakach. Udało się. W piątek i cały miniony weekend giełda wyglądała tak, jakby za moment miały w niej pracować białe kołnierzyki w czerwonych szelkach – tak pisał w marcu na łamach „Gazety Wyborczej” już po rozdaniu nagród Dariusz Bartoszewicz. Z pewnością nieco przesadził: na zewnątrz siedziby Warszawskiej Giełdy stały rusztowania (fot. 12), posadzkę zastępował dywan, nie było ogrzewania, a przede wszystkim budynek nie miał pozwolenia na użytkowanie… ale udało się, spełniło się moje marzenie: rozdanie nagród odbyło się… niemalże na placu budowy.

Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! (Mark Fisher). Te motywacyjne słowa, choć ze sfery biznesu, pasują też – paradoksalnie – do pierwszej ogólnopolskiej edycji konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE. Nie tylko ze względu na dynamikę wydarzeń, ale też na miejsce finałowej gali. Co mogło być lepszym symbolem nowo rodzącego się ustroju niż powstająca właśnie siedziba Giełdy – zlokalizowana tuż obok gmachu byłego Komitetu Centralnego PZPR? Co mogło być lepszym wyznacznikiem nowej, wysokiej klasy architektury początku XXI wieku niż realizacja powstała w wyniku konkursu SARP? (zwycięzcy autorzy: architekci Stanisław Fiszer i Andrzej Chołdzyński z zespołem).

Robert Rzesoś, prezes rady nadzorczej spółki Centrum Giełdowe, odpowiedzialny za budowę nowego gmachu Giełdy (a także innych inwestycji, m.in. biblioteki UW), znany był z szybkich decyzji i niekonwencjonalnego sposobu bycia. Nie znaliśmy się wcale, gdy odwiedziłam go dość znienacka w biurze, pytając, czy można zorganizować na budowie Giełdy galę z udziałem „ważnej osoby” (wówczas jeszcze nie mogłam być pewna, kto to będzie). Czy zdaje sobie Pani sprawę, że jest tam zimno, brudno, nie mamy pozwolenia na użytkowanie i zabezpieczeń przeciwpożarowych? – spytał, nie dopytując wcale, kim jest „ważna osoba”. Sprzątniemy, ogrzejemy, oświetlimy, będzie czerwony dywan! – zablefowałam. I stał się cud. Rzesoś podniósł słuchawkę, załatwił ochronę, straż pożarną, właściwe pozwolenia – wszystko telefonicznie, natychmiast i od ręki. To uniesienie, wdzięczność, podziw wręcz, pamiętam do dzisiaj.

Tak, w tej edycji wszystko się układało. Zgoda wydawcy, dyrektora generalnego Zygmunta Stępińskiego, na etatowe zatrudnienie specjalnej osoby w redakcji do koordynowania lokalnych wydań konkursu w aż ośmiu miastach i zorganizowania wielkiego finału w Warszawie (Małgorzata Mączyńska) oraz na włączenie biura reklamy w pozyskiwanie sponsorów (szefowa Anna Piela). Nieoceniona praca ówczesnego dyrektora ds. rozwoju i promocji wydawnictwa „Murator" Jacka Oryla (z zespołem), który dokonał niemożliwego – nie tylko zaprojektował scenę i ekspozycję, lecz także zorganizował wielkie sprzątanie placu budowy, dmuchawy do ogrzania wnętrza, zapewnił czerwony dywan i zorganizował wystawę, na której zaprezentowane były wszystkie (!) 772 zgłoszone do konkursu budynki (fot. 13). Prezydentka Międzynarodowej Unii Architektów Sara Topelson de Grinberg, którą poznałam znacznie wcześniej, udzieliła konkursowi patronatu UIA. A udział Premiera Jerzego Buzka? Uchylę rąbka tajemnicy. Dzwoniłam kilkaset razy do jego asystenta. W końcu poskutkowało. To była wielka, zbiorowa praca.

Lokalne władze dofinansowały i objęły patronatem edycje w Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Szczecinie, Wrocławiu i Warszawie; „Gazeta Wyborcza” zapewniła zasięg artykułów; Stowarzyszenie Architektów Polskich pomoc merytoryczną; a mecenas konkursu – Cityboard Media – udostępnił wielkoformatowe bilbordy (sic!) z logiem konkursu, które mijałam codziennie jadąc do pracy.

