Spis treści
Grupa Arche „wskrzesi” teren Królewskiej Papierni
Historia Królewskiej Papierni w Konstancinie-Jeziornie sięga 1775 roku. To jeden z najstarszych i największych zakładów papierniczych w Polsce. Dziś, dzięki pracowni Arche, teren dawnej fabryki przechodzi proces rewitalizacji. Zakład działał nieprzerwanie do 2012 roku, kiedy po prywatyzacji podjęto decyzję o wygaszeniu produkcji, demontażu maszyn oraz wyburzeniu części zabudowań. Obecny właściciel, Grupa Arche, która przejęła teren w 2021 roku, planuje przekształcić ponad 40 hektarów przestrzeni w nową, wielofunkcyjną część miasta.
i
Trwający obecnie etap prac, który ma zakończyć się pod koniec 2028 roku, obejmuje m.in. adaptację poprzemysłowych obiektów na hotel, restaurację, muzeum, biura i sale konferencyjne. Za adaptację zabytkowej tkanki odpowiada zespół architektów w składzie: Piotr Grochowski, Łukasz Iwan, Elżbieta Laszczka, Mateusz Jasiński, Katarzyna Grochowska, Anna Skorupka, Karolina Gaweł, Ewa Kędzierska i Łukasz Stankiewicz.
Patchwork. Zszyte mury i odzyskane luksfery
Architekt Łukasz Iwan podkreśla, że – co do zasady – elewacje w budynku są naprawiane w formie patchworku: uzupełniane i wzmacniane, a nie przemurowywane czy wznoszone od zera. Projektanci „nie wstydzą się” nawet takich niuansów jak ślady po szyciu murów, które zostaną dodatkowo wyeksponowane. W efekcie uwydatniony zostaje okres mniej więcej 100 lat życia budynku oraz modyfikacji jego nadbudów.
Czytaj także: Odzyskany element traktuję jak surowiec, nie odpad. Z krzesła bez atestu można korzystać przez 30 lat
Organiczny proces nadawania materiałom nowego życia ma przełożenie na sam projekt, który jest na bieżąco modyfikowany. Architekci nie ukrywają, że stanowi to duże wyzwanie, znacznie utrudniające zaplanowanie dalszych etapów pracy. Przykładowo – przedwojenne kraty, pochodzące prawdopodobnie z 1910 roku, zostały niespodziewanie odkryte przez ekipę w ścianie. Pierwotnie w ich miejscu miały powstać wejścia do sali konferencyjnej, jednak zdecydowano się zmienić koncepcję. Kraty wyjęto, oczyszczono i zaimpregnowano, a docelowo zostaną uzupełnione o przeszklenia.
W przestrzeni, która zostanie zaadaptowana na główną siedzibę Grupy Arche, stanęła ścianka z odzyskanych luksferów. Wszystkie są historyczne, z różnych epok, najpewniej pochodzą z lat powojennych. Z powodu kruchości materiału udało się zachować ok. 50% z nich. W projekcie roi się od hybrydowych rozwiązań – na słupy z lat 60. wylano nowy strop i nowe belki; istniejąca, stara cegła w ścianach jest wyraźnie oddzielona od nowej.
i
Pokoik w windzie, czyli sztuka improwizacji
Jeden z budynków papierni został tymczasowo zaadaptowany na magazyn, w którym składowane są elementy pochodzące z rozbiórki. To tutaj są one segregowane i czyszczone; oceniana jest ich wartość oraz podejmowana decyzja co do dalszej funkcji. Łukasz Iwan przyznaje, że jest to szczególnie problematyczne z logistycznego punktu widzenia – nie da się zaplanować, jakiego typu elementy zostaną jeszcze odzyskane, ile ich będzie ani na co zostaną zaadaptowane. Podkreśla, że kluczowa jest improwizacja. Grupa Arche zaprosiła do współpracy lokalnych rzemieślników, którzy zajmują się odrestaurowywaniem odzyskanych elementów.
