Pawilon dla Desy w Warszawie

i

Autor: archiwum serwisu Wizualizacja – widok od strony południowo-wschodniej. Zdjęcia, rysunki i wizualizacje dzięki uprzejmości pracowni Paweł W. Graliński Studio of Architecture (ARCH MAGIC)

Pawilon dla Desy w Warszawie

2017-05-31 11:48

Lokalizacja budynku Desy w bezpośrednim sąsiedztwie ambasady francuskiej i kanadyjskiej, krok od Sejmu RP, w miejscu objętym w całości ochroną konserwatorską, wpływała wręcz paraliżująco na proces kształtowania bryły pawilonu. O swojej najnowszej realizacji pisze Paweł W. Graliński.

Była późna jesień 2009 roku. Ówczesny właściciel – Miejskie Przedsiębiorstwo Robót Ogrodniczych (MPRO) – otrzymał decyzję o Warunkach Zabudowy, której uzyskanie wymagało wielu lat starań. Zawierała ona jednak mnóstwo ograniczeń – umożliwiała realizację kubatury wyłącznie w formie zielonego pagórka z niewielkim przeszkleniem w jego zboczu. Wydawało się niemożliwe, by można było w oparciu o taką decyzję zaprojektować obiekt, którego realizacja miałaby jakiekolwiek ekonomiczne uzasadnienie. Równie mało prawdopodobne było, aby przy takich ograniczeniach znalazł się jakikolwiek użytkownik, któremu taka forma obiektu mogłaby odpowiadać. Można było odnieść wrażenie, że tak zobowiązująca lokalizacja, przy ulicy Pięknej, wpływała wręcz paraliżująco na proces kształtowania uwarunkowań przyszłej inwestycji. Szczególnie w miejscu tak prestiżowym, objętym w całości ochroną konserwatorską, w bezpośrednim sąsiedztwie ambasad francuskiej i kanadyjskiej, krok od sejmu RP.

Głównie zajmuję się realizacją projektów komercyjnych i wielofunkcyjnych użyteczności publicznej w większej skali, ale mam też znaczące doświadczenie zarówno w kraju, jak i zagranicą w projektach na terenach objętych ochroną konserwatorską (np. Cinema City z kinem IMAX w historycznej części zabudowy kompleksu Manufaktura w Łodzi). W wyniku wielu rozmów z Prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Ogrodniczych Andrzejem Nersem, podczas których omawialiśmy różne warianty rozwiązań projektowych obiektu, którego funkcja nie została jeszcze określona, w czerwcu 2010 roku zawarliśmy umowę. Podjąłem się bardzo trudnego zadania ze względu na wymogi lokalizacji i zapisy decyzji WZ, trudnego też, bo było oczywiste, że nakład pracy będzie niewspółmiernie duży. Kluczowym zapisem decyzji, bez którego projekt w obecnym kształcie nie mógłby powstać, było powierzenie stołecznemu konserwatorowi zabytków odpowiedzialności za zatwierdzenie dokumentacji. Był to warunek konieczny, aby wystąpić do urzędu o wydanie pozwolenia na budowę. Wystąpienie do wydziału architektury czy każdego innego urzędu musiało być poprzedzone zatwierdzeniem przez konserwatora i jego analizą proponowanych rozwiązań, która – muszę przyznać – na każdym etapie była staranna, krytyczna, ale pełna zrozumienia. W ten sposób konserwator miał i ma zapewnioną nadrzędną rolę w kontrolowaniu rozwoju projektu. Dzięki temu również ja, jako autor, miałem merytorycznego partnera, któremu mogłem przedłożyć racjonalne argumenty, propozycje rozwiązań i, z którym mogłem prowadzić dialog. Pociągnęło to za sobą konieczność wykonania niezliczonych edycji prezentacji, udokumentowania przemyśleń i argumentów. W grudniu 2012 roku uzyskałem pozwolenie na budowę, projekt, co do zasady rozwiązań, pozostał bez zmian, choć detale uległy znaczącej ewolucji. Zajęło to dwa i pół roku pracy, choć decyzja WZ była od pierwszego dnia… We wrześniu 2014 roku rozpocząłem współpracę z nowym inwestorem. Był to przełomowy moment – pierwotnie realizowałem projekt dla nieistniejącego użytkownika i nie wiadomo było, kto nim zostanie. Przewidziałem powierzchnie galerii sztuki, wystawowe, biurowe oraz restaurację. Wyobrażałem sobie – i do wyobraźni musiałem siłą rzeczy się ograniczyć – jakie mogłyby być idealne funkcje obiektu, tak by projekt był ekonomicznie „do obronienia” i mógł być zrealizowany w tej lokalizacji. Włożyłem dużo pracy, by pod teoretycznie założone funkcje zastosować rozwiązania, które były przejrzyste, harmonijne, wyjątkowe i – co najważniejsze – korespondujące z otoczeniem, stwarzając w urbanistycznej całości nietuzinkową odrębność.