Dzięki tak dużym wysiłkom, w III edycji zgłoszone zostały aż 772 realizacje, w tym 356 obiektów użyteczności publicznej, 295 budynków wielorodzinnych i 109 domów jednorodzinnych. W każdym z ośmiu miast biorących udział w lokalnych edycjach jurorzy wybrali najlepsze realizacje, które zakwalifikowane zostały do etapu ogólnopolskiego, a mieszkańcy głosowali w plebiscytach na Ulubieńców Miast. We wszystkich uczestniczących w konkursie miastach zorganizowano także lokalne plebiscyty, uroczystości oraz wystawy (fot. 14).

Gala finałowa edycji ogólnopolskiej konkursu odbyła się 23 marca 2000 roku w gmachu warszawskiego Centrum Giełdowego, które w tym dniu, dla celów konkursu zostało po raz pierwszy udostępnione publicznie (fot. 15).

Premier Rządu Rzeczypospolitej Polskiej Jerzy Buzek wręczył nagrody w trzech kategoriach (fot. 16). Najlepszy budynek użyteczności publicznej 1989-1999 (BRE Bank SA, oddział w Bydgoszczy, autorzy: Bulanda, Mucha – architekci) (fot. 17, 18); Najlepszy budynek mieszkalny wielorodzinny 1989-1999 (zespół budynków mieszkalnych przy ulicy Hozjusza 1/3/5 w Warszawie, autorzy: JEMS Architekci); Najlepszy dom jednorodzinny 1989-1999 (dom jednorodzinny na Żoliborzu w Warszawie, autorzy: architekci Janusz Kaczorek, Piotr Szaroszyk). Ponadto przyznane zostały nagrody: Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Krajowego Duszpasterza Środowisk Twórczych, Prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast oraz Mecenasa konkursu, firmy Cityboard Media (fot. 19).

Chociaż w dniu gali mówić mogłam tylko dzięki silnym lekom (stres i przeziębienie zrobiły swoje), wszystko udało się wręcz nadzwyczajne. Jak pisał Dariusz Bartoszewicz: Nad Warszawą świeciło słońce, mocniej niż zwykle o tej porze. (…) Reporterów było tego dnia więcej niż wróbli za oknem, architektów jeszcze więcej, urzędników – bez liku. (…) Ewa P. Porębska, szefowa miesięcznika „Architektura-murator" z rozdania nagród za domy zrobiła wydarzenie – medialne, towarzyskie, branżowe. To było prawdziwe święto architektury. Srebrne pantofelki. Aureola słońca. Stojące rzędem figurki człowieka dźwigającego piramidę nad głową, które błyszczały w świetle reflektorów jak złoto. (…) Migawki z imprezy nadały wszystkie kanały państwowej i prywatnej telewizji (…). Tego dnia premier – jak przystało na rasowego polityka – powiedział to, co zgromadzeni architekci chcieli usłyszeć. Padały słowa: narodowa tożsamość, kultura, a terminy sztuka i architektura były używane zamiennie.

Tak, miałam na gali srebrne pantofelki. Byłam szczęśliwa i nie wiedziałam jeszcze, że duży sukces to w konsekwencji także kłopoty. Ale pomińmy ten temat.

Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 12

i

Autor: Archiwum serwisu 12 | Ewa P. Porębska wita premiera Jerzego Buzka pod gmachem warszawskiego Centrum Giełdowego przed ceremonią rozstrzygnięcia konkursu – budynek będący w trakcie budowy udostępniono dla celów gali, III edycja, marzec 2000 roku

Druga edycja ogólnopolska 2000-2012 – rekordowa

Dzisiaj mi samej trudno w to uwierzyć, ale w internetowym plebiscycie ogólnopolskiej edycji 2012 oddano 368 000 głosów i aż 1074 realizacji zgłoszono do konkursu (to o 50% więcej niż w odbywającej się równolegle edycji World Architecture Festival, w którym konkurowały obiekty z całego świata).

