Spis treści
- W lecie homo sapiens ciągnie do wody - wstęp od redakcji
- Wodniacy do Augustowa - baza kajakarska w kształcie łodzi
- Kąpielisko w danym kamieniołomie Zakrzówek w Krakowie
- Przejście w Orońsku - w Centrum Rzeźby Polskiej pod Radomiem
W lecie homo sapiens ciągnie do wody - wstęp od redakcji
Czas kanikuły sprzyja eksploracji architektury czasu wolnego. Na te wakacje przygotowaliśmy specjalny cykl dwóch przewodników, w których po najciekawszych miejscach oprowadza Tomasz Malkowski, krytyk architektury i współautor (razem z Robertem Koniecznym) popularnego Archiprzewodnika po Polsce. W numerze lipcowym zaprezentowaliśmy wybrane 10 obiektów i przestrzeni nad wodą.
Latem, gdy tylko wzrosną temperatury, homo sapiens ciągnie nad wodę. W tym atawistycznym odruchu jesteśmy podobni do ludzi pierwotnych, choć na przestrzeni czasu nasze potrzeby i oczekiwania wobec atrakcji nad akwenami urosły niebotycznie.
28 marca br. otwarto w Warszawie nową kładkę pieszo-rowerową nad Wisłą (proj. Schüßler-Plan Inżynierzy). Dobry tydzień później w niedzielne, słoneczne popołudnie spacerowałem Powiślem. Wszystkie ulice były zakorkowane, jakby to był poniedziałkowy szczyt. Sprawdziłem Google Maps – cały obszar świecił na bordowo. Czyżby wszyscy zmotoryzowani postanowili również zobaczyć nową kładkę? Stała się ona tej wiosny największym wydarzeniem w Warszawie. Na mieście rozprawiano o niej. Opinie na jej temat były podzielone. Od: super, że w końcu mamy most tylko dla rowerów i pieszych, aż po takie, że beznadziejna ta kładka, ani dla rowerów (brak osobnej ścieżki), ani dla pieszych (tłumy i ciężko się spaceruje). Jednak ten rdzawy most błyskawicznie wrósł w pejzaż Warszawy. Stał się przedłużeniem popularnych bulwarów i połączył dwa światy: lewobrzeżny nadrzeczny salon z dzikim prawym brzegiem Wisły. Jedni narzekali, że to tylko drogi gadżet niezmieniający sytuacji komunikacyjnej stolicy (ostateczny koszt przeprawy zamknął się w kwocie 154 mln zł), drudzy swoimi nogami zagłosowali za sensownością tej przeprawy – tylko w pierwszym tygodniu od jej otwarcia skorzystało z niej 200 tys. osób. Tego lata z pewnością każdy z nas wybierze się nad wodę. A że wielu z nas nie umie żyć bez architektury, nawet wśród szuwarów czy na kąpieliskach będziemy wypatrywać dobrego detalu, szlachetnego połączenia materiałów czy ciekawej idei, stojącej za daną przestrzenią rekreacyjną.
Przeczytaj także:
Wodniacy do Augustowa - baza kajakarska w kształcie łodzi
Wiele osób nie wyobraża sobie wakacji bez kajaków. Choć nie mam na to twardych dowodów, szacuję, że wśród rodaków jest więcej amatorów spływów kajakowych niż rejsów żeglarskich. Pewnie wynika to z dostępności kajaków i ich prostszej obsługi, jak i bogactwa miejsc w Polsce, gdzie można uprawiać ten sport. Na naszej liście nie mogło więc zabraknąć obiektu dla kajakarzy. Pod tym względem wybija się prosta, ale i efektowna baza kajakarska w Augustowie. Okolica stanowi istne królestwo dla spływów, w pobliżu Augustowa malowniczo meandrują Rospuda czy Biebrza. Wspomniana baza znajduje się praktycznie w centrum miasta, stoi w eksponowanym zakolu Netty, stanowiącej odcinek słynnego Kanału Augustowskiego. Parterowy pawilon widać doskonale znad Śluzy Augustów. Budynek pełni funkcję zaplecza oraz miejsca treningów i spotkań lokalnego, ale niezwykle utytułowanego klubu kajakarskiego Sparta, jego wychowankowie zdobywali medale na mistrzostwach Europy i świata, a także na Igrzyskach Olimpijskich. I choć sam obiekt nie jest ogólnodostępny, to wokół można spacerować po miejskim deptaku. Warto też przysiąść na drewnianych trybunach, które skrywają hangar na wodzie – również należący do bazy. Stąd można kibicować kajakarzom, ale i podziwiać w całej krasie pawilon. Obłożony deskami modrzewiowymi ma ostry dziób skierowany na południe – przez co bryła przypomina łódź wioślarską. W podcieniu narożnika architekci sprytnie ukryli wejście do magazynu kajaków. Idealne miejsce, by złapać kajakowego bakcyla!
