Spis treści
Arkada w postaci stalowej konstrukcji i przedwejściowy plac
Słoneczne Tarasy to inwestycja zlokalizowana w historycznym centrum Łodzi - przy ulicy Kilińskiego 12. Autorzy projektu konsekwentnie nazywają ją kamienicą - podkreślając, że "forma kamienicy" ma dla nich również znaczenie metaforyczne. Budynek o funkcji mieszkaniowej wzbogacono o miejsca parkingowe i trzy lokale handlowo-usługowe. Architekci zdecydowali się cofnąć elewację frontową obiektu w stosunku do pierzei ulicy, tworząc w ten sposób skromny, przedwejściowy plac. Nie tylko działa on na rzecz estetyki budynku, ale również umożliwia swobodny dostęp do posesji oraz odsuwa okna mieszkań od ruchliwej ulicy. Na froncie budynku zaprojektowano arkadę w postaci ażurowej, stalowej konstrukcji, która została zaakceptowana przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

i
Oprócz lokali usługowych, wewnątrz kamienicy przewidziano 100 mieszkań, których łączna powierzchnia użytkowa to około 5 540 m kw. Inwestycja zapewnia 122 miejsca parkingowe, w tym 104 przeznaczone dla mieszkańców. Dodatkowym atutem projektu są zielone tarasy i ogrody - zielone przestrzenie zaprojektowano zarówno na dachach, jak i na poziomie parteru. Inwestorem jest Revisit Home spółka z o.o.
Detale kamienicy wynikają bardziej z logiki konstrukcji, niż z estetycznych upodobań
Idea budynku nawiązuje do myśli konstruktywistów, według których sztuka nie polega na dekorowaniu, ale na odkrywaniu formy wynikającej z funkcji i rzeczywistej potrzeby. Paradoksalnie, rezygnacja z tradycyjnego wykończenia kamienicy - zwykle zapewniającego przestrzeń dla "dekoracyjnych gestów" - sprawiła, że to konstrukcja stała się nośnikiem detalu: szczerego, surowego, a przy tym znaczącego.
Czytaj także: Sam ornament nie wystarczy, żeby uratować współczesną architekturę. Architektoniczna Rewolta i pułapka estetyzacji
Momentami realizacja sięga po ryzykowny eklektyzm: na dach prowadzą spiralne klatki schodowe na planie koła, a stalowa, odsłonięta konstrukcja od strony dziedzińca przybiera formy nietypowych wzorów, przywodzących na myśl motywy ludowe. Mimo tej różnorodności, projekt nie przytłacza odbiorcy nadmiarem środków wyrazu. Być może dzieje się tak dlatego, że większość decyzji projektowych nie wynika z estetycznych upodobań architekta, ale z samej logiki konstrukcji - to ona wysuwa się tu na pierwszy plan, uzasadniając niestandardowe układy, które na pierwszy rzut oka mogą gryźć się z okoliczną zabudową.

