Jakiś czas temu z przestrzeni polskich miast i miasteczek zaczęły znikać ławki. W trosce o estetykę, bezpieczeństwo i spokój mieszkańców ofensywę podjęli ramię w ramię zarządcy dróg, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Jakby z tego typu mebli miejskich korzystali tylko bezdomni i rozrywkowa młodzież preferująca imprezy na świeżym powietrzu. Dziś to się zmienia. Nowe ławki w przestrzeni publicznej pojawiają się dzięki możliwości zgłaszania własnych pomysłów w budżetach partycypacyjnych, inicjatywom artystów, organizacji pozarządowych, instytucji kulturalnych i uczelni. Nie są to jednak tradycyjne obiekty, a wielofunkcyjne instalacje prowokujące użytkowników do różnorodnych aktywności.
Tak jak Iloczyny projektu Izabeli Bołoz, ustawione w 2016 roku na Bulwarze Nadmorskim im. Feliksa Nowowiejskiego w Gdyni. To modułowe obiekty, które łączą się ze sobą niczym dwa grzebienie. Kolory i formy przenikają się, a całość tworzy geometryczne meble, które można wykorzystać na różne sposoby, jako miejsce służące do siedzenia, spędzania czasu ze znajomymi lub zabawy – mówi autorka. Projekti nstalacji został zamówiony przez Centrum Designu Gdynia. W lipcu 2014 roku prototyp można było oglądać podczas festiwalu Gdynia Design Days, w kwietniu 2015 roku na Milan Design Week, ostatecznie ważąca przeszło 1500 kilogramów stalowa konstrukcja stanęła w pasie zieleni przy gdyńskim bulwarze.
Nietypowy obiekt zaprojektował też Paweł Grobelny dla firmy Nowa Sienna, inwestora dużego zespołu biurowo-mieszkalnego przy ulicy Tylne Chwaliszewo zrealizowanego w 2014 roku nad Wartą w Poznaniu. To ogólnodostępna przestrzeń z umieszczonym centralnie okrągłym siedziskiem-platformą o średnicy 10 metrów oraz dwóch wysokościach: 45 i 90 centymetrów, która upamiętniać ma Antoniego Gąsiorowskiego, zwanego Ślepym Antkiem (stąd nazwa – Zaułek Ślepego Antka).
O uczczenie tego lokalnego bohatera, jednego z głównych uczestników przeprowadzonej w 1942 roku akcji Bollwerk, podczas której podpalono niemieckie magazyny w Poznaniu, od dawna upominali się członkowie Stowarzyszenia Chwaliszewo. Nawierzchnię platformy wyłożono deskami tarasowymi z drewna bangkirai, a brzegi wykończono kortenem i podświetlono listwami ledowymi. Jest to przykład otwartej formy mebla miejskiego – nie do końca określonej, pozostawiającej różne możliwości użytkowania przez samych mieszkańców i turystów. Przecięcie okręgu było niezbędne dla zachowania komunikacji między budynkami, a jednocześnie w tym miejscu pełni ono funkcję tradycyjnej ławki miejskiej. Z kolei platforma umożliwia leżenie, organizowanie pikników – traktowanie tego miejsca jak przydomowego tarasu, ale w przestrzeni publicznej – wyjaśnia Grobelny.
Nieco inny charakter mają meble miejskie zaprojektowane w 2016 roku przez Atelier Starzak Strebicki na dziedziniec poznańskiego Urzędu Miasta. Przestrzeń, wykorzystywana dotąd jako parking, stała się atrakcyjną poczekalnią na świeżym powietrzu. Architekci zaproponowali dwa rodzaje siedzisk: okrągłą dużą ławkę wokół istniejącego klombu oraz mobilne leżanki, które można ustawiać w dowolnych konfiguracjach. Uzupełnieniem nowego zagospodarowania są trójkątne donice, w których zasadzono drzewa i wysokie trawy oraz stacja naprawy rowerów.
Za pomocą miejskich mebli udało się również całkowicie odmienić przestrzeń przed Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego u podnóża Wawelu. Na zlecenie Krakowskiego Biura Festiwalowego pracownia BudCud zrealizowała w ubiegłym roku serię obiektów pozwalających odpocząć po trudach zwiedzania i kontemplować toczące się wokół miejskie życie. Abstrakcyjne meble, uzyskane poprzez wyginanie, cięcie oraz nakładanie okrężnych tafli, można aranżować wedle potrzeb – budować małe wnętrza urbanistyczne, kieszonkowe place, strefy piknikowe czy przestrzenie do indywidualnego wypoczynku – tłumaczą autorzy.
