Wokół Witolda Lipińskiego

W PRL-u wybudował sobie własne obserwatorium. Projekt skopiował od słynnego polskiego architekta - oto "Dom Igloo" 2

W czasach PRL-u, w niewielkiej wsi na Śląsku Opolskim, pewien inżynier budownictwa zakochany w astronomii postanowił wybudować sobie obserwatorium. Świeżo powstały dom własny architekta Witolda Lipińskiego posłużył za inspirację - był przecież w kształcie kopuły. Na podstawie szkiców i obserwacji zaczęła więc powstawać kopia projektu. Byliśmy w środku.

Spis treści

  1. Skąd się wzięła kopia Domu Igloo? I co na to Witold Lipiński?
  2. Reinhold Czech i "Dom Igloo". W poszukiwaniu kontynuatora
  3. Na koniec: "zaginione" zdjęcia i dokumentacja
Murator Remontuje: Malowanie dla każdego
Materiał sponsorowany

Mała wieś w Opolskiem; kiedy wysiedliśmy z samochodu, akurat zaczęło padać. Dzień się kończył, okoliczny las sosnowy parował w upale zapachem wakacji, a na końcu żwirowej drogi czekał cel podróży - "Dom Igloo". Przyjechaliśmy tu, mając świadomość, że możemy nikogo nie zastać i niczego się nie dowiedzieć.

Oczywiście nikogo nie zastaliśmy.

Razem z Maciejem Czarneckim (gdyby tropienie projektów i realizacji Witolda Lipińskiego było sportem, jechałby zaraz na Olimpiadę) rozpoczęliśmy poszukiwanie "kół ratunkowych" po okolicy. Niecałą godzinę później rozmawialiśmy już z Reinholdem Czechem - właścicielem "Domu Igloo", adaptacji słynnego domu architekta Witolda Lipińskiego.

Skąd się wzięła kopia Domu Igloo? I co na to Witold Lipiński?

Historia opolskiego domu zaczęła się oczywiście we Wrocławiu. To tutaj mieszkał prof. Witold Lipiński - od 1964 roku w autorskim Domu Igloo. I to tutaj studiował Stefan Czech, brat pana Reinholda - aspirujący inżynier budownictwa oraz miłośnik astronomii, który już wkrótce postanowi skopiować kopułowy dom Lipińskiego na potrzeby obserwacji nieba, pełen wiary w swoje inżynieryjne umiejętności.

Zobacz także: Obserwatorium na Śnieżce. Ikona Karkonoszy obchodzi 50-lecie. Kiedy koniec remontu i otwarcie Nowej Śnieżki?

Kiedy architekt stawiał swój wrocławski dom, zabrakło budowlańców, którzy zdecydowaliby się podjąć budowy pionierskiego projektu. Swój dom budował więc sam. Stefan Czech najmuje fachowca i przekazuje mu swoje dokładne obliczenia, ten jednak wprowadza zmiany. Budowa rusza w 1970 roku. Za pierwszym razem dom się zawala. Drugie podejście odbywa się już w oparciu o żelbetową konstrukcję. Kopułę od poziomu piętra zamykają cegły, a na jej szczycie umieszczona zostaje otwierana szklana klapa do prowadzenia obserwacji.

Wkrótce na skraju wsi staje domowe obserwatorium w stanie surowym zamkniętym, adaptacja projektu Witolda Lipińskiego. Domy różnią się sposobem wykonania i mniejszymi lub większymi detalami. Oryginalny, wrocławski dom, ma m.in. więcej przeszkleń, schody i wewnętrzny "ogród".

Nie umiem powiedzieć, czy profesor Lipiński wiedział o tym domu - mówi nam Reinhold Czech.

W niewykończonym jeszcze wnętrzu od razu ruszają spotkania opolskiego koła astronomicznego i konstrukcja instrumentów astronomicznych; ekspresowo rośnie pokaźna biblioteka kierunkowa gromadzona przez inżyniera.

I wtedy Stefan Czech umiera. Jest 1981 rok.

Dom Igloo pod Opolem - zdjęcia kopii słynnego projektu

i

Autor: Julia Dragović

Reinhold Czech i "Dom Igloo". W poszukiwaniu kontynuatora

Reinhold Czech ("imię niemieckie, proszę dobrze zapisać") postanawia dokończyć dzieło brata. Przez lata udało mu się wykończyć wnętrze i taras. Dba o ogród, czyści dach z mchu, naprawia i konserwuje. Stale inwestuje w dom, którego od lat 70. nie udało się w pełni ukończyć. Na zagospodarowanie czeka wciąż surowe piętro - dawne obserwatorium.

Oprowadza nas po wnętrzach. Przestronny półkolisty salon z charakterystycznymi oknami jak u prof. Lipińskiego, sypialnia, łazienka i kuchnia z piecem.

– Chciałby Pan sprzedać ten dom?

– Nie.

Reinhold Czech ma jasną i wyraźną wizję "Domu Igloo" - nie ma być tylko domem wypoczynkowym. Powinien kontynuować misję brata; skupiać ludzi związanych z nauką, sztuką, kulturą. W otoczeniu lasu, w ciszy i spokoju mogliby rozwijać swoje zainteresowania i pasje niczym w domu pracy twórczej. Astronomię niekoniecznie - dziś niebo nad wsią jest już skażone opolskim światłem miasta, a przestrzeń nad klapą przesłania ponad 50-letni modrzew przywieziony tu spod Jelcza. Ostatnio przestał wydawać owoce. On i dom są równolatkami.

Na koniec: "zaginione" zdjęcia i dokumentacja

Dom na przestrzeni ostatnich lat odwiedzało mnóstwo wycieczek. Właściciel ufnie oprowadzał po domu, pokazywał bogatą dokumentację, stare zdjęcia, plany domu. – Część już do mnie nie wróciła – mówi. Dziś swoje archiwum musi zbierać od nowa.

Zobacz także: Dom "MIR" Witolda Lipińskiego we Wrocławiu. Tak w PRL-u eksperymentowano w architekturze