Spis treści
- Nowoczesny system - przestarzała praktyka
- Darmowa praca - norma, którą Izba legitymizuje
- Hipokryzja Izby - priorytety kochanie!
- Zignorowana petycja - szansa na realne zmiany
- Podsumowanie - kto naprawdę traci?
Ostatnie stanowisko Izby, odnoszące się do artykułu „Studenci nadal będą pracowali za darmo i nie wiemy nawet dlaczego” opublikowanego w „Architekturze-Murator”, to doskonały przykład działania, które bardziej szkodzi niż pomaga. Zamiast zmierzyć się z problemem niskopłatnych lub darmowych praktyk, Izba wybiera ścieżkę usprawiedliwiania sytuacji, które prowadzi do pogłębiania patologii na rynku.
Nowoczesny system - przestarzała praktyka
IARP chwali się stworzeniem „nowoczesnego systemu” ułatwiającego dostęp do praktyk i zapewniającego ich „wysoką jakość”. Co to oznacza w praktyce? Studenci nadal pracują za darmo, a Izba ukrywa ten problem pod płaszczem technologicznych rozwiązań (chociaż rozwiązanie to nie działało dobrze w przypadku praktyk za granicą, przez co studenci chcący zdobywać doświadczenie musieli manualnie obejść system drogą papierową - informacja przekazana mi przez studentów kilku uczelni polskich, którzy robili u nas w Danii praktyki). W rzeczywistości system ugruntowuje status quo - młodzi architekci, którzy powinni zdobywać doświadczenie zawodowe na godnych warunkach, stają się darmową siłą roboczą.
Artykuł Marii Korcz w „Gazecie Wyborczej” pt. „Projektuje domy, zarabia 5,31 zł/h i cieszy się, bo inni robią to samo za darmo” obnaża brutalną rzeczywistość. System jest tak mocno zakorzeniony w pracy bez wynagrodzenia, że studenci często nawet nie walczą o swoje prawa, ciesząc się z tego, że mogą cokolwiek zarobić. Jedna z opisywanych w artykule studentek, Jagoda, pracuje na praktykach za stawkę 5,31 zł za godzinę, a i tak uważa, że ma „szczęście”, bo inni pracują zupełnie za darmo. Tego typu praktyki są wynikiem systemu, który nie szanuje pracy młodych ludzi, mimo że po czterech latach studiów są oni pełnoprawnymi pracownikami, rozliczanymi z powierzonych zadań jak reszta zespołu.
Darmowa praca - norma, którą Izba legitymizuje
W 2023 roku, zgodnie z rozporządzeniem, wprowadzono obowiązkowe półroczne praktyki studenckie w biurach architektonicznych. Miały one na celu zbliżenie studentów do rzeczywistego funkcjonowania zawodu, ale efekty tego przepisu pokazały jeszcze głębsze problemy branży. Studenci nie są tylko obserwatorami - wykonują realną pracę, często w pełnym wymiarze godzin, a mimo to są nieodpłatnie wykorzystywani przez biura. Mało tego, nie raz znają oni lepiej współczesne oprogramowanie wspierające procesy projektowe, niż doświadczeni architekci. Tymczasem prywatne firmy czerpią korzyści z tej niemal darmowej pracy.
Co gorsza, Izba Architektów RP rozesłała wśród swoich członków dokument zatytułowany „System studenckich praktyk zawodowych Izby Architektów Rzeczypospolitej Polskiej SSPZ IARP”, w którym jasno stwierdzono: “Praktykanci nie otrzymują wynagrodzenia w okresie praktyki i objęci są w okresie praktyki ubezpieczeniem przez Uczelnię”. W ten sposób Izba bezpośrednio legitymizuje i utrwala system pracy studentów bez wynagrodzenia.
Izba w swoim stanowisku tłumaczy, że biura architektoniczne nie mają środków na wynagradzanie studentów. Twierdzą, że jest to dla nich zbyt duże obciążenie finansowe, co powoduje „trudności rynkowe”. Jednak jednocześnie Izba nie przedstawia żadnych realnych propozycji rozwiązania tej sytuacji. IARP mogłaby, przynajmniej, zainicjować programy wspierające finansowanie praktyk - z funduszy państwowych, europejskich, czy przy współpracy z uczelniami. Mogłaby też wystąpić do podmiotów prywatnych o granty.
Dalej, IARP mogłaby po prostu chwycić po narzędzie pod tytułem wsparcie etyczne. Wystarczyłoby napisać w mediach społecznościowych, na stronie internetowej oraz w mailach do wszystkich swoich członków, że Izba oficjalnie rekomenduje (czyli nie nakazuje) płacenie studentom za pracę. Dobre słowo jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Ale zamiast tego, Izba wybiera najprostsze rozwiązanie: utrzymanie status quo.
Hipokryzja Izby - priorytety kochanie!
Zaledwie dwa dni po publikacji swojego stanowiska na temat darmowych praktyk, Izba Architektów RP pokazała, jakie są jej rzeczywiste priorytety. Otóż ogłosiła ona, że nie tylko z radością zaprasza, ale także objęła honorowy patronat nad Golf Archi Cup 2024, XV Mistrzostwami Polski Architektów w Golfie.
