Od „Wolności dla Politycznych”, po „Only Lovers Left Alive”

2025-10-06 13:54

Jedną z rzeczy, które najdobitniej pokazują zmiany na terenie Stoczni Gdańskiej, jest światło. Kiedy działała najintensywniej, było żółto-pomarańczowe, chłodne, jeśli wchodziło z biur. Teraz zastąpiły je kolorowe neony i zieleń płazo-sklepów. Ruchome oświetlenie, moderowane przez ciągłą pracę, ustąpiło miejsca statycznym plamom kolorów.

Rozmowa z Piotrem Grochowskim. Kongres Nowej Mobilności 2025

Co dzieje się w szczelinach między silnymi datami?

Historia Stoczni Gdańskiej mogłaby nakarmić kilka dzielnic. Ułożenie wszystkich przemian, które jej towarzyszyły, w klarowny, przyczynowo-skutkowy łańcuch zajęłoby lata. Są w tej historii wydarzenia fundamentalne: odbudowa po II wojnie światowej, która przyniosła Stoczni surową, powojenną architekturę; protesty robotników w 1970 roku, dzięki którym brama wejścowa stała się ikoną walki o wolność; narodziny „Solidarności”, które przekształciły Stocznię w przestrzeń społeczną. A wreszcie – wyburzenia hal po 2000 roku, które umożliwiły powstanie deweloperskich osiedli szczelnie obrastających pozostałości Stoczni.

Czytaj także: Stocznia Cesarska w Gdańsku: "To miejsce rozsławi miasto". Znany architekt właśnie otworzył tu pracownię

Za ostateczne oblicze tego miejsca nie odpowiadają jedynie silne daty. Miliony oddolnych mikro akcji, które wyrosły w przestrzeniach pomiędzy, mają w tym duży współudział. Na przykład słowa. Hasła towarzyszące życiu Stoczni, które początkowo funkcjonowały w ramach strajkowych postulatów, z czasem wyewoluowały w zupełnie inne formy – graffiti, barowe neony i deweloperskie slogany na plandekach zasłaniających kolejne budowy. Droga od Wolności dla politycznych – hasła wymalowanego białą farbą na blasze – do Only Lovers Left Alive, neonowego napisu w jednym ze stoczniowych klubów nocnych, wydaje się szalenie odległa. A jednak zmieściła się w kilku dziesięcioleciach.

Stocznia Gdańska

i

Autor: Karolina Krasny Stocznia Gdańska

Deweloperska cegła oddziela się jak oliwa od wody

Na obecny charakter Stoczni olbrzymi wpływ ma architektura nowych osiedli, które powstają w ramach projektu transformacji terenów poprzemysłowych "Młode Miasto". Większość nowych budynków mieszkalnych sięgnęła po „kultowość” czerwonej, stoczniowej cegły, poprzez... doklejenie do elewacji cegły dekoracyjnej. Nawet jeśli z lotu ptaka całość tworzy spójną, brunatno-rudą całość, z bliska już trudno dać się oszukać: „deweloperska cegła” oddziela się od prawdziwej jak oliwa od wody.

Czytaj także: Skwer Sierpnia '80 w Gdańsku: nowe miejsce spotkań mieszkańców i organizacji pozarządowych

Nowa architektura bloków nie pozwala się pozytywnie „zabrudzić”. Każdy ubytek w elewacji, każda plama, z miejsca traktowane są jako błąd. Przewidywalne bryły budynków z roku na rok coraz intensywniej obrastają pozostałości Stoczni. Paradoks? Najbardziej pożądane są mieszkania z widokiem na żurawie – ich przemysłowy charakter, niespójne krzywizny i przebarwienia są atrakcyjne wtedy, gdy nie dotyczą mieszkańców bezpośrednio. Romantyzowanie nieregularności i zakątków, oglądanych z gładkich i powtarzalnych układów ulic ma w sobie coś smutnego.

Stocznia Gdańska

i

Autor: Karolina Krasny Stocznia Gdańska

Z punktu widzenia marketingu sytuacja jest szczególnie ciekawa. Na plandece oddzielającej jeden z placów budowy widnieją hasła: „Kultowa Dzielnica”, a tuż obok „Klimat stoczniowego Gdańska”. To fascynujące, że żeby utrwalić „stoczniowy klimat”, wiele prawdziwych, ceglanych hal musiało zostać wyburzonych. „Tu bije serce miasta” – czytam na kolejnej ścianie budowy i utwierdzam się w przekonaniu, że coś tu poszło nie tak.

