Domy-Kopuły

"Dom Igloo" w Aninie może mieć sławnego architekta, ale jego historia to prawdziwy odlot. Poznajcie warszawski hotel UFO

2025-05-01 18:00

W warszawskim Aninie stanął w czasach PRL-u budynek do złudzenia przypominający Dom Igloo architekta Witolda Lipińskiego. Właściciel utrzymuje, że to właśnie Lipiński jest autorem obiektu. Ale to tylko początek tej historii. Podczas naszej rozmowy padają wielkie nazwiska, bo bawiła się tu śmietanka towarzyska, a gościli prezydenci wielu państw. W tle - historia o spotkaniu z istotami pozaziemskimi. Oto hotel UFO i jego nieprawdopodobna historia.

Spis treści

  1. Dom Igloo Witolda Lipińskiego niczym projekt typowy
  2. Hotel UFO. Jak Igloo wylądowało w Aninie?
  3. "Tutaj rodził się polski kapitalizm". Od baru rozrywkowego w Igloo do Polskiego Klubu Biznesu
  4. Niezydentyfikowany obiekt latający w Aninie
Anna Cymer: architektura lat 90. była kiczowata, ale nasza

Dom Igloo Witolda Lipińskiego niczym projekt typowy

Wszystko zaczyna się w 1962 roku, kiedy Witold Lipiński projektuje swój dom - Dom Igloo we Wrocławiu. Dwa lata później w końcu udaje mu się ukończyć tę innowacyjną budowlę. Stawia ją sam, bo majstrzy nie dają rady. Zupełnie unikatowa forma od razu zaczyna oddziaływać. Jedni zgłaszają się do Lipińskiego z ofertą kupna projektu (a architekt się zgadza), inni próbują kopiować go na własną rękę.

Tropienie domów Igloo projektu Witolda Lipińskiego nie jest zadaniem łatwym, ale za to szalenie satysfakcjonującym. Łatwiej idzie, gdy się tropi w zespole - i tak z fotografem architektury Maciejem Czarneckim przyjechaliśmy do Anina, świeżo po wizycie w innym Domu Igloo - skopiowanym przez inżyniera i astronoma hobbystę, Reinholda Czecha w niewielkiej miejscowości pod Opolem.

Tu, w warszawskim Aninie, stoi znajoma kopuła z charakterystycznymi łukowatymi oknami. Od innych Igloo w Polsce różni się tym, że nie jest i nigdy nie była domem, a obecnie wkomponowana jest w część większego budynku służącego za hotel. Całość, niepozorna, od strony ulicy zasłonięta jest przez drzewa. Przechodząc przez bramę nie sądziliśmy, że wkrótce zetkniemy się z taką historią. Opowiedział nam ją 90-letni Ryszard Konwerski - drugi, choć po prawdzie pierwszy właściciel. Hotel nosi nazwę UFO.

Nazwa wcale nie pochodzi od kształtu kopuły. A Lipiński nie jest jedynym znanym architektem, który pojawia się w tej historii.

Dom Igloo zbudowany przez Reinholda Czecha:

Hotel UFO. Jak Igloo wylądowało w Aninie?

W latach 60. Stanisław Okrasa, muzyk kierujący orkiestrą na rejsach wycieczkowych dla bogaczy, przypłynął na Florydę. Tu po raz pierwszy miał zobaczyć "domy w kształcie kuli". Być może chodzi o Bubble Houses wzniesione w Hobe Sound w 1954 roku? A może o któryś z domów Igloo Wallace'a Neffa, wtedy jeszcze rozsianych po wielu stanach (ale nie na Florydzie)? Tego już nie zweryfikujemy.

Zobacz także: Dom MIR Witolda Lipińskiego we Wrocławiu. Tak w PRL-u eksperymentowano w architekturze

Po powrocie do Polski Okrasa postanowił taki dom wybudować dla siebie. Kupił działkę w Aninie i zaczął szukać architekta. Idealnie się złożyło, bo we Wrocławiu stanął właśnie pierwszy dom Igloo. Pojechał więc go obejrzeć, a podczas spotkania z architektem Witoldem Lipińskim miał z nim podpisać umowę na siostrzany projekt w stolicy. Wkrótce ruszyła budowa. W informacji, które otrzymaliśmy wynika, że muzyk prowadził ją sam. 

Okrasa, wracający do Anina tylko na parę miesięcy w roku, zmagał się z zamykaniem dużej kopuły dobrych kilka lat. Po ukończeniu jednej, zabrał się za drugą część z garażem. Niestety, nieodpowiednio zabezpieczona konstrukcja zawaliła się, a Stanisław Okrasa zmęczony latami trudnej budowy uznał to za znak i postanowił: warszawskie Igloo będzie jedną kopułą. Zabezpieczona, czarna jak smoła, ciekawiła spacerowiczów. Podobno niecodzienna konstrukcja przyciągała też filmowców, a wewnątrz miało powstać paręnaście produkcji.

