Tomasz Żylski: Jak duże są różnice w wynagrodzeniach architektów w Polsce? Piotr Zbierajewski: W roku 2017 wyszedł raport firmy Sedlak & Sedlak, z którego wynikało, że połowa architektów zarabia od 3,5 tys. do 6,5 tys. złotych brutto. 25% poniżej tego przedziału, a drugie 25% powyżej tego przedziału. Mediana została oszacowana na poziomie 4,5 tys. złotych. Mowa oczywiście o architektach z uprawnieniami. Asystenci architektów, czyli osoby, które dopiero zdobywają doświadczenie, miały medianę zarobków na poziomie 2,9 tys. złotych brutto. TŻ: Pracował Pan w kilku duńskich biurach: Powerhouse Company, Arkitema Architects czy C. F. Møller Architects. Jak pod tym względem wygląda sytuacja w Danii? PZ: Należy zacząć od tego, że w Danii kwestia zarobków jest transparentna. To wynika z tego, że podlegają one publicznym wyliczeniom związków zawodowych, które ustalają między sobą, kto ile powinien zarabiać przy jakim doświadczeniu.Tak więc obecnie absolwenci studiów architektonicznych przez pierwsze cztery lata powinni zarabiać 30 tys. koron, czyli ok. 18,3 tys. złotych brutto. Między czwartym a szóstym rokiem od skończenia studiów kwota ta wynosi 36 tys. koron, czyli ok. 22 złotych. Siedem lat albo więcej to tzw. próg minimum: 43 tys. koron (26,5 tys. złotych). To „minimum” oznacza, że od siódmego roku można negocjować stawkę powyżej tej kwoty. Osoba na bardzo wysokiej pozycji w pracowni, z doświadczeniem na przykład dziesięcio- czy piętnastoletnim, może zarabiać od 48 tys. do 60 tys. koron duńskich, czyli od 29 tys. do 36,5 tys. złotych, brutto.W przypadku prowadzenia własnej działalności architektonicznej wysokość zarobków zależy głównie od regionu Danii. Średnia dla kraju to 43,2 tys. koron (26,4 tys. złotych). Dla Kopenhagi i okolic stawki te będą wyższe, zaś dla zachodniego wybrzeża – niższe.
TŻ: A jakie są koszty utrzymania?PZ: Oczywiście jest tu potrzebna skala porównawcza. Wynajem mieszkania o powierzchni około 80 m² w Kopenhadze, poza centrum, to koszt około 16,5 tys. koron (10, 5 tys. złotych) miesięcznie. Taki architekt pracujący w biurze zapłaci za mieszkanie i rachunki i jeszcze mu zostanie na życie, kino i jedzenie na mieście. Rzecz jasna, im dalej od Kopenhagi, tym koszty życia będą niższe, choć wynagrodzenie już niekoniecznie.Co do prowadzenia własnej działalności – w Danii nie ma polityki zaniżania cen w celu zdobycia zleceń, ponieważ każdy tutaj wie, że praca architekta po prostu kosztuje. Tak samo jak mechanika samochodowego w certyfikowanym warsztacie Forda, BMW czy innym. Obecnie, rozkręcając własny biznes, nie mam problemu z nieprzyjmowaniem przez klientów moich stawek.TŻ: Przygotował Pan petycję do Izby Architektów RP na temat pewnych regulacji w kwestii wynagrodzeń architektów. Co Pan w niej proponuje?PZ: To bardzo prosty system, który nie kosztuje nikogo ani czasu, ani zachodu, ani nawet nikogo do niczego nie zmusza. Chodziłoby o zastosowanie umów publicznych między pracowniami projektowymi a IARP. Należałoby stworzyć nieobowiązkową umowę, którą pracownie mogłyby dobrowolnie podpisać z Izbą. Zawierałaby ona między innymi informację, że dana pracownia zobowiąże się do przestrzegania przynajmniej stawek minimalnych wynagrodzenia Izby, zarówno za projekt, jak i za wynagrodzenie pracowników. Dodatkowo pracownie miałyby zatrudniać przede wszystkim na podstawie umowy o pracę, redukując umowy cywilno-prawne do absolutnego minimum, które to minimum pracodawca byłby w stanie, w każdej chwili, przed Izbą uzasadnić. Studenci oraz świeży absolwenci mieliby w tej sprawie być szczególnie chronieni przez umowę o pracę. IARP upubliczniłaby wspomnianą listą pracowni, które taką umowę zdecydowałyby się podpisać. Dzięki temu zarówno architekci szukający pracy w pracowniach, jak i studenci architektury wiedzieliby, jakie pracownie na pewno przestrzegają zasad etyki wynagrodzeń w naszym zawodzie. Dałoby to też do myślenia pracowniom, które zaniżają swoje wyceny do poziomu, w którym nie stać ich na godne płace dla własnych pracowników. W dłuższej perspektywie mogłoby to przyczynić się do podniesienia wycen projektów do poziomu przynajmniej normalnego. W dokumencie studenci powinni mieć również zagwarantowane zarobki przynajmniej na poziomie najniższego wynagrodzenia krajowego za dany rok. Co więcej, wynagrodzenie przysługiwałoby też za nadgodziny.