Zapewne dużą zachętę dla uczestników stanowił pierwszy w czasach III RP patronat nad konkursem architektonicznym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Ale to znowu przede wszystkim wynik wielkiej, zespołowej pracy wydawnictwa, łącznie z zarządem (w tym działania Renaty Krzewskiej, Kasi Białek, Tomasza Szakiela) z akceptacją i poparciem rady nadzorczej (prezes Zbigniew Benbenek), zapewnieniem środków przez biuro reklamy (któremu wówczas szefował Marek Białek, z dyrektorką działu sprzedaży i rozwoju „Muratora” Anną Dygasiewicz-Piwko i związaną zawsze mocno z redakcją Krystyną Orzeł), grupą programistów i informatyków (w tym Maciejem Labudą, Jarosławem Kuleszą), biurem promocji (m.in. Monika Polewska), działem marketingu (m.in. Irena Walczak), całą – nie tak wielką – redakcją (w trakcie trwania konkursu byli to: Agnieszka Dąbrowska, Katarzyna Szadkowska, Barbara Gadomska, Małgorzata Mycielska, Krzysztof Zięba, Hanna Szukalska, Anna Żmijewska, Tomasz Żylski), z zaangażowaniem naszych stałych architektonicznych korespondentów z całej Polski oraz pracy tak wielu sprzymierzeńców z przeróżnych działów wydawnictwa, że chyba nie sposób wszystkich – a nawet wszystkich najważniejszych – w pełni (za co bardzo przepraszam) tu wymienić.

Przede wszystkim wielkim atutem tej edycji stała się nasza strona internetowa. To właśnie tu, szczególnie w ostatnich godzinach głosowania, mogliśmy śledzić na żywo zmieniającą się w błyskawicznym tempie kolejność obiektów w rankingu. Rywalizacja: Lublin czy Bydgoszcz? Bydgoszcz czy Lublin? To przede wszystkim te dwa miasta chciały pozyskać tytuł (architektonicznego) Ulubieńca Polski (il. 21). Ostatecznie zwyciężył – pokonując pozostałych 119 najlepszych realizacji z całego kraju – port lotniczy w Lublinie (autorzy: Aré Stiasny/Wacławek, inwestor: przedsiębiorstwo Port Lotniczy Lublin) .

Ale zanim wręczono nagrody, trwała długa i doprawdy niezwykle skomplikowana konkursowa procedura. W pierwszym etapie profesjonalne jury (architekci: Wojciech Gęsiak, Jerzy Grochulski, Dariusz Kozłowski [przewodniczący], Marek Sietnicki, Ewa P. Porębska) spośród ponad 1000 zgłoszeń wyłoniło 120 finalistów. W drugim etapie 12 nominacji do nagród głównych (po trzy obiekty w czterech kategoriach), zostało zaprezentowanych przez autorów podczas otwartego dla publiczności posiedzenia sądu w warszawskiej galerii sztuki Zachęta.

Prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego, Patrona Honorowego konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE, reprezentowała wówczas dodatkowa trójka jurorów: krytyczka sztuki Anda Rottenberg, artysta Mirosław Bałka i architekt Robert Konieczny. Wskazali oni (spośród nominacji wybranych przez całe grono sędziów) trzy obiekty, z których prezydent wybrał (osobiście – jak głosi legenda) Grand Prix. Nagroda ta przypadła CINiBA (Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka w Katowicach), autorstwa architektów Dariusza Hermana, Piotra Śmierzewskiego, Wojciecha Subalskiego z pracowni HS99.

Dzięki Bibliotece Akademickiej Śląsk zyskał obiekt, który przejdzie do historii i z którego dumne będą nasze wnuki. Większość z nas dobrze pamięta, że do niedawna nie mieszkało się w architekturze, ale w blokach. Sama nazwa konkursu – ŻYCIE W ARCHITEKTURZE – świadczy więc o tym, jak głębokie zmiany zaszły w Polsce. Mam nadzieję, że te zmiany będą szły jeszcze dalej, że uda nam się osiągnąć harmonię między estetyką naszych miast a krajobrazem – powiedział Prezydent w trakcie uroczystości.