Czytaj także: Kontrowersje w Konstancinie-Jeziornie. Grupa Arche ma wybudować osiedle dla nawet 10 tys. mieszkańców
W pierwszej części magazynu leżą duże gabarytowo elementy: ceramiczne pale, maszyny papiernicze oraz kabiny z wind, czekające na konserwację. Te ostatnie zostaną przerobione albo na pokoiki do spotkań, albo na budki telefoniczne, lub pojawią się w restauracji jako siedziska. Z kolei maszyny, odpowiednio oczyszczone i zabezpieczone, zostaną wykorzystane albo jako eksponaty, albo jako ławki czy elementy oświetlenia zewnętrznego.
i
List w butelce czekał na nich 80 lat
W dalszej części hali leżą posegregowane teowniki, dwuteowniki i profile. Są tam także grzejniki czekające na konserwację oraz problematyczne jarzeniówki, które okazują się słabym materiałem do recyklingu – trudno znaleźć im nową funkcję. Pojawiają się też materiały odzyskane na innych placach budowy, m.in. reflektory zdjęte w przeszłości ze scen teatralnych.
i
Wśród odzyskanych elementów znajdują się także te szczególnie unikalne i niepodrabialne – jak stare zdjęcie z XIX wieku, będące podziękowaniem dla jednego z dyrektorów, czy list w butelce zapisany w 1942 roku przez dwóch pracowników papierni.
Suwnica w roli rusztowania i żelbetowa czytelnia
Część odzyskanych obiektów zostaje wykorzystana od razu, „przeskakując” etap magazynu. W ich przypadku składowanie byłoby po prostu niepraktyczne i zbędne. Oryginalna suwnica – dźwignica wyposażona w mechanizm podnoszenia i opuszczania – została zaadaptowana przez zespół na rusztowanie. Ma pracować na potrzeby obecnego remontu; udało się już z jej pomocą znieść kilka elementów na niższe poziomy.
W miejscu, w którym znajdzie się hotelowe lobby, obecnie znajdują się potężne, regularnie rozmieszczone elementy żelbetowe, które zostaną wykorzystane jako siedziska. Staną się one częścią czytelni. Także klatki schodowe, które nie spełniają obecnych norm, zostaną na swój sposób zachowane. W ich miejscu zostaną wylane nowe schody, natomiast istniejąca klatka zostanie wyjęta, skręcona ponownie i prawdopodobnie pojawi się gdzieś na terenie Papierni jako element krajobrazu.
Dużym ułatwieniem jest to, że konstruktor zajmujący się procesem ekspertyzy materiałów jest jednocześnie odpowiedzialny za projekt konstrukcyjny „nowej” Papierni Królewskiej.
Holendry, waga i bobiniarka
W budynku, który zostanie przeznaczony na Muzeum Papiernictwa, do tej pory znajdowały się tzw. holendry – wielkogabarytowe młynki do masy papierowej. Zdecydowano się wyciągnąć z budynku kilka z nich, głównie w celu odciążenia stropu oraz zaaranżowania otwartej przestrzeni wystawienniczej. Architekci przyznają, że była to „chirurgiczna robota” – w pierwszej kolejności holendry należało naciąć i przeciąć, a następnie wyciągnąć z budynku. Zostaną one ponownie wykorzystane w terenie jako elementy krajobrazu, być może w formie donic. Pozostałe posłużą jako eksponaty.
i
Wiele maszyn znajdujących się na terenie Papierni ma dużą wartość historyczną. Przedwojenna bobiniarka – jedna z nielicznych tego typu w Polsce – służąca do wytwarzania bibuły, zostanie odpowiednio oczyszczona i być może w przyszłości uruchomiona. Podobnie waga przemysłowa czy wózek do przewożenia bali papierniczych. Odtworzony stolik służący do wytwarzania papieru zostanie wykorzystany do prowadzenia warsztatów dla dzieci.
Obecny plan zakłada zakończenie prac rewitalizacyjnych do końca 2028 roku. Nie można jednak wykluczyć zmiany tego terminu – niestandardowy proces, w dużej mierze oparty na „dialogu” z odzyskaną tkanką budynku, oznacza konieczność mierzenia się z kolejnymi niespodziankami, jakie wciąż kryją ściany Królewskiej Papierni.