Spis treści
Nadworny architekt, Bohdan Pniewski
Inżynier Franciszek Nowicki, bogaty dyrektor fabryki wind Flohr, firmy przejętej po swoim zmarłym teściu Romanie Groniowskim, postanowił zainwestować w nieruchomości. Funduszy mu nie brakowało, fabryka mieszcząca się przy ul. Emilii Plater 10 działała na pełnych obrotach. Wraz z majątkiem, można powiedzieć, przeszły na niego względy zaprzyjaźnionego z rodziną architekta, Bohdana Pniewskiego we własnej osobie. Zaprojektował już grobowiec dla Romana Groniowskiego na cmentarzu ewangelicko-augsburskim na Woli oraz rezydencję w Konstancinie, w której zamieszkał Nowicki wraz z żoną Janiną z Groniowskich.
Zobacz także: Słońce miało wpadać do każdego pokoju, a za oknami - ogród z basenem. Oto kamienice przy Al. Niepodległości i Asfaltowej
Wiadomym było, że Pniewskiemu przypadnie projekt nowej luksusowej kamienicy przy ul. Konopnickiej z mieszkaniami na wynajem dla bogatych mieszczan. Architekt już wtedy miał wyrobioną markę, był gwarantem jakości; na część potencjalnych lokatorów mógł pewnie działać jak magnes. A Nowickiego było na tę realizację stać.
i
i
Budynek przy Konopnickiej 5 był pierwszym projektem budynku wielomieszkaniowego Pniewskiego. Dotąd projektował osiedla, ale szeregowców. I pokaźne wille. W tym willę własną - dokładnie w tym samym czasie, co zlecenie od Nowickiego. Wszyscy historycy architektury zwracają na podobieństwa dwóch budynków, przede wszystkim cofnięcie najwyższej kondygnacji pod taras i przykrycie go subtelnym zadaszeniem.
Budynek w konstrukcji żelbetowej wykonało Przedsiębiorstwo "Zjednoczeni Inżynierowie". Budowa ruszyła w 1936 roku. W 1938 (a wg niektórych źródeł w 1937 r.) mieszkania były gotowe.
Niepozorna kamienica na Konopnickiej 5
Kamienicę oszczędną w formie ozdobił kamień (na dole piaskowiec budzanowski, na górze piaskowiec szydłowiecki), rytmicznie rozmieszczone okna przedzielone metaloplastyka Henryka Grunwalda. Nazwisko niesłusznie zapomniane. Wykonywał metaloplastykę do najważniejszych polskich gmachów państwowych i pałaców władzy, współpracował z Pniewskim również po wojnie. Tu, na Konopnickiej, wykonał kraty do okien i bramę wjazdu do garaży oraz balustrady na klatce schodowej.
i
Mieszkania zaprojektował Pniewski duże i komfortowe. Od strony ulicy 4- i 5-pokojowe, od strony ogrodu 3-pokojowe. Z pomieszczeniami dla służby i umeblowaną kuchnią (całą stolarkę, włącznie z drzwiami i oknami wykonała firma L. Łuczyniec I Ł. Sobański - Mechaniczne Warsztaty Stolarskie). Na klatce schodowej wyłożonej alabastrem, piaskowcem i granitem zamontowano windę. Mieszkańcom zmotoryzowanym udostępniono garaże podziemne ("Różnicę poziomów terenu parceli przy zwiększeniu jej niewielkim spadkiem podwórza, wykorzystano na umieszczenie w piwnicach garaży" — pisał Pniewski w Architekturze i Budownictwie w 1938 roku).
Zobacz także: Te puste wille popadają dziś w ruinę. Kiedyś mieszkali w nich najbogatsi Polacy: fabrykanci, aktorzy, dyrektorzy
Mieszkania od strony podwórza są mniejsze, ale i kamienica skromniejsza. Pisze Grzegorz Piątek w Niezniszczalnym:
Kamienica Nowickiego ma dwie twarze. Front jest starannie i kosztownie wykończony, tył - jakby odpuszczony. Kompozycja okien wynika tu z podziału wnętrza, a elewację pokrywa skromny tynk. Podwórze nie jest ciasną studnią, ale zadzierając głowę, można odnieść wrażenie, że patrzymy nie na luksusowy modernistyczny apartamentowiec z lat trzydziestych, lecz na przeciętną czynszówkę z początku stulecia. Epokę zdradzają tylko modne, "fortepianowe" zaokrąglenia narożników i dynamiczna linia balkonów w oficynie poprzecznej, która nie przypomina już ani kamiennego palazzo, ani banalnej czynszówki, lecz bauhausowski blok. [...] Znów projektował tak, jakby Pniewskich było dwóch czy trzech.
i
Karykaturzysta, niemiecki playboy, dygnitarze
Niewiele wiemy o prominentnych mieszkańcach kamienicy, jednym z nich był na pewno Zdzisław Czermański, utalentowany karykaturzysta ceniony nawet przez marszałka Piłsudskiego, który 13 własnych karykatur kazał podobno rozwiesić w Belwederze. Artysta opuścił mieszkanie tuż po wybuchu wojny, osiadł ostatecznie w Nowym Jorku, gdzie zmarł w 1970 r.
Wojna i powstanie oszczędziły tę okolicę. W czasie okupacji do luksusowej kamienicy na Konopnickiej, podobnie jak i do sąsiednich budynków, wprowadzili się Niemcy. Jednym z nich był majętny trzydziestoparoletni przedsiębiorca Heinrich Brockschmidt, który jak wskazuje Jerzy S. Majewski, po zostawieniu żony pod Berlinem korzystał z wolności wśród warszawskiego damskiego towarzystwa. By utrzymać życzliwe relacje z kim trzeba, zapraszał do domu nierzadko wysoko postawionych niemieckich wojskowych na raczej mało dyplomatyczne uczty i uciechy. Mury z pewnością widziały wiele.
Tym bardziej, że po wyzwoleniu Warszawy, już w czasach PRL-u, na Konopnickiej 5 zagościli nowi lokatorzy. Ustawieni i uprzywilejowani jak dotychczas - tym razem związani z władzą komunistyczną.
W 2024 roku elewacja i klatka schodowa przeszły renowację. Wewnątrz zachowały się oryginalne elementy projektu Pniewskiego, w tym kamienne okładziny ścian, stolarka drzwiowa mieszkań oraz balustrady Grunwalda, a nawet podłogi.
Źródło: Architektura i Budownictwo (8/1938); Grzegorz Piątek, Niezniszczalny. Bohdan Pniewski. Architekt salonu i władzy, wyd. Filtry (2021); Jerzy S. Majewski, Luksus przejęty przez Niemców i luminarzy PRL / wyborcza.pl (2010)