Spis treści
- Klucz do Koniecznego
- Śladem "ścieżek projektowych". Krok 1
- Dokopując się do czegoś nowego - komentarz Philipa Jodidio. Krok 2
- Nasz proces projektowania nie jest abstrakcją oderwaną od otoczenia. Ścieżka historyczna i krok 3
- Posłuchaj podcastu z Robertem Koniecznym
Klucz do Koniecznego
Polskie tłumaczenie monografii prac Roberta Koniecznego, przygotowanej z inicjatywy i przy autorskiej współpracy Philipa Jodidio, to pozycja, którą warto mieć z dwóch powodów: można ją traktować jako przedmiot – album wypełniony prezentacjami najciekawszych realizacji najbardziej rozpoznawalnego polskiego architekta na świecie; lub zaczytywać się w niej, próbując odnaleźć tajniki pracy Koniecznego i całej pracowni KWK Promes.
Wydawnictwo przekonuje, że ta pozycja wciąga niczym dobry film, a przyjemność z lektury będą mieli zarówno profesjonaliści, jak i zupełni amatorzy. Sam Konieczny podkreśla, że ta książka jest dla niego trochę jak uchylone ściany w Galerii PLATO – niespotykane rozwiązanie, dzięki któremu sztuka, a w tym wypadku architektura, stają się bardziej dostępne. W książce znajdziecie nie tylko dobrej jakości zdjęcia architektury (co samo w sobie również zasługuje na szczególną uwagę), ale także plany i rysunki przedstawiające idee budynków Koniecznego.
Nasi czytelnicy z pewnością już wiedzą, że jego realizacje często zaczynają się od kluczowego pomysłu przedstawionego za pomocą schematycznego szkicu. Dla tych, których ciekawi więcej szczegółów i spisana opowieść o architekturze, czekają zaś komentarze Philipa Jodidio – autora cieszącego się uznaną pozycją w środowisku krytyków architektury. Nasza redakcja objęła patronat medialny nad tą pozycją.
Śladem "ścieżek projektowych". Krok 1
poniższy fragment pochodzi z rozmowy Philipa Jodidio z Robertem Koniecznym opublikowanej w książce "budynki + idee"
Skąd wzięły się ścieżki?
Philip Jodidio: Dlaczego wolisz opisywać swoje projekty w postaci „ścieżek projektowych”, zamiast po prostu nie klasyfikować ich jako topograficzne, niematerialne, mobilne, kontekstualne itd.? Co takiego jest w twoim podejściu do architektury, że determinuje ono ścieżki, a nie zbiór koncepcji odpowiednio dobieranych do danego projektu?
Robert Konieczny: Używam nazwy „ścieżki”, bo pokazują pewien proces, drogę i ewolucję z tym związaną. Kolejne projekty są w jakiś sposób lepsze, doskonalsze. Gdyby pominąć hasło „ścieżki” – same kategorie nie podkreślałyby ciągłego progresu wynikającego z ewolucji projektów.
Co ciekawe, na historię tych ścieżek miało też wpływ pewne zdarzenie, mianowicie swego czasu jeden z polskich krytyków zarzucił, że Centrum Dialogu Przełomy jest zainspirowane Casa da Música Rema Koolhaasa. Dopiero kiedy pokazał zdjęcie, dowiedziałem się, że dookoła budynku jest wygięty plac z ukrytym pod nim sklepikiem. W odpowiedzi na to napisałem artykuł ukazujący szereg naszych projektów, które doprowadziły do rozwiązania z Przełomów, w tym najstarszy – Świątynię Opatrzności Bożej w Warszawie. To przy tym wczesnym projekcie konkursowym, jako młodzi architekci inspirowaliśmy się Dominikiem Perrault i jego kompleksem olimpijskim w Berlinie, a także Biblioteką Narodową Francji w Paryżu. Ta ostatnia doprowadziła do twórczej ewolucji naszego pomysłu. Ale później przy kolejnych projektach poszliśmy już własną drogą projektową. Ta sytuacja zmusiła mnie wtedy do usystematyzowania projektów, a to zapoczątkowało coś ciekawego, tj. dalsze analizy i w efekcie wykrystalizowanie się tych ścieżek.