- Augustów,
- Bulwar rzeki Netty, rejon ul. Rybackiej, Hożej i Młyńskiej
Czytaj też:
Kąpielisko w danym kamieniołomie Zakrzówek w Krakowie
Kąpielisko w dawnym kamieniołomie Zakrzówek jest kultowe, choć znane przede wszystkim mieszkańcom Krakowa. Pamiętam to miejsce jeszcze sprzed dotknięcia ręką architekta. Turkusowa woda otoczona przez wysokie nawet na 30 metrów skały, które pozwalały poczuć się jak na wczasach w Chorwacji. Dzikie kąpielisko działało tu od 1990 roku, kiedy to kamieniołom wydobywania wapienia zalano wodą. To właśnie ta skała nadaje charakterystyczny kolor wodzie. Przyroda szybko się tu zadomowiła. Krystalicznie czysta woda ma przejrzystość sięgającą nawet do 15 metrów, podczas gdy średnia głębokość akwenu wynosi 20 metrów. Od połowy 2023 roku już nie trzeba pływać tam na dziko. Miasto i Zarząd Zieleni Miejskiej zrealizowały inwestycję w postaci ogólnodostępnego kąpieliska, jak i zagospodarowania 50-hektarowego parku Zakrzówek. W zbiorniku umieszczono pływające, ażurowe baseny o różnej głębokości (od brodzika do basenów dla osób umiejących pływać), które spinają szerokie, drewniane podesty. Szczęśliwie ingerencja architektoniczna nie zmieniła charakteru kamieniołomu, a zwiększyła bezpieczeństwo i wygodę użytkowników. Teraz środkiem akwenu można spacerować lub wylegiwać się na słońcu. W ramach projektu rewitalizacji zrealizowanego przez Pracownię Projektową F-11 pod kierownictwem prof. Marcina Furtaka zaprojektowano również towarzyszące pawilony o miękkich kształtach, które starano się wpisać w skaliste otoczenie. Wstęp na kąpielisko jest darmowy, jednak miejsce cieszy się tak dużą popularnością, że ZZM zmuszony był wprowadzić limit 1000 osób korzystających naraz z obiektu. Ucywilizowanie tego miejsca, nie wyklucza pływania poza wyznaczonymi miejscami – jednak tylko na własną odpowiedzialność.
- Kraków
- ul. Pychowicka 18/14
Zobacz także:
Przejście w Orońsku - w Centrum Rzeźby Polskiej pod Radomiem
Dla tych, którym nie wystarcza „Wisła schodki” i patrzenie w leniwie płynący nurt rzeki – proponuję trochę bardziej artystyczne destynacje. Przykładowo warte zobaczenia są realizacje dizajnera Pawła Grobelnego, jego pomosty nad jeziorem Słupeckim są intelektualną zabawą z ich typologią. Można też wybrać się na kładkę, która dosłownie jest dziełem sztuki. To rzeźba Przejście Jarosława Kozakiewicza, biegnąca przez środek stawu w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku. W tej niewielkiej wsi pod Radomiem od ponad 40 lat działa najważniejszy ośrodek kulturalny w Polsce poświęcony rzeźbie współczesnej, z liczącą ponad 2 tysiące sztuk kolekcją. Są tu dzieła takich artystów jak: Magdalena Abakanowicz, Teresa Murak, Władysław Hasior czy Mirosław Bałka. CRP powstało w zespole pałacowo-dworskim, który na przełomie XIX i XX wieku należał do malarza Józefa Brandta. Dziś przyciąga bogatym programem, w tym świetnymi wystawami (w ostatnich latach odbyły się tu retrospektywy takich tuzów rzeźby jak Henry’ego Moore’a, Tony Cragga czy Anisha Kapoora). Wielką atrakcja jest park rzeźby, ponad 100 prac rozmieszczono wśród drzew i stawów, niektórych trzeba szukać w gąszczu roślin czy tataraków. To tu można dosłownie stąpać po wodzie niczym Jezus za sprawą instalacji Kozakiewicza. Tworzy on prace na pograniczu rzeźby i architektury, jego projekt Transfer prezentowano w Polskim Pawilonie na biennale w Wenecji w 2006 roku. Realizacje wpisują się w nurt environmental art – tak też jest z kładką w Orońsku, która przy odpowiednim stanie wody zlewa się z lustrem stawu Rolin i znika.
- Orońsko
- ul. Topolowa 1
Czytaj też:
Oprac. Julia Jankowska