Nazwa obiektu | Brama Poznania- Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego |
Adres obiektu | Poznań, ul. Gdańska |
Autorzy | AD ARTIS Emerla Wojda sp. j., Arkadiusz Emerla, Piotr Jagiełłowicz, Wojciech Kasinowicz, Maciej Wojda |
Współpraca autorska | architekci Magdalena Bury, Jarosław Dudkiewicz, Magdalena Golenia, Agnieszka Janik, Dominika Kaczmarczyk, Paweł Kaszub, Krzysztof Kuczyński, Janusz Loos, Eliza Lulińska-Oliwa, Paulina Łakomy, Michał Marjankowski, Justyna Nowak-Jagiełłowicz, Marta Pięta, Kamil Raczak, Adam Wereszczyński, Artur Wiąk |
Architektura wnętrz | AD ARTIS Emerla Wojda sp. j. |
Architektura krajobrazu | Beata Dybol, Jacek Sarad |
Konstrukcja | ICON Grupa Projektowa, Marcin Matoga |
Generalny wykonawca | HYBROBUDOWA POLSKA S.A., AGROBEX sp. z o.o. |
Inwestor | Miasto Poznań |
Powierzchnia terenu | 29552.0 m² |
Powierzchnia zabudowy | 1115.0 m² |
Powierzchnia użytkowa | 2677.0 m² |
Powierzchnia całkowita | 6217.0 m² |
Kubatura | 27843.0 m³ |
Projekt | 2009 |
Data realizacji (koniec) | 2013 |
Koszt inwestycji | 54 000 000 |
Co znajdziesz w artykule:
1. Brama Poznania - relacja między starym a nowym2. Brama Poznania - konstrukcja nadwieszenia3. Brama Poznania - o obiekcie Grzegorz Stiasny4. Brama Poznania - o obiekcie Antoni Domicz
Brama Poznania - relacja między starym a nowym
Największym wyzwaniem była kwestia znalezienia właściwej relacji między „starym” a „nowym” w tak szczególnym, magicznym miejscu Poznania, jakim jest Ostrów Tumski. Szukaliśmy rozwiązania podkreślającego, że projektujemy budynek współczesny, a jednocześnie oddajemy hołd tej przestrzeni i jej historii. Postanowiliśmy surową formę obiektu skorelować z dawną zabudową, ale nie w sposób dosłowny. Poprzez rozcinającą go szczelinę widokową, ukierunkowaną na katedrę, staraliśmy się stworzyć bardziej iluzoryczne, mentalne powiązanie. Obraz świątyni towarzyszy nam od samego wejścia do końca zwiedzania – jego perspektywa zmienia się w trakcie oglądania wystawy dzięki szklanym kładkom wznoszącym się i zbliżającym do katedry. Katedra staje się tym samym najważniejszym eksponatem budynku, jego istotą, a światło wpadające przez szczelinę i powielone w wielu elementach ekspozycji – głównym czynnikiem kształtującym zmysłowe odczucia. Brama Poznania to swego rodzaju pryzmat, przez który patrzymy na to, co w tym miejscu jest najważniejsze, czyli historię sięgająca zalążków polskiej państwowości i chrześcijaństwa – Ostrów Tumski i katedrę. Dzięki tej czasowej transpozycji następuje swoista dematerializacja architektury. Istotną rolę odgrywa tu pustka, przestrzeń szczeliny wypełniona jedynie tym, co jest poza nią. O zachodzie słońca na gładkiej powierzchni południowej ściany budynku rysuje się cień katedry niczym odciśnięte w pamięci wspomnienie...
Brama Poznania - konstrukcja nadwieszenia
Projekt Bramy Poznania był jak rosyjska matrioszka; pierwszy i oczywisty problem konstrukcyjny to sam kształt budynku – u podstawy podcięty niemal do połowy, z ogromnym, dwunastometrowym nadwieszeniem nad rzeką, na którym wspiera się dodatkowo kładka dla pieszych o rozpiętości 62,4 m. Jednak, kiedy przyjrzałem się baczniej, okazało się, że wewnątrz znajduje się kolejne, wcale nie mniejsze wyzwanie, a dalej następne i następne.
