Wydział Rzeźby ASP w Warszawie

i

Autor: archiwum serwisu Widok od strony parkingu; każda z pracowni zlokalizowanych przy wschodniej elewacji budynku ma bezpośrednie wyjście na zewnątrz. Fot. Marcin Czechowicz

Dopełnienie krajobrazu – o Wydziale Rzeźby warszawskiej ASP Maciej Miłobędzki

2016-05-31 11:55

Budynek wydaje się niezwykle naturalnym dopełnieniem istniejącego architektonicznego krajobrazu, jego specyficznej materii, morfologii zabudowy i nastroju. Zapewne za kilka lat, gdy elewacje licowane drewnem pokryje patyna, stanie się trudnym do wyodrębnienia elementem zespołu – pisze Maciej Miłobędzki.

Ulica Spokojna to przede wszystkim wysoki ceglany mur cmentarny i wyłaniająca się z za niego bujna, monumentalna zieleń. Dzisiaj ślepo zakończona, niegdyś łączyła ulicę Okopową z Młynarską, dzieląc cmentarze Powązkowski i żydowski. Obraz okolicy Powązek jest dosyć typowy dla obszarów otaczających wielkie cmentarze: chaotyczna, niedokończona zabudowa, trochę tandetne warsztaty, liczne dobudówki, oficyny, posesje oddzielone od ulicy murami. Typowy jest również zachodzący tu proces przeobrażeń. Pewna romantyczna malowniczość, nostalgiczny, nieformalny charakter tego, trudnego do określenia jako miejski pejzażu, sprzyja powstawaniu modnych miejsc: knajp, galerii, centrów i sklepów designerskich, niewielkich biur.

W pochodzącym z początków XX wieku ceglanym zespole budynków dawnych Miejskich Zakładów Sanitarnych jakiś czas temu ulokował się Wydział Sztuki Mediów Akademii Sztuk Pięknych, który ostatnio rozbudował się o kolejny obiekt – pracownie Wydziału Rzeźby, uzupełniający program użytkowy ukończonego w 2014 roku skrzydła gmachu ASP przy wybrzeżu Kościuszkowskim.

Wydział Rzeźby ASP w Warszawie

i

Autor: archiwum serwisu W przebitym fragmencie historycznego muru zlokalizowano wejście do wnętrza zespołu. Fot. Marcin Czechowicz

Na pierwszy rzut oka nowa budowla wydaje się niezwykle naturalnym dopełnieniem istniejącego architektonicznego krajobrazu, jego specyficznej materii, morfologii zabudowy i nastroju. Zapewne za kilka lat, gdy elewacje licowane drewnem pokryje patyna, stanie się trudnym do wyodrębnienia elementem zespołu. Jest to nie tylko zasługa odwoływania się do występujących tu „lokalnych” materiałów: cegły, drewna, pewnego chaosu form architektonicznych, ale również do charakterystycznego motywu oficyn o pulpitowym dachu dobudowywanych pożarową, ślepą ścianą do granic parceli. Co ciekawe, ten czysto pragmatyczny w swojej pierwotnej wersji motyw został w nowym budynku użyty przewrotnie, jako formalny cytat, pozbawiony oryginalnego kontekstu i sensu. Wysokie ściany graniczne, do których dobijały jednospadowe dachy zostały umieszczone wewnątrz działki nawiązując do układu prostopadłych do ulicy oficyn i wyznaczając podziały wewnętrzne – trakty, uwidaczniające addycyjny charakter budynku, podkreślony dodatkowo zróżnicowanymi materiałami: deskowaniem, cegłą elewacyjną czy blachą.

Wydział Rzeźby ASP w Warszawie

i

Autor: archiwum serwisu Okna dachowe znajdujące się na dziedzińcu doświetlają pomieszczenia znajdujące się pod nim (warsztat stolarski, pracownia). Fot. Marcin Czechowicz

Nowa budowla eksploatuje więc motyw narastania zabudowy w czasie, stanu pewnej niedokończoności, tymczasowości. Autorzy, architekci z Vostok design opisując w krótkim komentarzu do projektu znaczenie lokalnego kontekstu, tradycyjnej atmosfery miejsca podkreślają jednocześnie swoje dążenie do stworzenia „nowej” formy. Jest ona obleczona pozbawioną wszelkiego trójwymiarowego detalu powłoką – „skórą”, odróżniającą nową zabudowę od neogotyckich, ceglanych motywów istniejącego obiektu. O ile malowniczo skomponowane bryły nie są tu podejściem nowym, o tyle ceglane i drewniane minimalistyczne detale jednowymiarowych powłok elewacyjnych czy charakterystyczna kompozycja rozstrzelonych kwadratowych okien o zróżnicowanej wielkości są odwołaniem do znanych współczesnych realizacji japońskiej czy szwajcarskiej proweniencji i czynią to w moim przekonaniu w bardzo udany, zabarwiony lokalną specyfiką sposób.

Wydział Rzeźby ASP w Warszawie

i

Autor: archiwum serwisu Pracownia odlewni z piaskownicą w ziemi służącą do schładzania. Fot. Marcin Czechowicz

Na uwagę zasługuje sama struktura wnętrz budynku: sekwencje pracowni rzeźby, holi – korytarzy i towarzyszących im dziedzińców, sposób w jaki wykorzystano limitowaną wysokościowo bryłę budowli, gra półpoziomów, optymalne górno-boczne doświetlenie pracowni. Wszystko to świadczy o wysokiej klasie projektantów.

Betonowe, malowane na biało ściany, przemysłowe posadzki, detale stalowych antresol, wyeksponowanie detali instalacji podkreślają „warsztatowy” charakter obiektu, ale mimo to emanują atmosferą pewnego uporządkowania. Moje doświadczenia z podobnymi wnętrzami wskazują na to, że obraz ten nie przetrwa dłużej niż przez pierwsze dwa tygodnie działania szkoły, zamieniając się w „warsztat prawdziwy”, którego spontaniczny i nieokiełznany charakter nie daje się zaprojektować ( i którego jestem wielkim admiratorem). Na Spokojnej będzie podobnie. Pozostaje mieć nadzieję, że ten docelowy żywiołowy świat będzie źródłem zadowolenia tak użytkowników, jak i architektów.