Odzyskane elementy w postoczniowej hali 31 B

Potraktowanie koloru elewacji jako głównego łącznika między nową a historyczną zabudową to najprostsze możliwe rozwiązanie, a tym samym - niewystarczające. Inwestycje powstające w imię „dbania o Stocznię”, które w praktyce dbają głównie o siebie, skutecznie zabijają resztki jej oryginalnej tkanki. Do historii Stoczni trzeba podejść powoli i dać szansę się jej wypowiedzieć. Tymczasem w tempie, w jakim obrastają ją kolejne budynki - często nie oglądając się na jej istniejący układ - Stocznia nie ma czasu nawet nabrać powietrza. 

Wsłuchanie się w jej przeszłość nie jest niemożliwe. Udało się to chociażby świeżo wyremontowanej, XIX-wiecznej postoczniowej hali 31B, która w 2025 roku zyskała nowe funkcje: kulturalną, gastronomiczną i biurową. Autorem koncepcji oraz projektu zarówno wnętrz hali, jak i wykorzystania rzeczy z odzysku jest Filip Kozarski. Projekt zagospodarowania terenu wykonała pracownia Roark Studio.

Działają tu inicjatywa Grid Arthub, Plot Social Club, restauracji Dust. Kitchen i Gdańska Organizacja Turystyczna - Visit Gdansk. Tak opisywała tę realizację na naszych łamach Julia Dragović:

Powierzchnia postoczniowej hali to ponad 2000 m². Przez dekady istnienia budynku działały tu kuźnia miedzi, ślusarnia, suszarnia drewna, świetlica, biura i stołówka. Remont trwał półtora roku. W pracach wykorzystano odzyskane elementy historyczne, m.in. cegły i kafle porozbiórkowe. Ale nie tylko. Przeszklenia witryn pracowni na piętrze hali wykonano z elementów zdemontowanego świetlika, a parkiet przyjechał z sali sportowej Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie (Władysławowo). Remont elewacji dotowała Gmina Miasta Gdańska.

Stocznia Gdańska

i

Autor: Karolina Krasny Stocznia Gdańska

Przerwane ciągi komunikacyjne jak żywa forma oporu

Hala 31B to kolejny obiekt na terenie Stoczni, który przeszedł remont dzięki SCG (Stocznia Centrum Gdańsk). Odnowione wnętrza stopniowo zyskują nowe funkcje – sportowe, kulturalne, gastronomiczne i rozrywkowe. Celem projektu Nowe Miasto jest połączenie stref mieszkaniowych z biznesowymi, usługowymi, rekreacyjnymi i kulturalnymi.

Problem w tym, że na razie trudno mówić o prawdziwym „połączeniu”: teren Młodego Miasta cechują przerwane ciągi komunikacyjne i prowizoryczne skróty. Jest nawet bramka, którą mieszkańcy nowych bloków zamykają podczas nocnych imprez, by zablokować przepływ imprezujących do pobliskiej Żabki. Mimo oczywistych niedogodności widzę w tym jakąś prawidłowość. Jest tak, jakby pozostałości poprzemysłowych terenów wciąż opierały się nowym planom dla tej części miasta. Mimo że koniec historii wydaje się łatwy do odgadnięcia, najeżenie terenu odbieram jako wciąż żywą formę oporu. 

Stocznia Gdańska

i

Autor: Karolina Krasny Stocznia Gdańska

Klimatu Stoczni Gdańskiej nie da się doprodukować ani rozmnożyć. Historycznej tkanki Stoczni zostało niewiele. Teraz gra toczy się o to, jaki jej procent przetrwa kolejne zmiany. Koniec końców, los historycznych zabudowań leży także w interesie samych deweloperów – bo co jeśli ich źródło inspiracji uschnie całkowicie? Czy przytaczane przez nich „serce miasta” wciąż będzie biło w tym samym miejscu?

Architektura Murator Google News
Podcast Architektoniczny
Piotr Grochowski. Architekt, który bywa przedsiębiorcą
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Knauf