Nadwieszenie bryły, dociążone dodatkowo reakcjami z kładki dla pieszych, powoduje, że fundament pod wspornikiem jest silnie obciążony, podczas gdy przeciwna strona budynku – wręcz wyrywana z podłoża. Aby choć częściowo zrównoważyć obie strony wykorzystałem znajdujący się poza główną bryłą jednokondygnacyjny parking podziemny, który wbrew tradycyjnym rozwiązaniom powiązałem monolitycznie z budynkiem i użyłem jako przeciwwagę dla nadwieszenia. Taki charakter obciążeń przy trudnych warunkach gruntowych sprawił, że zdecydowałem się na posadowienie w formie hybrydowego fundamentu płytowo-palowego, co pozwoliło na zmniejszenie liczby pali w stosunku do rozwiązania tradycyjnego. Pale od strony nadwieszenia są wciskane w grunt, a po stronie przeciwnej – wyrywane. Największe sale w Bramie Poznania znajdują się w części wspornikowej. Rozpiętość stropów wynosi tu ponad 15 m. Z oczywistych względów poszukiwałem rozwiązania pozwalającego na uzyskanie stropów o płaskim spodzie, bez dodatkowych pośrednich podparć w obrębie sal. Zdecydowałem się na zastosowanie monolitycznych stropów płytowych z odciążeniem wewnętrznymi wkładami w postaci pustych kul z tworzywa sztucznego. Było to bardzo korzystne także z uwagi na konieczność ograniczenia ciężaru części wspornikowej obiektu.
Beton architektoniczny postanowiono zastosować także na elewacjach Bramy Poznania. Architekci postawili warunek, aby cała powierzchnia każdej z nich została wykonana jako jeden element, bez dylatacji. Wymiary największej ze ścian zewnętrznych wynoszą 32,9 m x 16,3 m, co znacznie przekracza standardowe rozstawy pomiędzy dylatacjami. Są to obecnie największe bezdylatacyjne elewacje betonowe w Polsce. Różnice temperatury, nasłonecznienia oraz wpływy reologiczne w betonie skutkują znacznymi, cyklicznymi zmianami wymiarów ścian elewacyjnych, zarówno w poziomie, jak i w pionie. Należy także pamiętać, że z uwagi na wspornikowy kształt bryły budynku elewacja musi być zawieszona na nośnych ścianach-tarczach. Aby sprostać tak wygórowanym wymaganiom, zaprojektowałem unikalny sposób mocowania warstwy elewacyjnej. W dolnej części każdej ze ścian nośnych osadzono rząd stalowych wsporników, na których wspiera się warstwa elewacyjna. W celu kompensacji zmian długości ścian w poziomie wszystkie wsporniki mają możliwość poziomego przesuwu. Jedynie dwa środkowe na każdej ze ścian są nieprzesuwne i stanowią punkty stałe.
Czytaj też: Teatr Muzyczny w Poznaniu
Brama Poznania - Grzegorz Stiasny o obiekcie
Równolegle z zakończeniem budowy Bramy Poznania otwierana jest inna, podobna realizacja. To... centrum obsługi ruchu turystycznego w angielskim Stonehenge. Dyskusje o jego powstaniu toczyły się od trzech dziesięcioleci, a projektowanie, po wielu perypetiach, powierzono ostatecznie potężnej, komercyjnej firmie. W Poznaniu sprawnie przeprowadzony konkurs wyłonił zwycięzców spoza oczywistego kręgu „znanych architektów” i po trzech latach efekt zaskakuje nowoczesnym, bezkompromisowym podejściem do zabytkowego otoczenia.
