Spis treści
- Kolorowa plomba przy Wybrzeżu Wyspiańskiego we Wrocławiu
- Postmodernizm. Można go kochać albo nienawidzić. Obojętność wykluczona
- Kolorowe bloki Jarząbka przy Szwedzkiej. Zdjęcia
- Duże mieszkania, marzenie architektów. Wcale ich nie sprzedali
- Po zakończeniu budowy wszyscy mu gratulowali
- Papugowiec Wojciecha Jarząbka. Zdjęcia
Kolorowa plomba przy Wybrzeżu Wyspiańskiego we Wrocławiu
Kolorowa plomba przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 36 we Wrocławiu to „Papugowiec". Wspomnienie barwnych lat 90. Rok budowy: 1996. Można kochać lub nienawidzić ten budynek. Ale przejść obojętnie - nie da się.
- Wygląda jak jakieś nowoczesne, samojezdne rusztowanie do ocieplania, tynkowania i malowania elewacji... - malowniczo opisują internauci. - Awangardowo, i dobrze - dodają.
Zobaczcie niesamowity blok - plombę z Wrocławia. Jak powstała? Autorem projektu jest znany - a jakże, z kolorowych budynków - architekt Wojciech Jarząbek. Ten sam, który zaprojektował kolorowe bloki przy Szwedzkiej we Wrocławiu czy wyburzony dwa lata temu dom towarowy Solpol. Ale zanim o "Papugowcu" we Wrocławiu - trochę o latach, w których powstawał. I o postmodernizmie.
Postmodernizm. Można go kochać albo nienawidzić. Obojętność wykluczona
- Wciąż wśród większości architektów po czterdziestce, samo słowo postmodernistyczny wywołuje odruch obrzydzenia. Jestem architektonicznie wychowany w zasadniczej kontrze do niej. Ale to, że nie podzielam założeń postmodernizmu jako zasady działania w architekturze, nie przeszkadza mi doceniać jego dorobku i szanować tej filozofii – ocenił kilka lat temu architekt Zbigniew Maćków na łamach "Architektury".
Solpol. To już 2 lata od wyburzenia
Architekt Wojciech Jarząbek zdradził nam też kilka lat temu, jaką on miał motywację, projektując w tych czasach.
Gdy jako studenci robiliśmy dekoracje, dobre dla nas było wszystko to, co za koszmarne miała kierowniczka klubu kulturalno- oświatowego na politechnice. To był nasz antykompas – wspomina architekt Wojciech Jarząbek. Kiedyś w rozmowie dodał: Ja zawsze jestem przekonany o tym, że to, co robię jest dobre i słuszne.
Wróćmy do kolorowej plomby we Wrocławiu. Architekt doskonale zdawał sobie sprawę, jak kontrowersyjne są jego projekty i kolory, które stosował. Jednak, co ciekawe, w latach 90. blok wcale nie był taki różowy, ani ostry niebieski i jaskrawożółty. Te kolory początkowo były bardziej eleganckie: zamiast różu - kolor wina. - Kolor czerwonego wina na balkonach z czasem wyblakł i pomalowano go na różowo - opowiadał Jarząbek kilka lat temu.
Kolorowe bloki Jarząbka przy Szwedzkiej. Zdjęcia
W podcaście "Kto tu mieszka?" w 2021 roku mówił o przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 36 tak: Ten budynek miał coś obrazować i obrazuje. I opowiadał, jak dużo czasu zajął mu projekt.
- Wszystkie blaszki do wycinania dokumentowałem, żeby wszystko pasowało przy montażu. Pomocne było też projektowanie komputerowe, a nie każdy architekt to potrafił - opowiadał w podkaście. I przyznał: Trzeba mieć dużą wyobraźnie przestrzenną, żeby ten projekt do końca doprowadzić. Ja sobie założyłem od razu, że to jest tak świetna lokalizacja i tu nie mogą być zwykłe mieszkania.
Duże mieszkania, marzenie architektów. Wcale ich nie sprzedali
Budynek, który powstał w 1996, nie był zwyczajny nie tylko z racji kolorów na elewacji. - Namówiłem inwestorów, aby były tu duże mieszkania, od 90 do 140 mkw - opowiadał architekt. - To było marzenie architekta z czasów komunistycznych, zakneblowanego limitami; i łamanie barier.
Kuchnie projektował tak, by była przy pokoju i można ją było połączyć albo oddzielić.
Jak się jednak okazało, część mieszkań, owszem, znalazła swoich nabywców, a część trzeba było podzielić na mniejsze. żeby były mniejsze. - Kiedy nieco później opowiadałem o tych mieszkaniach w Kuwejcie, gdzie ogłoszono konkurs, na który się zgłosiłem, usłyszałem: to takie małe mieszkania się u was projektuje?
- A ja z żoną mamy 150 metrów i wcale nie uważam, że mamy za duże mieszkanie. Teraz z przerażeniem patrzę, jak dostaję zlecenie na mieszkania 50 metrów, a według przepisów mieszkanie nie może być mniejsze niż 25 m. To dla mnie porażające. Jak projektowałem normatyw za Gierka na Nowym Dworze (osiedle we Wrocławiu - red.), to był luksus w porównaniu do tego!
Po zakończeniu budowy wszyscy mu gratulowali
- Spotkałem się z mieszkańcami po zakończeniu budowy - kontynuuje opowieść o budynku przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 36 Wojciech Jarząbek w podkaście "Kto tu mieszka?". - Wszyscy ściskali mi rękę, gratulowali.
Niestety. Potem kamienicę odnowiono. Pierwszy remont, kiedy powstały murki przy wejściu, odbył się zgodnie z projektem autora. Kolejne - już nie. - Budynek im bardziej robił się czarny, tym ładniej się starzał. Ale po kolejnym remoncie kolor czerwonego wina zastąpiono różowym. Kiedy to zobaczyłem, postanowiłem: to jest ostatni raz, jak tu jestem, nie chcę widzieć tego budynku!
Ktoś go zepsuł. - Pomyślałem, a mogli pomalować go na biało, byłoby lepiej - mówił architekt. - Ja do kolorów przywiązuję bardzo duże znaczenie. Staraliśmy się indywidualizować te projekty, na ile to możliwe. Tam kolorystyka była przemyślana, wszystko było podzielone na strefy. Ale nigdy nie chodziło o kolor sam w sobie, on troszkę musiał nadrabiać biedę - podsumowuje architekt.