Dom Igloo w Aninie

i

Autor: Julia Dragović, Archiwum prywatne

Pod koniec lat 60., wciąż w stanie surowym, Igloo pokonało swojego właściciela. Muzyk złożył propozycję sprzedaży przyjacielowi, byłemu sportowcowi i aktorowi związanemu z Kabaretem pod Egidą, Ryszardowi Konwerskiemu, a ten się zgodził - z zamiarem utworzenia tu klubu dla artystów, w którym bez problemów politycznych i lokalowych mogliby występować. Wkrótce razem z żoną pojechał do Witolda Lipińskiego, by na własne oczy zobaczyć, jak może wyglądać efekt końcowy budowy. Był to jednak dla nowego właściciela projekt poboczny, a możliwości ograniczone.

Lipiński nigdy obiektu w Aninie nie zobaczył.

"Tutaj rodził się polski kapitalizm". Od baru rozrywkowego w Igloo do Polskiego Klubu Biznesu

Dekadę później, kiedy wreszcie udało się nowy klub ukończyć, ogłoszono stan wojenny. Po kilku miesiącach starań wydano zgodę na otwarcie baru rozrywkowego. W opowieści Ryszarda Konwerskiego o tym, co działo się w Aninie i w samym barze w realiach późnego PRL-u, przewijają się nazwiska Jana Pietrzaka (twórcy Kabaretu pod Egidą), Marcina Wolskiego i nie tylko.

Piotr Szczepanik śpiewał w kościele pieśni, to spalili mu stodołę. Zaczął u nas grać kabaret Tadeusza Drozdy, przyleciało UB; bramę nam wysadzili. Dużo się działo.

Na kabaretowe występy Pietrzaka nie zezwoliły władze, przemycano je zatem na różne sposoby i sposobiki. Bar trwał aż do przemiany. Wtedy udało się zrealizować pierwotny plan, a właściwie marzenie - otwarcia tu klubu z prawdziwego zdarzenia. Artystyczna klientela ustąpiła miejsca klienteli biznesowej. Przychodzili tu właściciele firm polonijnych, świeżo upieczeni biznesmeni. Wkrótce zawiązał się tu Polski Klub Biznesu, a Konwerski został prezesem.

PKB ustanowił nagrodę Oskary Polskiego Biznesu, którą jako pierwszy w 1992 roku odebrał Zbigniew Brzeziński, a następnie przedsiębiorcy, intelektualiści i politycy, którzy przyczynili się do rozwoju polskiego biznesu po 89 roku. Wśród laureatów byli m.in. Lech Wałęsa, były prezydent USA James Carter, czy Ukrainy Leonid Kuczma. Swoje statuetki odbierali na Zamku Królewskim w Warszawie, ale Konwerski mówi, że w UFO też wszyscy gościli. A kiedy Mirosław Hermaszewski organizował tu swój kongres, w kopule mieli się pojawić i kosmonauci amerykańscy, i rosyjscy.

Klub w 2024 roku obchodził swoje 35-lecie.

Dom Igloo w Aninie czyli część hotelu Noclegi Ufo

i

Autor: Julia Dragović, Archiwum prywatne

Niezydentyfikowany obiekt latający w Aninie

A nazwa hotelu? Ryszard Konwerski cofa się w opowieści do 1984 roku i mówi: "mieliśmy tu spotkanie trzeciego stopnia". W tamtym czasie w miejscu budynku hotelu był taras. Jak mówi, bawiący się tu goście baru o 3 w nocy zobaczyli na niebie obiekt.

Sto kilkadziesiąt osób wyszło z dyskoteki. Patrzyliśmy na olbrzymią kulę, która może 10 minut stała nad nami i odpłynęła.

Nazwę dla budynku, na podstawie tego wydarzenia, miał wymyślić nie kto inny, jak architekt Stefan Kuryłowicz (właśnie po studiach założył swoje pierwsze biuro projektowe), do którego na początku lat 80. Konwerski zwrócił się z prośbą o pomoc w adaptacji kopuły pod klub. Nazwa się przyjęła, a kiedy do kopuły dobudowano hotel - została. Hotel UFO wraz ze swoją restauracją na stałe wpisał się w krajobraz Anina.

Ryszard Konwerski kończy naszą rozmowę, mówiąc: "jestem człowiekiem spełnionym".

Autorstwa Witolda Lipińskiego nie udało nam się potwierdzić.

Dziękujemy p. Ryszardowi Konwerskiemu za rozmowę.

Zobacz także: Obserwatorium na Śnieżce Witolda Lipińskiego. Ikona Karkonoszy obchodzi 50-lecie

Podcast miejski
Flip Springer. Architektura ma kłopot
Video Player is loading.
Czas 0:00
Czas trwania 0:00
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Pozostały czas 0:00
Â
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      Reklama
      Architektura Murator Google News