Mapowanie miast Europy
Po prostu mapa i terytorium chciałoby się napisać o imponujących rozmiarów publikacji Mapping Urban Spaces. Designing the European City, przywołując tytuł jednej z ważniejszych pozycji w dorobku Michela Houellebecqa. Nieprzypadkowa jest kolejność tych dwu pojęć w tytule powieści francuskiego pisarza: zwykliśmy uważać, że przecież najpierw jest terytorium, a dopiero potem jego graficzna reprezentacja – czyli mapa. Odwrócenie tej sekwencji (nagle to obraz poprzedza przedstawiany przedmiot) zdaje się symbolicznym podsumowaniem współczesnej cywilizacji, jak zawsze u tego twórcy ocenianej bezlitośnie. W Mapping Urban Spaces przywrócono pierwotny porządek. Książka stanowi podsumowanie kilkuletniego programu badawczego ArchéA, realizowanego przy współpracy pięciu europejskich uczelni architektonicznych (Akwizgran, Bologna-Cesena, Gliwice, Parma i Rouen). Tematyka grantu obejmowała studia i analizy średniej wielkości miast w Europie: zgromadzone przykłady dotyczą ośrodków we Francji, Grecji, Niemczech, Włoszech i Polsce. W programie i omawianej publikacji jako średnią wielkość rozumiano liczebność populacji wynoszącą między 100 a 500 tysięcy mieszkańców. Zespoły naukowców z wymienionych szkół wyższych wzięły na warsztat wybrane ośrodki i ich fragmenty. Analizowane terytoria badano w aspekcie przestrzennym, psychologicznym, estetycznym i socjologicznym, by następnie przedstawić wyniki tych prac w postaci graficznej (rysunki, mapy, diagramy, itp.) lub w formie modeli fizycznych. Włoscy naukowcy tradycyjnie koncentrowali się na studiach morfologii tkanki miejskiej oraz typologii zabudowy, podobnie ich niemieccy koledzy, ekipę z Gliwic bardziej interesowały społeczne aspekty przestrzeni, Francuzi zajęli się natomiast krajobrazem naturalnym i przyrodą. W rezultacie dostajemy do rąk niezmiernie ciekawy materiał. Zważywszy na objętość publikacji, jej lektura „od deski do deski” będzie zapewne zadaniem ponad siły przeciętnego czytelnika. Sugerujemy raczej sięganie w dowolnej kolejności do wybranych rozdziałów. Zamieszczone teksty są gęsto ilustrowane, a ryciny tyleż interesujące merytorycznie, co po prostu ładne. Przyjemnie jest więc zgłębiać studia autorstwa niemal trzech dziesiątek autorek i autorów. Będzie to także literatura pomocna w badaniach własnych pracowników i studentów rodzimych uczelni architektonicznych. W publikacji trafiliśmy na casus szczególnie nam bliski. W rozdziale dziewiętnastym opisano przypadek dawnego targu owoców i warzyw w bolońskiej dzielnicy Bolognina. Teren targu – położony między torami kolejowymi a zabudową mieszkaniową – stanowił przedmiot warsztatów projektowych, zorganizowanych na Wydziale Architektury Bologna-Cesena w listopadzie 2019 roku. Był również tematem zamkniętego konkursu architektonicznego prowadzonego przez włoską firmę deweloperską dekadę wcześniej. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w tym konkursie, obok dwu pracowni włoskich, hiszpańskiej i niemieckiej. Plonem tego postępowania są zrealizowane na miejscu budynki mieszkalne autorstwa Cino Zucchi Architetti. Piotr Lewicki, Kazimierz Łatak
Czytaj też: Pokusa miejsca. Przeszłość i przyszłość miast |
„Architecture Snob” po raz pierwszy
Marcin Szczelina od lat miesza w polskim świecie architektury. Jest architektem, ale od budowania domów woli budowanie krytycznego namysłu nad tym, jak to robić lepiej. Dał się poznać jako strzegący swej niezależności komentator dokonań polskiej architektury. Najpierw jako mówca – zajmujący, dowcipny i drażniący komentator wydarzeń, równolegle bloger – tak pamiętam początki „Architecture Snob”. Architektura chyba nigdy mu nie wystarczała, ocierał się o świat sztuki, próbował prowadzić galerię, pisać architektoniczne monografie, realizować międzynarodowe projekty artystyczne i okołoarchitektoniczne. Z tych pojedynczych rozbłysków dziś urosła już cała konstelacja. Marcin Szczelina osiągnął status instytucji. I nagle w smętnych dla żywej wymiany myśli architektonicznej czasach, gdy królują spotkania i dyskusje przez świecące szybki elektronicznych gadżetów, znów zaskakuje. Ogłosił powstanie nowego magazynu architektonicznego, w tradycyjnej formie papierowej. Czasy dla papierowej, ambitnej prasy specjalistycznej są paskudne. Wypiera ją skutecznie internetowa papka konsumowana na co dzień, dostarczająca nowych obrazów projektów czy realizacji, najczęściej ani dobrych, ani złych, byle tylko więcej i więcej. Czasopisma, które chcą coś o architekturze powiedzieć, dziś raczej znikają. Dlatego z niedowierzaniem, zaskoczeniem i nadzieją witamy nowość na naszym rynku. Kolorowy, ekskluzywny „Architecture Snob” ma ponad 150 stron i wydrukowany jest na grubym papierze. Wydawca szczyci się, że dołożył starań, aby zminimalizować wpływ swojej produkcji na środowisko. Z okładki spogląda Joseph Rykwert, jeden z ważniejszych teoretyków architektury na świecie, urodzony w Polsce, ale związany głównie z anglosaskimi uniwersytetami. Rozmowa z nim sygnalizuje silny teoretyczny filar wydawnictwa. W tym dziale znajdziemy jeszcze wywiady z kobietami, które kształtują architektoniczny dyskurs: Ewą P. Porębską – redaktorką naczelną „A-m” i Marthą Thorne – wieloletnią dyrektorką wykonawczą prestiżowej Nagrody Pritzkera. W części poświęconej architekturze zaprezentowano rozmowę z pracownią APA Wojciechowski – jednym z większych polskich biur tworzących komercyjne realizacje, w przypadku których coraz ważniejsze jest myślenie o złożonych problemach ekologii i zrównoważonego rozwoju. Ciekawym pomysłem wydaje się prezentacja indywidualnych domów elektryzujących środowisko architektoniczne, pokazanych z punktu widzenia klienta. W pierwszym numerze właściciele domu w Będzinie – neobrutalistycznej kostki stworzonej przez duet Jojko + Nawrocki – opowiadają, dlaczego warto współpracować z architektem zamiast kupić dom z katalogu. Dochodzimy do połowy objętości magazynu i przeskakujemy w świat wzornictwa, sztuki i mody, w którym pozostajemy niemal do ostatniej kartki poświęconej ekodizajnowi i mariażom architektury z biologią. Pierwszy numer wydaje się wskazywać, że przy szczęśliwych wiatrach otrzymamy polski odpowiednik „Domusa”, wychodzącego od niemal stulecia niedościgłego dziś wzoru luksusowego, kulturalnego magazynu o architekturze, dizajnie i sztuce. I tego bym osobiście sobie i pozostałym czytelnikom życzył. Grzegorz Stiasny
Wywiad z Marthą Thorne z pierwszego wydania magazynu „Architecture Snob” do pobrania tutaj.
Czytaj też: O krytyce architektonicznej. Co to jest i do czego jej potrzebujemy? |