Socrealizm warszawski

Mariensztat - pierwsze murowane osiedle powojennej Warszawy. Od socrealistycznych zawodów w budowaniu na szybkość do zmarnowanego potencjału

W samym sercu Warszawy leży historyczny Mariensztat odbudowany po wojnie. Zabytkowe kamienice uzupełniono socrealistycznymi blokami, przedszkolami, pawilonami. Pełno tu rzeźb i plastycznych elementów, zieleni. Mimo to Rynek byłej jurydyki Potockich jest pusty, a budynki obdrapane. Czy miasto wykorzysta kiedyś potencjał Mariensztatu?

Spis treści

  1. Początek Mariensztatu-jurydyki. Skąd się wzięła jego nazwa?
  2. Mariensztat i odbudowa Warszawy. Socrealistyczne miasteczko oraz wyścigi budowlańców
  3. Mariensztat - pierwsze murowane osiedle powojennej stolicy
  4. Puste miasto Marii. Mariensztat stać na więcej
Zduńskie opowieści. Maciej Burdzy i Maria Grzybek dają piecom drugie życie

Początek Mariensztatu-jurydyki. Skąd się wzięła jego nazwa?

Powstanie Mariensztatu datuje się na 1762 rok, kiedy Eustachy i Maria Potoccy zakładają w tym miejscu własną jurydykę - miasto-dzielnicę - i nazywają ją na cześć Marii (Marienstadt - miasto Marii). Położone między ogrodami a Wisłą miasteczko ma własny rynek z ratuszem oraz osiem ulic. Dominują budynki drewniane. Miały stać tu 72 dworki i jedynie trzy murowane kamienice.

Z odtworzonego planu jurydyki wynika, że miała ona zabudowę bardzo nieregularną i chaotyczną. Trzy ulice: Mariensztat, Źródłowa i Grodzka, stanowiły naturalny ciąg na stoku skarpy ku Wiśle, tak jak nieco dalej na południe ulica Bednarska — wiodąca dalej ku przeprawie przez rzekę. Reszta uliczek to zupełnie przypadkowa gmatwanina, która musiała być tak dziwna, jak dziwne ich nazwy: Krzywoboczna i Pusta - pisał architekt Zygmunt Stępiński o Mariensztacie na łamach "Architektury" w 1953 roku.

Później Mariensztat przechodzi w ręce Szanowskich, a następnie, w 1780 roku, odkupuje go Stanisław August Poniatowski. Wtedy teren zyskuje prawa miejskie; Poniatowski przyłącza do niego jurydykę Stanisławów. W zamian za tereny potrzebne pod budowę Łazienek przekazuje Mariensztat Starej Warszawie - i tak teren staje się integralną częścią miasta.

Mariensztat w Warszawie - zdjęcia. Niewykorzystany potencjał w centrum miasta

i

Autor: Szymon Starnawski / Grupa Murator

Mariensztat i odbudowa Warszawy. Socrealistyczne miasteczko oraz wyścigi budowlańców

Mariensztat znacznie ucierpiał w czasie II wojny światowej. W czasie planowania odbudowy, zdecydowano o odbudowie najcenniejszych zabytków i umiejętne wkomponowanie ich w nową tkankę. Odtworzono m.in. dom przy ul. Mariensztat 13, tzw. Dom Łaziebny przy Dobrej 88 czy Dom byłego Towarzystwa Dobroczynności z Bernardyńskiej 28 projektu architekta Jana Gaya. Początkowo Biuro Odbudowy Stolicy planowało tu tereny zielone. Względy ekonomiczne i plany odbudowy ważnych zabytków sprawiły, że decyzję zmieniono i podjęto prace nad stworzeniem obecnego kształtu Mariensztatu.

Zobacz także: Domy-grzyby, czyli jak Warszawiacy obchodzili komunistyczne przepisy budowlane. Oto historia kopulaków z Osiedla Zakątek

Zachowano bieg większości oryginalnych ulic jurydyki oraz ich nazwy. Wokół Rynku wybudowano socrealistyczne osiedle mieszkalne. W tym samym stylu powstał również dom towarowy ozdobiony sgraffito.

Z odbudową Mariensztatu wiąże się miejska legenda, w której zapewne jest trochę prawdy - budowniczowie mieli się tu ścigać w budowie poszczególnych socrealistycznych budynków. Jedni wspominają, że rekord to zaledwie kilka dni - inni, że 19. Niewątpliwie jakość wykonania budynków nie była najwyższa - wkrótce zaczęły pękać ściany.

Mariensztat w Warszawie - zdjęcia. Niewykorzystany potencjał w centrum miasta

i

Autor: Szymon Starnawski / Grupa Murator

Mariensztat - pierwsze murowane osiedle powojennej stolicy

Bliska odległość od Starówki sprawiła, że Mariensztat zrealizowano bardzo wcześnie i - jak głosi legenda - bardzo szybko. Gdy weźmie się w nawias lokalizację i odbudowane zabytkowe kamienice, łatwiej patrzeć na Mariensztat jak na jedno z PRL-owskich osiedli mieszkaniowych typu Służew nad Dolinką czy Zatrasie. Tyle tylko, że zamiast utylitarnej, oszczędnej estetyki dostało estetykę socrealistyczną - narodową w treści i socjalistyczną w formie. Mamy tu więc kolumienki, ciężkie budynki, spadziste dachy i całe mnóstwo detali - od rzeźb, przez mozaiki po sgraffito.

Dookoła Rynku mariensztackiego i na pozostałych ulicach Zygmunt Stępiński i Józef Sigalin zaprojektowali typowe mieszkania w typowych budynkach o metrażach ograniczonych bezlitosnym normatywem. Jest tu pawilon handlowy, placówki oświatowe, parking i bloki. Uwagę od osiedlowego charakteru odwracają też kolory. Tynki budynków mieszano z mieloną cegłą lub piaskowcem, z barwnikami w kolorze ugru czy ochry. Mimo łuszczących się elewacji wciąż wyraźnie widać przyjemne, ciepłe tony.

Puste miasto Marii. Mariensztat stać na więcej

Mimo ambitnego i przemyślanego planu odbudowy, uporządkowaniu Mariensztatu i stworzenia estetycznego Rynku, okolica jest pusta. Schludny plac nie przyciąga spacerowiczów ani turystów, odtwarzając los tego miejsca sprzed wojny. Okolica nie musi mieć nieskazitelnych fasad kamienic i tynków błyszczących nowością, żeby żyć. Mariensztat wciąż czeka, aż Warszawa przypomni sobie o jego istnieniu. Na ten moment miasto nie planuje tu żadnych inwestycji, które to życie miałyby tu tchnąć.

Zobacz także: Osiedle Jazdów w Warszawie - enklawa w środku stolicy. Pierwsze osiedle powojennej Warszawy było drewniane

Źródło: Architektura, 1953 nr 9