Spis treści
- Przemiany warszawskiego Powiśla - bezpośredniej okolicy hotelu Barceló Warsaw
- Kluczowa inwestycja, domykająca projekty APA Wojciechowski w okolicy hotelu
- Hotel skromnie wpisuje się w kontekst otoczenia
- Interesujące rozwiązanie narożnika hotelu na warszawskim Powiślu
- Cierpliwa konsekwencja w budowaniu nowego centrum życia na Powiślu w Warszawie
Przemiany warszawskiego Powiśla - bezpośredniej okolicy hotelu Barceló Warsaw
Będąc na studiach, dziwiłem się, że nadwiślańska Syrenka stoi na wygwizdowie, przy którym absolutnie nic się nie dzieje. Nie sposób przecenić zmian, które dokonały się tam od tamtego czasu. Bezpośrednie sąsiedztwo pomnika urasta dziś niemal do roli alternatywnego centrum stolicy, doinwestowanego i od rana do późnych godzin tętniącego metropolitarnym życiem. Warszawskie Powiśle to już nie tylko wznoszone w myśl zasady miejskiej akupunktury i stawiane punktowo ważne budynki publiczne, lecz także spójna przestrzeń miejska działająca wedle czytelnej logiki. Przy czym finał tej kreacji jest wciąż jeszcze przed nami, zważywszy, że w myśl rozstrzygniętego przed siedmioma latami konkursu na dopełnienie czeka jeszcze przestrzeń przyległego do wiślanych bulwarów skweru Kahla, na razie tylko częściowo zagospodarowanego z uwagi na stołeczne cięcia budżetowe.
Czytaj też:
Kluczowa inwestycja, domykająca projekty APA Wojciechowski w okolicy hotelu
Realizacja hotelu Barceló, autorstwa pracowni APA Wojciechowski, była inwestycją dość kluczową dla domknięcia szytej tu na nowo tkanki miejskiej. Nie tylko dlatego, że stanowi ostatni brakujący element urbanistycznej układanki zespołu Elektrowni Powiśle („A-m” 10/2020), którą przekształcili ci sami architekci.
- Narożnikowy budynek domknął pierzeje dwóch istotnych dla Powiśla szlaków: ulicy Wybrzeże Kościuszkowskie, przy której w sąsiedztwie wzniesionego hotelu stoi zarówno Centrum Nauki Kopernik, jak i Biblioteka Uniwersytecka, z nobliwą ulicą Zajęczą na osi mostu Świętokrzyskiego.
- Hotel uzupełnił również na terenie elektrowni perspektywę ponownie zabudowanej ulicy Elektrycznej, zwieńczonej wertykalną sylwetą kościoła św. Teresy.
Czytaj też:
Hotel skromnie wpisuje się w kontekst otoczenia
Należy uszanować decyzję autorów, iż pomimo wyeksponowanej lokalizacji obiektu nie starali się nadawać mu mocnego indywidualnego charakteru, lecz po prostu konsekwentnie wpisali go w już wykreowany przez siebie kontekst. W budynku tym ważniejsze od stylistycznej ekspresji są jego przestrzenne powiązania z sąsiedztwem. W samej architekturze obiektu odnajdziemy ciekawe i udane motywy obecne we wzniesionych trzy lata wcześniej nowych budynkach zespołu elektrowni. Szklane elewacje dwóch pierwszych kondygnacji zostały ujęte w rytmiczne czarne ramy z blaszanych ceowników. Razem z umiejscowionym nad nimi ceglanym korpusem z oknami o fabrycznie skratowanych podział wpisują się w zastaną postindustrialną opowieść.
Co jednak chyba ważniejsze, budynek hotelu, dzięki zaprojektowanym w jego parterze prześwitom, nanizany jest na aktywne trasy piesze łączące teren elektrowni z przyległymi ulicami. Transparentne i wysokie na kilka kondygnacji ogólnodostępne dwustronne wejście do lobby od strony Wybrzeża Kościuszkowskiego stanowi przeszkloną szczelinę, dyskretnie rozdzielającą nowy budynek od przyległej historycznej kamienicy.
W szerokim prześwicie parteru wychodzącym na ulicę Zajęczą, zarówno od frontu, jak i na tyłach obiektu skumulowane zostały usługi. Autorzy z APA Wojciechowski, od 17 lat zmagający się z wielofunkcyjnym kompleksem elektrowni, doskonale rozumieją współczesną ideę mixed-use, która staje się dziś kluczową metodą programowania i kształtowania współczesnej przestrzeni miejskiej. Na granicach obiektów nie stawiają barier, lecz tworzą inkluzywną demokratyczną przestrzeń.
Czytaj też i zobacz więcej zdjęć hotelu:
Interesujące rozwiązanie narożnika hotelu na warszawskim Powiślu
W budynku hotelu interesującą kwestią jest rozwiązanie narożnika. Tu również architekci świadomie zaniechali tak kuszącej w podobnych przypadkach ekspresji. Bryła jest uspokojona, miejsce spotkania obu pierzei nie zostało podkreślone reprezentacyjnym wejściem. Znajdziemy je w odsuniętym od narożnika ryzalicie, który z respektem powtarza swym obrysem linię zabudowy stojącego tu niegdyś budynku. Uwolniony zaś od wejścia narożnik wypełniono w parterze przeszkleniem, dzięki czemu hotelowe lobby otwiera się widokowo na efektowną panoramę z perspektywą pobliskiego mostu. Potencjał nadwiślańskiej lokalizacji autorzy wykorzystali w różnych przestrzeniach hotelu. Kulminację stanowi przestronny taras na dachu, z którego można podziwiać rzekę i wznoszone wzdłuż niej współczesne inwestycje.
Cierpliwa konsekwencja w budowaniu nowego centrum życia na Powiślu w Warszawie
Gdy w latach 90. planowano rychłą przemianę placu Defilad w nowe centrum stolicy, związane z tym nadmuchane ambicje i administracyjna niedojrzałość tamtej epoki przeistoczyły się niebawem w klasyczny polski imposybilizm. Realizowanej od tamtego czasu niewątpliwie udanej rewitalizacji warszawskiego Powiśla nie przyświecały tak górnolotne wizje. Wystarczała rozłożona na dekady cierpliwa konsekwencja. Wiele ze wnoszonych tu inwestycji może i było nakręconych polityką, ale jednocześnie stanowiły też odpowiedź na gorące potrzeby społeczne. Hotel Barceló nienachalnie kontynuuje tę lokalną narrację. Nie jest ikoną, lecz obiektem, którego autorzy po prostu mądrze wpisują się w przemyślaną urbanistykę. Tak właśnie powstaje dobrze działające miasto. Niczym latami składany puzel z obiektów nie tylko kluczowych, lecz także stanowiących rodzaj schludnego tła, który na końcu cieszy finalnym obrazem.