i
Przeszłość się wyczerpała, a przyszłość nie polega na powielaniu kształtów
Architekci znaleźli sposób, by pogodzić dwa pozornie sprzeczne podejścia do projektowania. Z jednej strony mamy zwolenników architektury klasycznej i historyzującej, którzy podkreślają, że „mała skala” oraz bogactwo detali działają kojąco na ludzką psychikę. Z drugiej – tych, którzy uważają, że w dobie nadprodukcji i kryzysu klimatycznego, coraz trudniej znaleźć uzasadnienie dla detalu powstającego wyłącznie w celach estetycznych.
Autor projektu, architekt Dariusz Witasiak, wydaje się być świadomy tej rozbieżności, gdy pisze:
Przecież łódzkie kamienice to zaledwie ostatnie 200 lat – w tym 200 lat łódzkiej ekologicznej ignorancji, którą często przedstawiamy jako powód do dumy, a która w rzeczywistości polegała na wycince lasów, zanieczyszczeniu rzek będących źródłem energii dla miasta i skażeniu gruntów spowodowanym brakiem utylizacji odpadów. Jednak to, co w Łodzi najpiękniejsze, to ten wieloskładnikowy tygiel, który potrafił eksplodować na styku wyobraźni i możliwości – kamienicami, pałacami, fabrykami, infrastrukturą i sztuką. Dziś skupiamy się na tej eklektycznej, wykreowanej strukturze, która staje się inspiracją dla przyszłości zamieszkiwania w Łodzi. Do pewnego stopnia ta przeszłość się wyczerpała – pora więc postawić pytanie o przyszłość, ale też teraźniejszość idei. Przy czym stawiamy tezę, że przyszłość nie polega jedynie na powielaniu kształtów, struktur i osiągnięć XIX wieku – ale co równie ważne, nie wyklucza ich dalszego wykorzystywania.
Witasiak wcale nie opowiada się za zerwaniem z historią. Przeciwnie - zaprojektowana przez niego konstrukcja, inspirowana stalowymi strukturami pofabrycznymi, odwołuje się do tradycji przemysłowej Łodzi. Równocześnie jednak nie próbuje jej naśladować - pozwala raczej, by to istniejące, sąsiednie kamienice mogły wybrzmieć w pełni, bez konkurencji ze strony współczesnych imitacji.

i
Architekci zainspirowali się tymi historycznymi aspektami Łodzi, o których wielu z nas woli zapomnieć: zaniedbanymi rynnami i okapami, z których wyrastają dzikie rośliny; zdegradowanymi terenami i surową konstrukcją, której daleko jest do eleganckich kamienic.
Biała Kamienica w Łodzi
Logika stojąca za projektem „Słonecznych Tarasów” staje się jeszcze wyraźniejsza, gdy zestawimy go z inną, równie nową realizacją – Białą Kamienicą, także zlokalizowaną w Łodzi. Inwestycja powstała w ścisłym centrum miasta, w otoczeniu klasycznych kamienic oraz późniejszej, powojennej zabudowy. Tym, co wyróżnia budynek na tle sąsiedztwa, jest wyraźne odwołanie do tradycyjnej łódzkiej architektury – biała elewacja, klasycyzujące detale oraz ażurowe rozety w narożnej części elewacji. Autorem projektu jest architekt Robert Sobański.
Czytaj także: Biała Kamienica cofa się do secesji i XIX wieku. Wielkie rozety próbują złagodzić tęsknotę za detalem

i
Choć Biała Kamienica nawiązuje do detalu i klasycznych form, jej odbiór nie był jednoznacznie entuzjastyczny – nawet wśród środowisk promujących architekturę zakorzenioną w dziedzictwie. W dyskusjach członków ruchu Architektoniczna Rewolta, aktywnego m.in. na Facebooku, pojawiły się głosy krytyczne. Zarzucano budynkowi dysonans między historyzującymi dekoracjami a nowoczesnym wyrazem balkonów. Niektórzy ocenili go jako „wielką płytę” obłożoną sztukaterią – pełną nieautentycznego detalu, pozbawioną klasycznej kompozycji i właściwego doboru materiałów. Krytycy podkreślali, że dekoracja to za mało – o tradycyjnej architekturze decyduje przede wszystkim sposób myślenia o strukturze, proporcjach i zasadach budowania.
Czyszczenie architektury z ozdobników swoje początki ma już w rewolucji przemysłowej. Współcześnie wielu mieszkańców miast jest spragnionych architektonicznych detali, nawet jeśli stoją za nimi dość zachowawcze inspiracje. Ale czy rzeczywiście musimy bezpośrednio sięgać do historycznych wzorców? Dziś znaczenie detalu zaczyna się przesuwać - może być on równie dobrze elementem konstrukcji albo powtarzalnym prefabrykatem. Bycie funkcjonalnym nie musi oznaczać, że stanie się mniej estetyczny.