Tymczasem ich nieobecność na ważnych wydarzeniach, takich jak debata o wartości pracy architekta na Politechnice Warszawskiej, które przyciągnęła tłumy, pokazuje, że Izba woli angażować się w imprezy towarzyskie, niż rozmawiać o realnych problemach branży. Młodzi architekci mogą pracować za darmo, a kiedy chcą poruszyć te kwestie, zamiast wsparcia czy dyskusji, muszą czekać miesiącami na odpowiedź, zaś możliwość publicznego dialogu w mediach społecznościowych jest ograniczona ze względu na wprowadzenie cenzury prewencyjnej. Łatwiej być może spotkać się z przedstawicielami Izby na mistrzostwach golfa niż na uczelni, gdzie studenci coraz mocniej odczuwają kryzys wartości związanych z zawodem architekta.
Jeszcze nigdy nie obserwowano tak dużego odpływu młodych z naszego zawodu, ani tak częstego przebranżowienia się absolwentów. Do tego dochodzi praca za darmo, a raport „Zawód na A” wyraźnie pokazał rosnące problemy zdrowia psychicznego wśród studentów. W artykule „Czy studiowanie architektury w Polsce jest groźne dla zdrowia?”, opublikowanym w „Architekturze-Murator”, Artur Celiński przytaczał dane: „Ustandaryzowane narzędzia psychologiczne wykazały, że około 85% studiujących oraz 2/3 osób nauczających ma symptomy depresyjne, z tego 45% studiujących ciężkie i bardzo ciężkie. 75-85% badanych nie potrafi odpoczywać i czuje się winnymi, kiedy to robią.”
Tymczasem, ponownie, Izba Architektów nie prowadzi dialogu z młodymi architektami czy studentami architektury, zamiast traktować ich jako przyszłość naszego zawodu.
Zignorowana petycja - szansa na realne zmiany
Na tle tej hipokryzji jeszcze bardziej widoczny staje się fakt, że Izba nie zrobiła nic, by wprowadzić w życie realne rozwiązania dla poprawy sytuacji młodych architektów. W 2020 roku 4,5 tysiąca architektów (ponad ⅓ liczby wszystkich uprawnionych architektów w kraju) podpisało petycję do IARP, proponując dobrowolne umowy, które mogłyby jak najbardziej zachęcić biura (chociaż powoli - lepiej do przodu niż wcale) do przestrzegania minimalnych stawek wynagrodzenia. Petycja proponowała również, aby studenci byli zatrudniani na umowę o pracę i wynagradzani przynajmniej minimalną stawką krajową. To rozwiązanie, które nie kosztowałoby ani czasu, ani pieniędzy, mogłoby wprowadzić realną zmianę w zawodzie (a przynajmniej w tym jego obszarze) w dalszej perspektywie.
Jednak Izba zignorowała te postulaty, zasłaniając się decyzjami UOKiK z 2006 roku, według których nie mogą narzucać cen ani warunków zatrudnienia. To puste uzasadnienie - petycja opierała się na dobrowolności, a nie przymusie. Mało tego, petycja zaznaczała zawczasu (uprzedzając właśnie taką argumentację IARP), że właśnie ta decyzja UOKiK nie będzie miała nic wspólnego z proponowanym rozwiązaniem, bowiem Izba miałaby jedynie promować etyczne praktyki w zawodzie, a nie je wymuszać, co mogłoby poprawić warunki pracy zarówno studentów, jak i architektów. Jednak do dzisiaj żadna z proponowanych zmian nie została wdrożona.
Podsumowanie - kto naprawdę traci?
Izba Architektów RP konsekwentnie udowadnia, że nie potrafi zająć stanowiska, które realnie wspierałoby młodych ludzi w zawodzie. Studenci, którzy wchodzą na rynek pracy, stają przed ogromnymi wyzwaniami - od darmowych praktyk, przez niskie zarobki, po brak wsparcia w rozwijaniu swojej kariery. Tymczasem Izba, zamiast działać na rzecz poprawy sytuacji, woli organizować prestiżowe wydarzenia jak turnieje golfowe, pokazując, jakie są jej prawdziwe priorytety.
Gdyby Izba naprawdę zależała na przyszłości zawodu architekta, zainwestowałaby w systemy wspierające zarówno biura, jak i studentów, promując etyczne podejście do pracy i wynagrodzeń. Póki co, IARP wybiera stagnację i dalsze ignorowanie problemów, na czym traci cały zawód - zarówno ci, którzy dopiero zaczynają, jak i doświadczeni architekci, którzy widzą, jak profesja pogrąża się w chaosie niskich stawek i taniej pracy. A to się przekłada też na jakość architektury, co w efekcie przekłada się na miasta i przestrzenie w jakiej przebywają Polacy…
Tymczasem swoimi działaniami Izba pogłębia problem, gdzie nasz zawód, zawód architekta, staje się zawodem negatywnej selekcji.
Piotr Zbierajewski - Architekt i specjalista ds. cyfrowego i komputerowego projektowania 3D w COWI, duńskiej, międzynarodowej grupie konsultingowej, specjalizującej się w inżynierii i zrównoważonym rozwoju. Pracuje na co dzień w Danii. Wyspecjalizowany w projektowaniu architektury zrównoważonej oraz architektury opartej na optymalizacji efektywności.
Zobacz też: