Nie odbiera mejli, nie nocuje w swoich hotelach. Kim jest prezes firmy Arche, która inwestuje w ruiny?

2024-06-14 7:12

Jego firma wyceniana jest na ponad miliard, a on sam mówi o sobie: Nie planowałem ani takiego biznesu, ani tego, że kiedyś zarobię pieniądze. Jestem rolnikiem. Kim jest Władysław Grochowski, prezes firmy Arche, która zajmuje się renowacją zabytków, którym inni nie dają szans? To przedsiębiorca, który chciał być artystą. Pustelnik, który mieszka na wsi z dala od innych.

Spis treści

  1. Prezes firmy Arche nie wysyła mejli, nie lubi telefonów
  2. Władysław Grochowski. Artysta, rolnik, potem przedsiębiorca
  3. Stara cukrownia, papiernia, elektrociepłownia. Dla innych ruiny, dla niego wyzwanie
  4. Do Jeziornej dojrzewał pięć lat, do Bytomia trzy
  5. Ile zarabia Władysław Grochowski?
Zajrzeliśmy do Elektrociepłowni Szombierki

Prezes firmy Arche nie wysyła mejli, nie lubi telefonów

Nie odbiera mejli ani ich nie wysyła. Nie lubi w zasadzie odbierać telefonów, no, może kilka dziennie. - Mam w firmie 17 dyrektorów, niech sobie radzą i popełniają błędy - mówi Władysław Grochowski, prezes firmy Arche. Nie nocuje w swoich hotelach, ani w zasadzie w żadnych innych. Mieszka na wsi, mówi o sobie, że jest pustelnikiem lub dinozaurem. Jako wzory w biznesie wymienia Richarda Bronsona, Rafała Brzoskę, Jana Kulczyka. Kim jest człowiek, który postawił na renowację zabytków, którym inni nie dali szansy i na dodatek zarabia na tym mnóstwo pieniędzy?

Czytaj też:

Kim jest najbardziej wpływowy polski architekt?

Władysław Grochowski. Artysta, rolnik, potem przedsiębiorca

Rocznik 1952. Dziś ma ponad 70 lat. Żonaty. Żona zajmuje się fundacją. Hiperoptymista, jak sam o sobie mówi. - Ja nie planuję, ani nie chcę wracać do przeszłości. Żyję momentem. Ważne żeby bawić się życiem, działalnością, pracą - zaznacza.

Władysław Grochowski, prezes Arche, ma specyficzne podejście do biznesu. Ale zanim zajął się biznesem, był (i jest!) rolnikiem i ogrodnikiem, a wcześniej - chciał zostać artystą.

- Skończyłem, choć z problemami, Liceum Plastyczne w Lublinie - zdradził w rozmowie "Spotkanie na śniadanie" Domoteki. Potem studiował w szkole filmowej, ale nie zrobił dyplomu. Miał wyjechać do Stanów, ale został w Polsce.

Od roku 1977 pracował na własnym gospodarstwie rolnym. W latach 1990-1997 był wójtem Gminy Trzebieszów w województwie lubelskim. W roku 1991 otworzył firmę deweloperską Arche SA. Został jej głównym akcjonariuszem i prezesem. W 2024 roku Arche ma 19 obiektów hotelowych w calej Polsce. Dziewięć z nich to obiekty zabytkowe. Kolejnych 11 kolejnych chcą zrealizować w najbliższych latach. Jego firma wyceniana jest na ponad miliard złotych.

Co w tym nietypowego? Ano to, że to budynki, w które nie chce inwestować nikt inny, a on nie tylko inwestuje, to na dodatek ma z nich spore zyski. Choć, jak sam mówi, wcale o tych zyskach nie myśli dużo.

- Nie planowałem ani takiego biznesu, ani tego, że kiedyś zarobię pieniądze. Działam bardzo swobodnie i to przekazuję swoim pracownikom, których jest obecnie w mojej firmie dwa tysiące - przyznaje Władysław Grochowski. 

Grochowski przyznaje też: Jestem wygodny. Kiedyś więcej pracowałem, dziś mam do tego ludzi. - mówił w programie Spotkanie na śniadanie na Archidesk TV. I dodaje: Jak coś jest oczywiste i łatwe, to ja się wyłączam.

Dwa lata temu w rozmowie ze mną przyznał: Czym trudniejsze wyzwania, tym lepiej się w temacie poruszam. A że działam w niszy, w zasadzie nie mam konkurencji. Chodzę swoimi ścieżkami. Działam spokojnie przy tym, co inni zostawiają.

Stara cukrownia, papiernia, elektrociepłownia. Dla innych ruiny, dla niego wyzwanie

Cukrownia Żnin. Papiernia w Konstancinie. Elektrociepłownia Szombierki w Bytomiu. Dawne  sanatorium milicyjne w Nałęczowie. Stary klasztor we Wrocławiu, stary szpital na Dolnym Mieście w Gdańsku - dwór Uphagena. Skąd to upodobanie do upadłych, historycznych kompleksów? Szczególnie, że jak sam przyznaje, bywa i tak, że nikt poza nim nie wierzy w powodzenie planu. Tak było np. w przypadku Cukrowni Żnin. - Nie miałem w firmie ani w banku nikogo, kto by uwierzył w ten projekt. A on ma dziś doskonałe wyniki - mówi Grochowski.

Dopiero niedawno dotarło do mnie, skąd to się wzięło - przyznaje Władysław Grochowski. I mówi: Gdy miałem 10 - 12 lat, mieszkałem w wiosce - zresztą nadal tam mieszkam, a do najbliższego sąsiada mam kilometr. I tam były takie stare zabudowania, pozostałości murów. I ja tam siedziałem godzinami i zastanawiałem się, jak wcześniej żyli ludzie? 

Do Jeziornej dojrzewał pięć lat, do Bytomia trzy

Ale to nie jest tak, że kocha każdy stary budynek, każdą starą fabrykę. Czasem mija kilka lat, nim projekt do niego przemówi. Interesują go tylko ruiny, miejsca, którym nikt nie daje już szans na rewitalizację.

Czasem czeka kilka lat, aż „jest gotowy”. Na przykład w przypadku papierni w Konstancinie – Jeziornej – dojrzewał pięć lat. Dziś to jeden z projektów, na którego ukończenie czeka z wytęsknieniem. Natomiast na duże zyski liczy z inwestycji w Warszawie Szczęśliwicach, ale wcale nie jest to jego ukochany projekt. Za to EC Szombierki w Bytomiu - owszem.

Czytaj też: Rewitalizacja EC Szombierki

- To katedra industrialna - zachwyca się. - Kiedy jestem w Katowicach to czuję, że wszyscy kibicują temu projektowi.

Ale - Bytom na początku wcale nie przypadł Arche do gustu. 

- Szombierki to było dla nas wyzwanie. Nie byłem gotowy na tę inwestycję, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem ten obiekt – przyznał w rozmowie ze mną Władysław Grochowski, prezes Arche na EKG w Katowicach dwa lata temu. Szombierki zobaczył pierwszy raz trzy lata wcześniej. – Nie widziałem sposobu, jak byśmy mieli to zrobić, co w ogóle z tym zrobić. Ale potem zrobiłem Żnin (cukrownia, przerobiona na hotel i centrum konferencyjne – przyp. red.) i już wiedziałem – jestem gotowy!

Ile zarabia Władysław Grochowski?

Tego nie zdradza, ale przyznaje, że 10 proc. zysków przeznacza na działalność swojej fundacji. - A jak tych zysków mam 50 czy sto milionów rocznie, to jest parę milionów - mówi.

Pracują dla niego byli więźniowie, którzy np. zajmują się renowacją mebli. Teraz fundacja buduje mieszkania dla wykluczonych. Grochowski chce ich wybudować 400 - 500. Milioner, wizjoner, cyborg? Jak sam siebie określa?

Cały czas jestem rolnikiem. Mam gospodarstwo i dwa dni w tygodniu, w piątki i soboty, pracuje fizycznie. I jeżdżę rowerem po 50 - 100 kilometrów - mówi.

Polska to nie jest kraj sprzyjający rewitalizacjom - przyznaje. - Nie musimy wszystkiego zachowywać, ale część przepięknych obiektów straciliśmy już bezpowrotnie - dodaje. Jako przykład podaje dawne Zakłady Mięsne w Gdańsku, zniszczone przez pożary i wykreślone z rejestru zabytków.

Listen on Spreaker.