Poznański Ostrów Tumski to jedno z nielicznych miejsc związanych z początkami państwa polskiego. Dziś jego centralna część w większości jest we władaniu instytucji kościelnych. Katedra, pałac biskupi, seminaria duchowne i muzeum archidiecezjalne zawładnęły tą położoną w pewnej odległości od śródmieścia wyspą. Jedynie dwa zlokalizowane tam obiekty kultury przypominają o świeckiej przeszłości. Jeden z nich to właśnie Brama Poznania, której celem budowy było skanalizowanie masowego ruchu turystycznego od strony wewnętrznej obwodnicy miasta przebiegającej obok Jeziora Maltańskiego, ożywienie w ten sposób podupadającej, historycznej dzielnicy Śródki i wprowadzenie zwiedzających w krainę zabytków przez most nad Cybiną i bramę dawnej fortyfikacyjnej śluzy. Architekci wykorzystali motyw promenady zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budynku. Droga od parkingów przy obwodnicy nie jest oczywista, ale punktem orientacyjnym od razu stają się wieże katedry. Na przedpolu Bramy Poznania, pomiędzy miejską zabudową a terenami sportowymi, urządzono na nowo otwarte przestrzenie publiczne. Samo podejście w pobliże obiektu jest celowo zygzakowate: zmusza odwiedzających do spojrzenia na ogólny widok wyspy zanim budynek efektownym, architektonicznym przecięciem nie skupi ich uwagi na centralnym elemencie zabytkowego kompleksu, znów – katedrze. W holu wejściowym okazuje się, że bryła śmiało nadwieszona jest nad korytem rzeki, a na wyspę prowadzi obudowana kładka. Trzy pary długich, umieszczonych jedne nad drugimi schodów pozwalają obejść rozmieszczoną na dwóch wyższych poziomach ekspozycję. Po drodze, przechodząc po całkowicie szklanych kładkach, zwiedzający mijają kilkakrotnie przecinającą całe wnętrze szczelinę widokowego otwarcia. Ostatni bieg schodów prowadzi na taras dachowy, z którego można podziwiać panoramę Poznania. Wizytę w centrum kończy przekroczenie rzeki i wejście przez ufortyfikowaną bramę dawnej śluzy na teren zabytkowego kompleksu Ostrowa Tumskiego.
Jeszcze nie było w Polsce budynku, który tak jak Brama Poznania wkracza w obszar zalewowy rzeki. Z bryły na planie kwadratu o boku niewiele przekraczającym 30 metrów, aż 12 metrów wywieszone jest poza przeciwpowodziowe obwałowania. Otwory w podziemnej części otwierają się bezpośrednio na międzywale i są zabezpieczane specjalnie projektowanymi grodziami i drzwiami przeciwpowodziowymi. Fragment wału przed budynkiem umocniony jest opadającymi w stronę koryta rzeki, obłożonymi granitem stopniami. Sama prostopadłościenna i betonowa bryła może z daleka kojarzyć się z hydrotechnicznymi obiektami nadrzecznymi. Ale użyty beton ma łagodny, jasny odcień, niepodobny do tego używanego w strukturach przemysłowych. Na dodatek jego powierzchnię pokrywa siatka użyleń – przypadkowy efekt wynikający z technologicznych uchybień. Te skazy dodają gładkim ścianom plastycznej łagodności. A gdy już wpadniemy w ujętą przez betonowe balustrady architektoniczno-turystyczną promenadę trasy zwiedzania, to architekci wiodą nas pewnie od jednej przestrzennej atrakcji do kolejnej.
Czytaj też: Kładka Berdychowska w Poznaniu
Brama Poznania - Antoni Domicz o obiekcie
Uwagę wjeżdżających do Poznania pociągiem od strony Gniezna przyciąga od niedawna niezwykły widok – jasna bryła wyrastająca z zielonej skarpy rzeki Cybiny. Pionowa szczelina przecinająca obiekt jest niemal niewidoczna i szybko ginie z oczu, a dominuje poziom szklanego mostu. Zwłaszcza wieczorem, gdy rozjaśnia się jego obszerny podcień, a szklany most staje się świetlistą wstęgą, wywołuje imponujące wrażenie. To Brama Poznania.