Poza Grand Prix przyznano wówczas cztery główne nagrody: Najlepszy budynek użyteczności publicznej – Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka w Katowicach (autorzy: HS99; architekci Dariusz Herman, Piotr Śmierzewski, Wojciech Subalski); Najlepszy budynek wielorodzinny – 19. Dzielnica w Warszawie (autorzy: JEMS Architekci; architekci Olgierd Jagiełło, Maciej Miłobędzki, Marcin Sadowski, Jerzy Szczepanik-Dzikowski, Paweł Majkusiak, Marcin Citko, Wojciech Kotecki); Najlepszy budynek jednorodzinny – dom z pracownią artystów na Bródnie w Warszawie (autorzy: architekci Piotr Brzoza, Marcin Kwietowicz); Najlepsza Przestrzeń Publiczna – Zintegrowany Węzeł Przesiadkowy we Wrocławiu (autorzy: Maćków Pracownia Projektowa, Jacek Brzezowski, Marta Firganek, Marek Kotowski, Piotr Krynicki, Zbigniew Maćków, Piotr Wilk).

Własne nagrody wręczyli także ministrowie: Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymało Centrum Nauki Kopernik (autor: RAr-2 Laboratorium Architektury, Jan Kubec); Nagrodę Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego otrzymał Wydział Matematyki i Nauk Informacyjnych Politechniki Warszawskiej (autorzy: biuro architektoniczne DEDECO architekci Piotr Hofman, Małgorzata Rogalka, Michał Rzewuski); Nagrodę Ministry Sportu i Turystyki otrzymała hala sportowa w Pankach koło Częstochowy (autorzy: isba Grupa Projektowa, Joanna Styrylska, Tomasz Boniecki, Joanna Giernadowicz, Andrzej Kloc). Sponsor konkursu, PKP SA, przyznał nagrodę za odtworzenie zabytkowego zespołu Dworca Głównego we Wrocławiu (autorzy: Grupa 5 Architekci, Roman Dziedziejko, Lech Mikołaj Kadłubowski, Michał Leszczyński, Krzysztof Mycielski, Rafał Zelent).

Organizacją i spektakularną oprawą wydarzenia w nieukończonym, jak było to poprzednio, obiekcie (dawny hotel Saski, adaptacja) zajął się po raz kolejny architekt Jacek Oryl (z zespołem „Murator Expo”). To jemu też zawdzięczam spełnienie mojego małego marzenia. Naprawdę potrzebujesz chorągiewek? – zapytał wtedy Jacek z niedowierzaniem, bo wymarzone miniaturki trzeba było wykonać ręcznie, co całkiem sporo kosztowało. Naprawdę, są konieczne – odpowiedziałam. To była bowiem moja osobista, psychologiczna obietnica i nagroda. Ponieważ za każdym razem, gdy pojawiały się w tej edycji trudności, wzmacniało mnie wyobrażenie, jak pięknie i zarazem nieco nonsensownie będą te chorągiewki, wetknięte we wszystkie przekąski, wieńczyć galę. Dwie miniaturki zachowałam do dziś. To cenna pamiątka pokonkursowa.

Poświęcony VII edycji konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE lutowy numer „Architektury-murator” w 2013 roku był także – jak wszystko w tym konkursie – wyjątkowy. Poza fotoreportażem z gali, obszerną prezentacją nagrodzonych obiektów oraz zdjęciami i metrykami wszystkich 120 finalistów konkursu, zdobywca Grand Prix Prezydenta RP pokazany w nim został wielowymiarowo – za pomocą najnowszej i modnej wówczas technologii augmented reality. Dołączono też płytę CD z filmami, zawierającą prezentacje wszystkich autorskich wykładów o 12 realizacjach nominowanych do nagród głównych, wygłoszonych publicznie w trakcie otwartego posiedzenia jury w Zachęcie.

Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 20

i

Autor: Archiwum serwisu 20 | Zwycięzców konkursu prezentowały prawie wszystkie gazety. Na zdjęciu poświęcona konkursowi strona w „Dzienniku Polskim"

Tytuł ŻYCIE W ARCHITEKTURZE wydawał mi się idealny – niósł silny i nowatorski przekaz. Chciałam odejść od pompatycznej wizji architektury, często postrzeganej jako pomnik woli i talentu architekta, a zamiast tego podkreślić jej społeczną funkcję, odpowiedzialność i oddziaływanie

Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 27

i

Autor: Archiwum serwisu 27 | Aranżacja wejścia do dawnego hotelu Saskiego w trakcie gali. Publikacja strony z miesięcznika „Architektura-murator”

Edycja 2020 – pandemiczna

Idea, jaka od początku przyświecała organizacji konkursu, to zwrócenie uwagi na fakt, że architektura jest integralną częścią naszego codziennego życia. Przy ocenie realizacji kwestie społeczne i jakość życia w architekturze od zawsze brane były więc pod uwagę. Współczesność stawia jednak przed architekturą coraz to nowe wyzwania. Kryteria jej oceny nie są niezmienne. Dlatego poza tradycyjnymi kategoriami, w obecnej edycji ŻYCIA W ARCHITEKTURZE, w wyniku konsultacji z grupą ekspertów, ustanawiamy dwie nowe: dla Najlepszego obiektu projektowanego dla klimatu i Najlepszego obiektu odpowiedzialnego społecznie. Jury będzie miało prawo przyznać także specjalną dodatkową nagrodę dla realizacji odpowiadającej na wyzwania współczesnego świata – tymi słowami zainicjowałam kolejną IX edycję ŻYCIA W ARCHITEKTURZE.

Konkurs w 2020 roku, poza nową nagrodą za Realizację architektoniczną najlepiej odpowiadającą na wyzwania współczesnego świata, sam także stanowił wyzwanie. Od 20 marca 2020 roku do 15 maja 2022 roku, zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, obowiązywał bowiem w Polsce stan epidemii, co skutkowało zakazami organizowania większych spotkań, nakazem zachowania dystansu i koniecznością używania maseczek (fot. 31).

Tak oto siłą rzeczy ratunkiem okazał się rosnący wciąż w siłę internet. To tu, na stronie konkursu i w social mediach, transmitowane były obrady jury (w składzie: Dariusz Herman [przewodniczący], Justyna Biernacka, Bohdan Biś Lisowski, Krzysztof Ingarden, Ewa P. Porębska; sekretarz konkursu – Weronika Konior), które w końcowej fazie odbyły się w przestrzeni Warszawskiego Pawilonu Architektury ZODIAK, gdzie z pytaniami jurorów mierzyli się (posadowieni w odpowiednim epidemiologicznym dystansie) autorzy 21 realizacji nominowanych do nagród głównych w poszczególnych kategoriach.

Formę transmisji przybrała także trzyosobowa (z konieczności) gala, którą prowadził dziennikarz i prezenter telewizyjny Jarosław Kulczycki, przewodniczący jury Dariusz Herman oraz inicjatorka konkursu Ewa P. Porębska (fot. 30). Pozostali sędziowie oraz zaproszeni goście uczestniczyli w grupowym spotkaniu online, publiczność miała możliwość śledzić tę nietypową sytuację w internecie. Organizacji „covidowej” edycji sprostały znakomicie: zespół redakcji (wówczas w składzie: Agnieszka Dąbrowska, Katarzyna Szadkowska, Weronika Konior, Jowita Rojek, Anna Żmijewska, Tomasz Żylski), zajmujące się marketingiem Anna Wróblewska i Agata Tabędzka oraz biuro reklamy z dyrektorką Anną Sobotą na czele, a w nim m.in.: koordynatorka Krystyna Brzozowska i Krystyna Orzeł.

