Spis treści
Zdjęcia: Maciej Czarnecki, Julia Dragović
Blok-statek we Wrocławiu: okrętem przez morze betonu
Na ul. Kiełczowską 51 we Wrocławiu na przełomie 1999 i 2000 roku przybył potężny okręt. Wielka, obła konstrukcja napędu kołowego, flagi na masztach, bulaje - okrągłe okna piętrzące się w górę - dziób, kominy. Na parterze - wzburzone fale. Tak wygląda 11-piętrowy blok projektu Krzysztofa Skalskiego, jeden z najbardziej niecodziennych bloków mieszkalnych w Polsce. Powstał, gdy eksperymenty z konwencją definiowały rodzimą architekturę - w Krakowie od 5 lat stał już wtedy blok wzorowany na Kościele Mariackim i historycznej zabudowie Krakowa, wyglądający jak zamek.
Zobacz także: Przyjrzyjcie się dobrze - tak znika cały styl architektoniczny w Polsce. Rozbiórka Curtis Plazy to tylko objaw
Rysunek elewacji frontowej został oparty na niekonwencjonalnej formie zbliżonej do burty statku. [...] Wątek marynistyczny stanowi tu jedynie o swoistej przewrotności w myśleniu o bloku mieszkalnym w wysokiej zabudowie otoczonym zewsząd wielkopłytowym budownictwem lat 70-ych
— pisze na swojej stronie internetowej architekt.
Realizowane w polskich miastach inwestycje TBS cechowała zwykle niewielka skala i proste, tradycyjne formy architektury. Tym bardziej na ich tle wyróżnia się zaprojektowany z rozmachem budynek dla Towarzystwa Budownictwa Społecznego Nasze Kąty we Wrocławiu
— zwraca uwagę Anna Cymer w Długich latach 90.
Obok bloku-statku w tym samym roku stanął jeszcze niebiesko-żółty blok mieszkalny o podobnych gabarytach. Razem stanowią zespół niemożliwy do przeoczenia.
Polska 2000: między kultowością a krindżem
Ta przewrotność to jeden z elementów wyróżniających architekturę lat 90. i progu nowego milenium. Niestety, dziś w wielu przypadkach stał się on jej zgubą. A przecież postmodernistyczne budownictwo bardziej niż modernistyczne nawiązywało do stylów architektonicznych czy sąsiedniej zabudowy; stroniło od surowych form. Robiło to jednak na swój sposób - nieco ironizując, interpretując. Poszukując. Pole do popisów gwarantowała natomiast świeżo odzyskana wolność i upragniony kapitalizm.
Efekty były różne, często dyktowane przez oszczędności i słabej jakości materiały.
Budynek Skalskiego, masyw płynący przez morze jednakowych bloków (a może wśród żaglowców z wielkiej płyty), zdaje się oddzielać od powojennego dziedzictwa PRL-u, wpływając w nowe milenium z rozmachem i impetem. Ba, swoją odważną formą niemal taranując port.
Choć jest to architektura bez wątpienia nieoczywista i niełatwa do polubienia, z perspektywy czasu jasnym staje się, że odwaga popłacała. Wąska jest linia dzieląca ówczesne realizacje na te kultowe i krindżowe - na pomniki swoich czasów i ich efekty uboczne. Bezkompromisowe przedsięwzięcia, do których zaliczają się m.in. wrocławski blok-statek i krakowski blok-zamek, czy gorzowska Dominanta, osiągnęły już status kultowych i zrosły się z przestrzenią swoich miast.
Źródło: PRO ART - arch. Krzysztof Skalski, Anna Cymer, Długie lata 90. Architektura w Polsce czasów transformacji, wyd. CA (2024)
Zobacz także: Okrągłe okna, feeria barw - te wrocławskie bloki projektował słynny postmodernistyczny architekt