---
Sala koncertowa Casa Da Música
Casa da Música to budynek rzeźba, intelektualna łamigłówka i egalitarna przestrzeń spotkań. Kadruje widoki na miasto i czerpie z niego to, co charakterystyczne. Obiekt powstał z okazji obchodów Europejskiej Stolicy Kultury 2001, jako element szeroko zakrojonego programu rewitalizacji Porto.
Przeczytaj więcej o tym budynku TUTAJ
Robert Konieczny:
Z jednej strony więc „ścieżki” tłumaczą innym nasze projekty, a z drugiej, dzięki temu, że zaczęliśmy je definiować i klasyfikować, zrodziło to naszą większą samoświadomość projektową. Analiza tych dróg, dojścia do pewnych rozwiązań, ich kategoryzowanie procentowały w kolejnych projektach.
Co bardzo ważne, podchodząc do projektu, nie od razu wiemy, na jakiej będzie ścieżce. Najpierw szukamy konceptu, pomysłu, rozwiązania na pojawiające się problemy projektowe. Jestem konceptualistą i taki rodzaj projektowania najbardziej mi odpowiada.
---
Projekt konkursowy na Świątynię Opatrzności Bożej w Warszawie
Robert Konieczny:
Każdy projekt staram się zaczynać od przysłowiowej białej, pustej kartki. Jednak na przestrzeni lat stworzyliśmy wiele rozwiązań mających w sobie ogromny potencjał. Najpierw czerpaliśmy z nich bardzo intuicyjnie, lecz wiele zmieniło się po zdefiniowaniu tych ośmiu ścieżek, bo tyle ich na razie wyodrębniliśmy. Teraz, kiedy zarysowuje się idea, już na tym etapie jesteśmy w stanie dostrzec motywy pewnych ścieżek, co pozwala nam rozwijać wypracowane rozwiązania na nowe sposoby. (…)
---
Centrum Dialogu Przełomy
Przeczytaj o tym, jak powstawał ten obiekt TUTAJ
Spektakularna przestrzeń – o Centrum Dialogu Przełomy Piotr Śmierzewski
Dokopując się do czegoś nowego - komentarz Philipa Jodidio. Krok 2
Choć Konieczny przyznaje, że polska architektura wciąż pozostaje na uboczu, to faktem jest, że internet zdołał zbliżyć do siebie idee i twórców z całego świata. Jednym z niegdyś podziwianych przez Koniecznego architektów jest Dominique Perrault, autor gmachu Biblioteki Narodowej w Paryżu. Co ciekawe, ten francuski projektant zauważył, że większość nowoczesnej architektury wydaje się obawiać wkopywania w ziemię, zamiast tego usadawiając się lekko ponad terenem, czego przykładem jest słynna willa Savoye Le Corbusiera. Tymczasem Perrault zdecydowanie wkopał się w działkę, by stworzyć centralny ogród Biblioteki Narodowej. Porównuje tę przestrzeń, którą można wyłącznie kontemplować, a nie używać, do pierwotnego Ogrodu – miejsca, z którego pochodzi cała historia i myśl, a tym samym… książki. Amerykański architekt John Hejduk (1929–2000), choć nieprzywoływany wprost przez Koniecznego, również głęboko zastanawiał się nad tym, co oznacza architektura i dokąd może zmierzać. W artykule napisanym dla „Lotus International” w 1981 roku Hejduk zasugerował, że „można by podjąć próbę dogłębnego zbadania »natury« programu (…), poszukiwania możliwości odnowy (…) programu, który być może miałby coś wspólnego z duchem naszych czasów”. Hejduk więcej teoretyzował niż budował i pod tym względem różni się od Koniecznego, ale śmiało można stwierdzić, że ścieżki Roberta Koniecznego reprezentują bardziej praktyczne, ale równie głębokie poszukiwania natury programów architektonicznych, tworząc dzieła, które mają „coś wspólnego z duchem czasu”. Jest to dla nas nieoczekiwane odkrycie. Nie tego się spodziewaliśmy, patrząc na domy i inne projekty Roberta Koniecznego. Być może jego celem była formalna ewolucja od zagranicznych i polskich wzorców do jakiejś odmiany nowego regionalizmu? Nie, wręcz przeciwnie, jest to podejście, w którym drąży się coraz głębiej i dalej to, czym jest budynek, wywodząc jego formę całkowicie z koncepcji miejsca, życzeń klienta, funkcji, wciąż dochodząc do czegoś nowego.