W tej edycji ogłoszono zwycięzców online, pokazując ich reakcje „na żywo”, po czym statuetki i dyplomy przesłane zostały inwestorom i architektom kurierem. Transmitowaną ze studia w Centralnym Domu Technologii uroczystość tylko tego dnia obejrzało blisko 3000 osób. W kategorii Najlepszy budynek jednorodzinny 2015-2019 nagrodę otrzymał Dom w Będzinie (proj. jojko+nawrocki architekci), w kategorii Najlepszy budynek wielorodzinny 2015-2019 – osiedle Nowe Żerniki we Wrocławiu (autorzy: „superbiuro” – ponad 40 pracowni architektonicznych), w kategorii Najlepszy obiekt komercyjny 2015-2019 biurowiec – Bałtyk w Poznaniu (proj. MVRDV, współpraca: Natkaniec Olechnicki Architekci). Najlepszym budynkiem użyteczności publicznej w Polsce w latach 2015-2019 okazało się Muzeum Katyńskie w Warszawie (proj. BBGK Architekci), Najlepszą przestrzenią publiczną – Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie (proj. Robert Konieczny KWK Promes). Tytuł Najlepszego obiektu projektowanego dla klimatu Europejskie przyznano Centrum Edukacji Geologicznej w Chęcinach (proj. WXCA); Najlepszego obiektu odpowiedzialnego społecznie – dla domu dla bezdomnych w Jankowicach (proj. xystudio). Nagrodę specjalną i tytuł Realizacji najlepiej odpowiadającej na wyzwania współczesnego świata otrzymało Centrum Aktywności Lokalnej w Rybniku (proj. Marlena Wolnik MWArchitekci) (fot. 31, 32). W uzasadnieniu tej nagrody jury stwierdziło m.in: Projekt zrealizowany w Rybniku udowadnia, iż dobrze przemyślana i subtelna interwencja architektoniczna może służyć rozmaitym potrzebom lokalnej społeczności, czyniąc z miejsc często opuszczonych i zaniedbanych miejsca rekreacji, spotkań i centrum życia publicznego.

Podczas finałowej gali wręczono także po raz kolejny pamiątkową tablicę Ulubieńca Polski (zaprojektowaną przez Towarzystwo Projektowe). Otrzymali ją – do powieszenia na terenie osiedla Nowe Żerniki we Wrocławiu – zwycięzcy przeprowadzonego w internecie plebiscytu: współautorzy, współinwestorzy i wszyscy twórcy idei tej budowy.

Grupowy czat zwieńczony został prosecco, wysłanym przez redakcję do jego uczestników kurierem, by chociaż symbolicznie poczuli się, jakbyśmy byli razem – na „stacjonarnej”, prawdziwej gali. Radosny moment internetowego życia (w architekturze) (fot.33).

Podsumowanie 9. edycji konkursu ŻwA 30

i

Autor: Archiwum serwisu 30 | Pandemiczna, transmitowana na żywo, trzyosobowa gala toczyła się z zachowaniem przepisowego dystansu

X edycja 2025 i co dalej?

Jubileuszowa X edycja, to zarazem pierwsza po 30 latach, której osobiście nie organizuję. Cieszę się bardzo, że wydawnictwo i redaktor naczelny miesięcznika Artur Celiński postanowili tak wartościową ideę kontynuować.

Funkcjonuje wiele definicji architektury. Niegdyś najbardziej popularna, sformułowana przez Le Corbusiera: Architektura jest mądrą, skoordynowaną grą brył w świetle, łączyła się efektownie z diagnozą Oskara Wilde'a: Gdyby natura była wygodna, ludzkość nie wymyśliłaby architektury. Po czasie dostrzegamy, że architektura w poszukiwaniu ludzkiej wygody przyczyniła się do zagrożenia natury.

Konkurs ŻYCIE W ARCHITEKTURZE ma więc znaczenie ideowe, wypatrując tej najlepszej, służącej wartościom architektury. Pozwala z uwagą śledzić trendy, podawać w wątpliwość łatwe recepty, a nawet podpowiadać nowe ścieżki. Nie wystarczy iść z duchem czasu, bowiem jak zauważył już kilka lat temu Peter Buchanan, uznany krytyk architektury: Czysto obiektywne sposoby współczesnego podejścia do „zielonego” projektowania – nauka, technologia i ekologia – choć pożyteczne – same w sobie nie mogą doprowadzić do zrównoważenia. Jego osiągnięcie wymaga, wśród innych rzeczy, odczuwania szeroko rozumianego zadowolenia, dobrze przeżytego życia.

Aby to było możliwe, potrzebne jest konsekwentne, wrażliwe, wychodzące poza rutynę, cechujące się idealizmem, długofalowe świadome działanie. To podstawowe założenie, cel i metoda konkursu ŻYCIE W ARCHITEKTURZE.

Podcast Architektoniczny
Porębska i Celiński: Czas Nowych Wyzwań
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Knauf
Architektura Murator Google News