Wielofunkcyjność mebli z powodzeniem sprawdza się zarówno na co dzień, jak i podczas różnorodnych imprez organizowanych przez biuro festiwalowe u stóp wawelskiego wzgórza, by wymienić tylko pikniki na zakończenie lata, kiermasze książek czy koncerty odbywające się w ramach krakowskiej nocy świętojańskiej. Wśród nowych elementów zaprojektowanych przez BudCud zwracają uwagę zwłaszcza przypominające serwetniki niewielkie ławki-donice. Zasadzono w nich m.in. warzywa i zioła, co stanowić miało hołd dla najsłynniejszej Włoszki na Wawelu – królowej Bony Sforzy, która sprowadziła do Polski wiele nieznanych tu dotąd jarzyn.
Ważną dla rodzimej kultury postać upamiętnia też niewielka przestrzeń rekreacyjna, którą latem 2017 roku zaaranżowano przy Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie. To tzw. Łąka Leśmiana, którą placówka postanowiła uczcić 80. rocznicę śmierci i 140. rocznicę urodzin poety. Za projekt i wykonanie instalacji odpowiadały Magdalena i Barbara Motylińskie. Naszym celem było stworzenie miejsca sprzyjającego integracji lokalnej społeczności, pozwalającego jednocześnie na zmniejszenie w przestrzeni miejskiej dystansu pomiędzy człowiekiem a przyrodą, stąd idea leżaków zawieszonych nad łąkowymi kwiatami – mówi architektka Magdalena Motylińska.
Między dwoma małymi pagórkami projektantki zbudowały drewniany podest z otworami, nad którymi rozpięto sznurkowe siatki. Pod spodem posadzono polne kwiaty i zioła, by leżakujący mogli odnieść wrażenie, że znajdują się na prawdziwej łące, a nie w centrum wielkiego miasta. Obok platformy stanął kubik, na którego ścianach umieszczono m.in. wiersz Łąka i biogram Bolesława Leśmiana po polsku i angielsku, a przez cały sierpień i wrzesień wokół instalacji odbywały się organizowane przez muzeum spotkania poetyckie, koncerty i warsztaty.
Ławki mogą też pełnić rolę identyfikacji wizualnej, czego przykłady można oglądać choćby we Wrocławiu i Lublinie. W stolicy Dolnego Śląska to trójwymiarowy napis WRO, który jest popularnym skrótem nazwy miasta. Ośmiometrowej długości instalacja, według projektu Liliany Krzyckiej i Rafała Pieszki z menthol architects, Mikołaja Smoleńskiego z pracowni sofft oraz Magdaleny Szwajcowskiej i Michała Majewskiego z no studio, stanęła w 2017 roku na bulwarze Lecha i Marii Kaczyńskich. Pomysł budowy takiego obiektu w atrakcyjnym turystycznie punkcie Wrocławia zgłosił do budżetu obywatelskiego w 2015 roku Robert Gacek z Akcji Miasto.
W kolejnym roku Biuro ds. Partycypacji Społecznej zorganizowało warsztaty, podczas których zaproszeni architekci opracowali trzy wersje napisu dla trzech różnych lokalizacji, a te poddane zostały następnie publicznemu głosowaniu. Zwyciężył projekt dla oddanego w 2015 roku bulwaru Lecha i Marii Kaczyńskich („A-m” 11/2016). Podbudowę konstrukcji liter stanowi forma z włókna szklanego, natomiast okładzinę recyklingowana, miękka guma, nawiązująca do wykończenia popularnej „pufy” znajdującej się nieopodal, vis-à-vis gmachu Urzędu Wojewódzkiego. Zgodnie z założeniem twórców, kształt instalacji, zlokalizowanej na tle mostu Grunwaldzkiego i Odry, w naturalny sposób zachęcać będzie do zrobienia sobie pamiątkowych zdjęć, które stanowić mogą swoistą pocztówkę promującą Wrocław.
Nieco inny cel przyświecał architektce krajobrazu Katarzynie Szczypior, która w czerwcu tego roku ustawiła ławki przed Collegium Norwidianum KUL w Lublinie. W tym przypadku chodziło przede wszystkim o likwidację znajdujących się tu miejsc parkingowych. Dzięki władzom uczelni i Janowi Kamińskiemu z Katedry Projektowania Krajobrazu, spiritus movens całego przedsięwzięcia, przed głównym wejściem do budynku pojawiły się siedziska w kształcie liter tworzących skrótową nazwę Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II oraz podobne w stylistyce kwietniki i śmietnik. Autorka ma nadzieję, że w nowym roku akademickim uda się pójść o krok dalej i odzyskać dla pieszych kolejne przestrzenie wokół budynku.
Artykuł ukazał się „Architekturze od wnętrza” nr 2/2017, bezpłatnym dodatku do prenumeraty „Architektury-murator”.