Nasz proces projektowania nie jest abstrakcją oderwaną od otoczenia. Ścieżka historyczna i krok 3
Jak wspomniałem na wcześniejszej ścieżce transformacji kontekstu, nasz proces projektowania nie jest abstrakcją oderwaną od otoczenia. Kontekst to zazwyczaj nasza początkowa baza danych. Czasem jednak sięgamy głębiej, aż dochodzimy do opowieści, po której nie ma już fizycznych śladów w przestrzeni. Tak narodziła się ścieżka kontekstu historycznego, w której projekty nierzadko zainspirowała odległa przeszłość. Co daje nam sięganie do historii? Pozwala nam spojrzeć na dane miejsce z zupełnie innej perspektywy.
Takie myślenie pojawiło się już w naszym wczesnym projekcie konkursowym na Most w Weronie, o czym wspominałem przy okazji ścieżki niematerialnej. Zainspirowała nas stara czarno-biała fotografia przedstawiająca nieistniejącą już Weronę sprzed wielkiej powodzi w 1882 roku, kiedy nabrzeże Adygi było ważne. W tym czasie rzeka meandrowała w pobliżu domów, a niektóre z nich stały nawet na palach w wodzie. I to dało nam impuls do przywrócenia ludzi i życia nad rzeką. Przełożyliśmy tę historię na urbanistykę całego rozwiązania; stąd zawieszony nad rzeką plac, ale też pomysł na nietypowe muzeum, w którym po założeniu okularów VR można by się wręcz zanurzyć w przeszłości miasta. To był konkurs dla młodych architektów. Niepewni siebie, po oddaniu schowaliśmy plansze pod łóżko. Dopiero gdy przyszła nagroda i zainteresowanie projektem, zaczęliśmy tę ideę doceniać. Od tego czasu zaczęliśmy coraz odważniej stosować badanie historii miejsca jako jeden z etapów początkowych analiz.
W konkursie na Centrum Dialogu Przełomy (s. 174) w Szczecinie byliśmy jedynymi uczestnikami, którzy sięgnęli do przedwojennej historii tego miejsca. Wówczas miasto było niemieckie i znajdował się tam zwarty kwartał kamienic. W wyniku alianckich nalotów został zburzony, a po wojnie powstał tam plac. Postanowiliśmy więc pogodzić dwie sprzeczne tradycje tego miejsca: tę obecną, czyli plac, i tę przeszłą, gdy na terenie znajdowała się gęsta zabudowa. Stąd pomysł ukrycia muzeum pod ziemią. Na powierzchni dodaliśmy jedynie wypiętrzenia, które wyznaczają zarys nieistniejącego kwartału.
Podobnie zatarte już ślady przeszłości całkowicie odmieniły projekt Szybu Miedzianka, w którym było trochę archeologii i trochę śledztwa urbanistycznego. (…)
Przeczytaj więcej:
Zobacz, jak Robert Konieczny opowiada o projektowaniu Centrum Dialogów Przełomy