Zachęceni takim obrazem docieramy nad Śródkę. Brama Poznania wyróżnia się zdecydowanie wśród różnorodnej i częściowo zaniedbanej zabudowy historycznej. Dominuje, ale nie przytłacza. Już na pierwszy rzut oka kompozycja jest prosta, klarowna i czytelna. Zwarta bryła (graniastosłup o podstawie kwadratu i wysokości połowy jego boku), zwrócona w kierunku rzeki i zawieszona nad skarpą, została przecięta na skos wąską szczeliną poprowadzoną na osi łączącej bazylikę archikatedralną z budynkiem zaplecza sportowego pobliskiego boiska. Elewacje wykonane są z białego betonu przypominającego bardziej szlachetny marmur, niż materiał pejoratywnie kojarzony z prefabrykowanym budownictwem.
Brama Poznania, niczym średniowieczna twierdza, broni dostępu do wnętrza. Nie możemy dostać się do niego ani z nadrzecznego bulwaru, ani z placu od strony mostu Biskupa Jordana. Być może to reminiscencja nowożytnych fortyfikacji, które w tym miejscu strzegły ongiś dostępu do miasta. Żeby dostać się do jedynego wejścia, musimy meandrować wzdłuż murków, by trafić do wąskiej szczeliny wyznaczonej dwoma betonowymi tarczami. Z niej przechodzimy albo do części konferencyjnej, albo do głównego holu. Ekspozycje muzealne wypełniają sale na górnych kondygnacjach. Ich nieregularny rzut jest efektem przecięcia bryły ścianami stanowiącymi konstrukcję wspornikowego nadwieszenia. Idąc drogą zwiedzania według scenariusza wypracowanego przez historyków, wspinamy się jednobiegowymi schodami, przechodzimy przez zróżnicowane skalą czarne pomieszczenia ekspozycyjne, pokonujemy szklane kładki zawieszone w rozświetlonej przestrzeni szczeliny. Po drugiej stronie Cybiny znajduje się przyczółek Śluzy Katedralnej, ceglany relikt dawnej Twierdzy Poznań, pieczołowicie odrestaurowany na potrzeby galerii sztuki. Konserwator zabytków, który z uporem wartym lepszej sprawy domagał się rozbiórki ogrodzenia zaprojektowanego przez Tadao Ando (!) przy poznańskim Starym Browarze, tu dopuścił do przeprucia ceglanego sklepienia dwoma rurami wentylacyjnymi. Nowe urządzenia wieńczą więc obecnie pokryty darnią dach.
Historyczny obiekt i betonową bryłę Bramy Poznania łączy most obudowany szkłem i blachą, będący jednocześnie głównym elementem komunikacji wewnętrznej całego zespo- łu. W tym miejscu należy wspomnieć o propozycji projektowej biura Bulanda Mucha Architekci, które konkursowy wymóg połączenia budynków realizowało w formie wirtualnej, komunikację między brzegami prowadząc istnie- jącym mostem Jordana. Dziś wydaje się, że idea ta warta była rozważenia. Most ICHOT-u stanowi śmiały przykład inżynierskiej konstrukcji, jednak w pewnym stopniu niweczy ekspresję nadwieszenia bryły, a poziom kładki walczy o prymat z pionem rozcięcia. Wątpliwości jest więcej. Kamienny amfiteatr na skarpie i nadrzeczny bulwar są całkowicie niedostępne z wnętrza budynku; promenada spacerowa została przecięta murami schodów i placyku parkingowego... I najważniejsza kwestia – czy wspaniała historia Wielkopolski związana z rozwojem polskiej państwowości, kojarzona z pozytywizmem i zwycięskimi powstaniami, powinna być prezentowana w obiekcie tak hermetycznym, niedostępnym, mrocznym i dramatycznie przeciętym? Odpowiedzi udzielą wkrótce zwiedzający.
Czytaj też: Klinika Credus w Poznaniu