Spis treści
- Ambasada w budowie. Opowieść architekta dała celne wyobrażenie
- W marcowe popołudnie przed Ambasadą ustawiła się kolejka gości
- Gmachy nie chowają się za szklanymi ścianami kurtynowymi
- Naturalne światło podkreśla rytmy żelbetowych ram
- Aleja Unter den Linden zyskała budynek, który wzbogaca jej pejzaż
Ambasada w budowie. Opowieść architekta dała celne wyobrażenie
Ileż było radości z jesiennej wycieczki do Berlina: przyjemność spotkania grona przyjaciół z całej Polski, które zjechało do stolicy Niemiec, jarmarczny i wesoły spektakl „Cyrulika sewilskiego” w Deutsche Oper, przegląd twórczości Fransa Halsa w Gemäldegalerie, wieczór w Filharmonii i wyborny koncert orkiestry pod batutą niemieckiego (sic!) dyrygenta Marka Janowskiego. Skomplikowane są relacje polsko-niemieckie...
Czytaj także: Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie według WXCA
I wreszcie Ambasada. W październiku zeszłego roku trwała jeszcze jej budowa; wewnątrz trwały przeglądy i odbiory, fasada była już gotowa, choć jej parter zasłonięty szczelnie płotem z płyty OSB. Przechodnie zerkali z ciekawością na niemal skończony gmach: przypomnijmy, że budynek stanął w miejscu poprzedniej siedziby polskiej placówki, na najważniejszej ulicy Berlina – alei Unter den Linden, nieopodal wieńczącej tę oś Bramy Brandenburskiej.
Był z nami Marcin Sadowski, partner w pracowni JEMS Architekci, główny projektant budynku. I choć z powodów formalnych i bezpieczeństwa nie mogliśmy wejść do środka, opowieść architekta ambasady, wygłoszona do grupy słuchaczy przycupniętych na ławkach ustawionych pod lipami dała nam cenne wyobrażenie o budowli oraz niełatwym procesie jej projektowania i realizacji.

i
W marcowe popołudnie przed Ambasadą ustawiła się kolejka gości
To, co nie udało się jesienią, szczęśliwie zdarzyło się wiosną tego roku. Trafny był pomysł Ministerstwa Spraw Zagranicznych, by umożliwić zwiedzenie budynku przedstawicielom mediów – zarówno polskich, jak i niemieckich. W marcowe popołudnie przed głównym wejściem do Ambasady ustawiła się kolejka zaproszonych gości, wpuszczanych stopniowo do wnętrza. Bo chociaż ambasady pełnią funkcję par excellence publiczną, ich siedziby nie są gmachami publicznymi i wejście do nich dostępne jest nielicznym.
Tak jest również w Berlinie. Mimo iż nieruchomość znajduje się w samym centrum miasta, przy jego głównej osi, którą spacerują mieszkańcy i rzesze turystów, tylko garstka osób przekracza progi przedstawicielstwa RP. Pozostali doświadczają tylko elewacji – fasady frontowej gmachu.
Czytaj także: Fasada broni i bawi jednocześnie, a wnętrza są dobrym tłem dla dyplomacji. Wrażenia z wizyty w nowej Ambasadzie RP w Berlinie
Ileż radości daje ta fasada w marcowy słoneczny dzień! Lokalizacja budynku zdaje się mieć same zalety: oś Unter den Linden przebiega niemal dokładnie po kierunku wschód-zachód, Aleja ma zatem pierzeje północną i południową. Elewacja frontowa Ambasady ustawiona jest na południe i skwapliwie korzysta z padającego nań słońca.
Wielowarstwowa kompozycja złożona z zewnętrznej, ażurowej siatki słupów i belek i położonej za nią właściwej ściany budynku gra bielą żelbetowych prefabrykatów i ciemnych okien o ślusarce ze stali nierdzewnej. Zwielokrotnione cienie nadają głębię regularnej i ortogonalnej geometrii fasady. Ta elewacja przywodzi na myśl znaną definicję architektury autorstwa Le Corbusier – „mądra, skoordynowana gra brył w świetle”.

i
Gmachy nie chowają się za szklanymi ścianami kurtynowymi
Berlińskie władze budowlane ustaliły dla alei Unter den Linden precyzyjne reguły kształtowania fasad budynków. Nie ma tu mowy o ekspresji rodem z dekonstruktywistycznych manifestów. Stojące tu gmachy nie chowają się za szklanymi ścianami kurtynowymi: projektantom narzuca się nieprzekraczalny procent, jaki mogą stanowić przeszklenia, co architekci Ambasady zastosowali nieco przewrotnie, dzięki użytemu zabiegowi elewacji rozbitej na dwa plany.
Czytaj także: Architektura, która reprezentuje Polskę? Otwarcie nowej Ambasady RP w Berlinie
Skądinąd niedaleko stąd, po drugiej stronie Alei, na kończącym ją Pariser Platz zestawowi obowiązkowych wytycznych poddał się Frank Gehry w swym projekcie siedziby Deutsche Bank i stworzył – według niektórych – najlepszy ze swoich budynków w karierze...
Fasada Ambasady jest – cytując Marcina Sadowskiego – majestatyczna, ale nie monumentalna. Geometryczna, ale i swobodna, chciałoby się dodać, kiedy siedzi się na ławce vis-à-vis budynku i patrzy na trójwymiarową kompozycję elewacji. Za jej parawanem, w centralnej partii, wycięto dziedziniec flagowy, skąd nad linię attyki wyrastają dwa maszty z flagami Polski i Unii Europejskiej.

i
Naturalne światło podkreśla rytmy żelbetowych ram
Odpocząć można nie tylko na jednej z ławek: styk elewacji z chodnikiem Alei to swoisty stylobat, którego wysokość zachęca, by na nim przysiąść i delektować się południowym słońcem. Ten drobny zabieg, chociaż pozornie przeczy potrzebie nadania prestiżu gmachowi koniecznemu dla polskiego przedstawicielstwa w Niemczech, nadaje budynkowi sympatyczny aspekt, ot drobny gest w ludzkiej skali, który całemu przedsięwzięciu nie odbiera należnej powagi.
Czytaj także: Ambasada RP w Berlinie otwarta. Zobacz zdjęcia wnętrz budynku projektu JEMS
Dziedziniec flagowy jest jednym z serii atriów wyciętych w prostopadłościanie gmachu szczelnie wypełniającemu działkę pomiędzy sąsiadującymi zabudowaniami. Te patia sprawiają, że wnętrze budynku jest jasne i przyjemne; mimo konieczności zachowania oczywistych względów bezpieczeństwa przenika go naturalne światło, podkreślające rytmy żelbetowych ram organizujących przestrzenie recepcyjne na parterze, wydobywające ciepłą barwę dębowych podłóg i innych drewnianych płaszczyzn.
Przestrzeń w swym wyrazie jest adekwatna do roli, którą przypisano placówce Ambasady: ma właściwą skalę i wysokość. Starannie zaprojektowana pod względem budowlanym, zrealizowana bez zarzutu przez generalnego wykonawcę i urządzona w dobrym stylu na podstawie projektu mebli autorstwa Towarzystwa Projektowego.

i
Aleja Unter den Linden zyskała budynek, który wzbogaca jej pejzaż
Dbałość o detale widoczna jest wewnątrz na każdym kroku. Budynek wykonano z dobrych – ba, miejscami wręcz ekskluzywnych – materiałów, a ich użycie cechuje dyskretna elegancja. Dociekliwość projektantów w doborze najwłaściwszych produktów imponuje, choć oni sami schowali się za niemal anonimowym designem.
To Izabela Leple-Migdalska, współautorka projektu budynku, podczas naszego obchodu zwracała uwagę zwiedzających na zastosowane rozwiązania. Aleja Unter den Linden zyskała budynek, który wzbogaca jej pejzaż, a my ważny obiekt współczesnej polskiej architektury. Inauguracja Ambasady to także znaczący, choć drobny epizod w wielowiekowej historii złożonych relacji polsko-niemieckich.
