Uczyć się od Werkbundu – rozmowa z Jadwigą Urbanik

i

Autor: Archiwum Architektury Fragment osiedla Weissenhof, na pierwszym planie samochód marki Mercedes Benz, © Mercedes Benz Classic Archive

Uczyć się od Werkbundu – rozmowa z Jadwigą Urbanik

Ograniczenie powierzchni wciąż wydaje się najprostszym sposobem na budowę tanich mieszkań. My chcemy zwrócić uwagę na eksperymentalne rozwiązania sprzed 80 lat – rozmowa z Jadwigą Urbanik, kuratorką wystawy poświęconej wzorcowym osiedlom Wekbundu.

Wystawa "Droga ku nowoczesności. Osiedla Werkbundu 1927-1932", prezentowana w Muzeum Architektury we Wrocławiu do 5 czerwca, to pierwsza monograficzna ekspozycja poświęcona wszystkim sześciu eksperymentalnym osiedlom Werkbundu. Dlaczego udało się ją zorganizować dopiero teraz?

Rzeczywiście, niemal każde z osiedli doczekało się już osobnej jubileuszowej wystawy, ostatnia odbyła się w Wiedniu w 2012 roku, 80 lat po powstaniu osiedla, ale dotychczas nie było takiej, która ukazywałaby wszystkie zespoły jednocześnie i wskazywała ich znaczenie dla współczesnej architektury. A osiedla Werkbundu odegrały ogromną rolę w kształtowaniu nowoczesnego budownictwa mieszkaniowego. Powstały w ciągu pięciu lat, prezentując cały wachlarz eksperymentalnych wówczas rozwiązań i technologii. Dlaczego wystawę udało się zorganizować dopiero teraz? Jest kilka powodów. Tak naprawdę wzmożone zainteresowanie tym okresem architektury pojawiło się stosunkowo niedawno. Wiązałabym je z zainicjowaniem dyskusji na temat nowych metod ratowania budynków modernistycznych. Od 1990 roku co dwa lata spotykamy się na międzynarodowych konferencjach Docomomo i omawiamy te zagadnienia. Pierwsze prace konserwatorskie prowadzono co prawda już w latach 80., teraz jednak odbywa się druga tura rewaloryzacji.

No właśnie, w albumie „WuWA 1929-2009”, wydanym przy okazji wystawy o wrocławskim osiedlu, która 7 lat temu odbyła się w Muzeum Architektury, zwracała Pani uwagę na bardzo zły stan techniczny domów. Co przez ten czas się zmieniło?

Wrocław doczekał się wreszcie specjalnych programów renowacji, które stworzono z myślą o ochronie osiedla WuWA. Od trzech lat właściciele domów prywatnych mogą ubiegać się o dofinansowanie prac rewaloryzacyjnych i uzyskać do 70% zwrotu kosztów, nie tylko za remont stropodachu czy elewacji, ale nawet ogrodu. Wszystkie prace muszą oczywiście odbywać się pod nadzorem konserwatora i według zatwierdzonego przez niego projektu. Program powoli daje już pewne rezultaty. Z kolei na modernizację terenów gminnych w 2011 roku zorganizowano konkurs. Wygrała wrocławska pracownia BASIS. Przygotowania do realizacji zajęły trochę czasu, ale szczęśliwie w tym roku pierwsze prace mają szansę się rozpocząć. Planuje się uregulować zieleń, pojawi się nowe oświetlenie, mała architektura oraz opisy poszczególnych domów.

W jakim stanie są pozostałe osiedla Werkbundu?

W różnym. Osiedle Weissenhof w Stuttgarcie ma bardzo skomplikowane dzieje. Powstało jako pierwsze, w 1927 roku, a już 6 lat później, po dojściu Hitlera do władzy, poddano je ostrej krytyce. Wzgórze Weissenhof nazywano nawet wzgórzem hańby. Już wtedy niektóre domy zostały zmienione, część uległa zniszczeniu w czasie wojny, tak że do dziś zachowało się jedynie około połowy. Osiedle już w latach 80. przeszło proces renowacji. Jeden z zachowanych domów, ten projektu Le Corbusiera, udało się władzom miasta odkupić, przeprowadzić właściwą rewaloryzację i urządzić w nim muzeum oraz punkt informacyjny. Największe wrażenie wywołują jednak dokonania wiedeńczyków, gdzie połowa domów należy do gminy. W tej chwili budynki poddawane są rewaloryzacji pod nadzorem konserwatorskim. Miasto wynajmuje potem takie wyremontowane domy. Nie ma presji prywatnego właściciela, który chciałby uzyskać dotację na remont, ale zrealizować go według swojej koncepcji. Z kolei Brno dopiero zaczyna myśleć o rewaloryzacji, tam domy są w znacznym stopniu zmienione i – tak jak w Pradze – w większości prywatne.

Jak powstała sama koncepcja wystawy?

Zaczęło się od współpracy Wrocławia ze Stuttgartem i pierwszej wymiany doświadczeń na temat dokumentowania i konserwacji domów. Z czasem dołączyły kolejne bliźniacze zespoły, Wiedeń, potem Zurych, Brno i Praga. W 2013 roku odbyło się spotkanie przedstawicieli wszystkich sześciu osiedli. Powstała wówczas koncepcja podjęcia starań o przyznanie osiedlom Znaku Europejskiego Dziedzictwa, służącego podkreślaniu wartości budynków, które odegrały znaczącą rolę w historii architektury i kultury europejskiej. Pojawił się także pomysł zorganizowania wystawy. To Wrocław podjął się tego zadania, bowiem w 2016 roku miał się stać Europejską Stolicą Kultury. Dzięki temu po raz pierwszy mamy okazję zobaczyć materiały dotyczące wszystkich sześciu osiedli. Nie tylko archiwalne zdjęcia czy publikacje, ale przede wszystkim plany i modele, zarówno całych zespołów, jak i poszczególnych domów. Pokazujemy też wzorcowe mieszkanie, złożone z różnych elementów wyposażenia, które pochodzą ze Stuttgartu, Zurychu, Brna i Pragi. Na przykład z Zurychu przywieźliśmy kuchnię, siostrę frankfurckiej. Do dziś ograniczenie powierzchni wydaje się najprostszym sposobem na budowę tanich mieszkań. Chcemy zwrócić uwagę na ówczesne wyposażenie wnętrz, które projektowali sami architekci. To początek nowoczesnego wzornictwa, którym wciąż się otaczamy.

Jadwiga Urbanik, architekt i historyk architektury, adiunkt w Katedrze Historii Architektury, Sztuki i Techniki Politechniki Wrocławskiej, od 2003 roku przewodnicząca polskiej sekcji Docomomo, międzynarodowej organizacji, której celem jest wspieranie badań na temat modernizmu. Wspólnie z Grażyną Adamczyk-Arns kuratorka wystawy „Droga ku nowoczesności. Osiedla Werkbundu 1927-1932”. Ekspozycję można oglądać w Muzeum Architektury we Wrocławiu od 31 marca do 5 czerwca 2016 roku.