Średnie wynagrodzenie architekta w Danii wynosi 43,2 tys. koron, czyli około 26,4 tys. złotych. Osoba na bardzo wysokiej pozycji w pracowni, z doświadczeniem na przykład dziesięcio- czy piętnastoletnim, może zarabiać od 48 tys. do 60 tys. koron, a więc od 29 tys. do 36,5 tys. złotych.
TŻ: Czy ta propozycja nie zostanie ponownie uznana przez UOKiK za praktykę ograniczającą konkurencję?PZ: Rozumiem, że chodzi o decyzję UOKiK z 2006 roku? Tamta sprawa dotyczyła zawarcia przez Izbę Architektów zakazanego prawem porozumienia ograniczającego konkurencję, a polegającego na ustaleniu warunków sprzedaży prac projektowych jej członków na krajowym rynku usług architektonicznych. Uchwałą z dnia 24 listopada 2002 roku Izba Architektów zakazywała członkom uczestnictwa w przetargach na prace projektowe, w których jedynym kryterium była cena.Do regulacji proponowanych w petycji UOKiK nie powinien mieć zastrzeżeń. Na przykład zapis „studenci pracujący na pełen etat powinni dostawać przynajmniej minimalną krajową obowiązującą w danym roku” odnosi się do prawa, które przecież stworzył rząd Polski. Innymi słowy, podpisanie wspomnianej umowy będzie oznaczało po prostu przyznanie się do tego, że przestrzega się absolutnego minimum, które jest nakazane przez prawo. UOKiK nie ma tu nic do powiedzenia.
Czytaj też: Tarcza antykryzysowa w architekturze: jak architekci oceniają pomoc w ramach tarczy antykryzysowej |Po drugie, pragnę ponownie zaznaczyć, że wspomniane zastosowanie umów publicznych z Izbą nie byłoby obowiązkowe. IARP nie miałby prawa narzucać takiej woli. Jedynie wprowadziłaby taką możliwość. Może istnieć zresztą kilka powodów, dla których pracownie architektoniczne takiej umowy nie będą chciały lub mogły podpisać. Chociażby świeżo założone biura, które na początku będą prawdopodobnie nieco zaniżać ceny swoich usług, aby próbować wejść na rynek.Na podstawie powyższego, UOKiK ani żaden sąd nie mogą stwierdzić, że jest to próba ograniczania konkurencji. Nawet nowy, zaktualizowany i dużo prostszy w treści regulamin wynagrodzeń architekta, z racji bycia tylko propozycją, nie mógłby być traktowany jako narzędzie ograniczające konkurencję.TŻ: Jeśli podpisanie umowy z Izbą będzie zależeć od dobrej woli prowadzących pracownie, czy znajdą się chętni, aby to zrobić?PZ: Jestem pewien, że tak! Sam miałem do czynienia z biurami w Polsce, które nawet studentom, często niemającym nawet tytułu inżyniera, proponowały kilka lat temu ponad 2,5 tys. złotych miesięcznie. Fakt, to się zdarzało rzadko, ale się zdarzało. Nawet jeżeli w pierwszym roku na taką publiczną listę zapisze się pięć czy dziesięć biur w całym kraju, to będzie to sygnał dla innych. 10 pracowni w pierwszym roku, 20 w kolejnym, 40 w następnym, itd. Wiem, że to brzmi na powolny proces przemian, ale ważne jest zrobienie tego pierwszego kroku. Inaczej stagnacja będzie trwać przez kolejne dekady.TŻ: W jaki sposób można wyrazić poparcie dla tej inicjatywy?PZ: Można się podpisać pod petycją. Jej treść wraz ze szczegółowymi informacjami można znaleźć na secure.avaaz.org.