Pawilon dla Desy w Warszawie

i

Autor: archiwum serwisu Od strony parku Ujazdowskiego oraz ulicy Pięknej budynek otoczono fosą zagłębioną 4 metry poniżej terenu, w której zaplanowano taras restauracyjny. Zdjęcia, rysunki i wizualizacje dzięki uprzejmości pracowni Paweł W. Graliński Studio of Architecture (ARCH MAGIC)

Nowy inwestor oznaczał przede wszystkim nowego użytkownika. Okazała się nim DESA Unicum, tytularnie spadkobierca państwowego przedsiębiorstwa handlu sztuką z czasów mojego dzieciństwa (dla młodzieży, w skrócie – od II wojny światowej), a dziś dynamiczna, współczesna galeria sztuki i dom aukcyjny o zasadnych, regionalnych ambicjach, prowadzona przez Juliusza Windorbskiego. Z nim zawiązał się niezwykły mecenat. Mecenat dla architektury, która sama będąc sztuką, nie może być lepszą oprawą dla piękna sztuk...pozostałych. Aktualnie instytucja ma siedzibę w budynku MDM, pomiędzy placem Zbawiciela a placem Konstytucji. Opisywanie tego, co się wydarzyło, to nie opisywanie losów na loterii, łutu szczęścia, tylko procesu ciężkiej pracy z pasją i relacji przyczynowo-skutkowych (proszę wybaczyć banalność słownictwa w jego trafności). Od czasu pierwszego pozwolenia na budowę, projekt z określonym już użytkownikiem rozwijał się dalej. Oczekiwania DESY zostały spełnione z uwzględnieniem niewielkich adaptacji do założonej funkcji. Jeśli chodzi o architekturę jako całość, poszukiwałem rozwiązań tam, gdzie brak bezpośredniego ograniczenia otwierał możliwość przedstawienia przemyślanej propozycji. Dzięki temu, nie wchodząc w konflikt z Warunkami Zabudowy, przewidziałem utrzymanie formy pagórka na najkrótszej, południowej elewacji. W pozostałej części szukałem detalu, który nie konkurowałby z parkiem, był lekki w wyrazie, jednocześnie miał indywidualny charakter. Rzut budynku został wpisany w działkę wachlarzowo, otwierając się ku ulicy Pięknej. Wejście główne na osi symetrii zostało podkreślone kładką przerzuconą nad zagłębioną fosą.

Użytkową kondygnację sutereny doświetlono na całej wysokości wzdłuż zachodniej i północnej elewacji. Dno fosy jest opuszczone o ponad 4 metry poniżej poziomu ulicy Pięknej. Dzięki temu powstało całkowicie odcięte od ulicy, indywidualne wnętrze o zdecydowanym wyrazie architektonicznym. Gęsta zieleń nad fosą, a także zaprojektowana przeze mnie roślinność na jej poziomie (pnącza, zieleń wysoka i trawiasta) daje poczucie bezpośredniego przebywania w parku Ujazdowskim. W przedpolu fosy, skomunikowanym z poziomem ulicy szerokimi schodami, przewidziałem ogródek restauracji. Z tyłu, wzdłuż elewacji zachodniej, znajdują się biura Desy z wysokimi przeszkleniami. Dalej, co było naprawdę wymagające, pod de facto całą działką rozwiązałem kondygnację podziemną jako istotne zaplecze z archiwami, pomieszczeniami badawczymi i studyjnymi. Przestrzenny parter jest całkowicie przeszklony. Obszerny hol wejściowy będzie miał po obu stronach wydzielone powierzchnie z ofertą Desy, w głębi szatnię, sanitariaty i na wprost otwartą, skomunikowaną z otoczeniem przestrzeń wystawową. Wachlarzowe wpisanie bryły w układ urbanistyczny spowodowało, że oś budynku, a zatem wejścia głównego nie jest prostopadła do ulicy Pięknej.

Pawilon dla Desy w Warszawie

i

Autor: archiwum serwisu Elewację wykonano z tafli ze szkła bez zabarwień, przezroczystego. Zdjęcia, rysunki i wizualizacje dzięki uprzejmości pracowni Paweł W. Graliński Studio of Architecture (ARCH MAGIC)

Daje to intrygujący efekt otwarcia w kierunku Traktu Królewskiego, powiększa, dodaje oddechu, ma niebanalne znaczenie dla odbioru wnętrza opuszczonej fosy, której ściany ukształtowałem lekko pochyłe, otwarte ku górze tak, by wyodrębnieniu tej obniżonej przestrzeni nie towarzyszyło wykluczenie, a raczej poczucie wyjątkowości, harmonii, intymności, ale nie ograniczenia. Towarzyszy temu subtelny detal, wzór podziału barwionych w masie betonowych płyt obudowy ścian fosy czy bazaltu na podłodze o nieprzypadkowym piaskowanym wzorze. Kładka przerzucona nad fosą stanowi istotny element obiektu. Jej spód jest trójwymiarowy, a całość zaprojektowałem tak, by dać wrażenie, że przechodzi ona przez ścianę, jakby nie opierała się na budynku, a lewitując przenikała szklaną elewację. Zwężająca się ku elewacji wysokość przekroju ma to wrażenie podkreślić. Nad fosą przewidziałem zadaszenia namiotowe, a od strony ulicy rozsuwane. Nie jest to powszechne w naszym klimacie, a szkoda, bo taki detal jest nie tylko w stanie poradzić sobie z naszą pogodą, ale także ożywia przestrzeń publiczną i wprowadza intymność. Rozległy okap dachu wychodzi poza obrys budynku – po bokach na szerokość 1,5 metra, a od frontu – 1,8 metra. Bez okapu bryła nie miałaby miękkości. Fasada niemal w całości wykonana jest ze szkła strukturalnego z charakterystycznym podziałem, horyzontalnym profilem w poziomie górnej części fasady parteru i trójwymiarowym detalem wolno stojącego panelu elewacyjnego, któremu ostatecznie nadałem formę podwójnej tafli szkła wpiętej w oryginalne konsole wykonane ze szlifowanej stali nierdzewnej. Te o wysokości dwóch kondygnacji mają dodatkową konsolę środkową.

Grafika konsoli przewija się przez projekt: kraty wokół drzew, konsole zawieszeń namiotowych itd. Zastosowane szkło jest całkowicie przezroczyste, odżelazione dla uniknięcia zielonkawej poświaty. Rozmieszczone w rozstawie co 2,6 metra panele w odrealniony sposób przełamują światło. W podbitce okapu i w konsolach dolnych paneli elewacyjnych zintegrowałem detale umożliwiające montaż banerów, przewidując element komunikacji wizualnej dla zmiennych promocji wystaw, aukcji. Podobną funkcję tylko jako element stały będą pełnić zintegrowane z elewacją frontową zewnętrzne telebimy diodowe o wysokiej rozdzielczości, zamontowane na przestrzennym detalu wspornika wykonanego jako stalowy pająk. Elementy są delikatnie wystawione przed lico elewacji od strony ulicy Pięknej.

Wystawy będą mogły być również lokalizowane w fosie wokół budynku, w otoczeniu ulicy a nawet na dachu, który dla ograniczonej liczby użytkowników przewidziano jako dostępny i praktycznie w całości rozwiązany jako powierzchnia zielona czy też biologicznie czynna. W budynku zaprojektowałem wiele ciekawych detali, m.in. wspomniane przedłużenie podłogi kładki zewnętrznej w głąb parteru na około 6 metrów, detal wykończenia otwartych schodów wewnętrznych z bazaltu szlifowanego i piaskowanego (podobnie jak detal schodów zewnętrznych), bazaltowej podłogi fosy czy też kładki i wreszcie detal wykończenia słupów i sufitu w pasie przyelewacyjnym zarówno parteru, jak i sutereny. To bardzo istotne detale, których kompletne wykonanie, mam nadzieję, odbędzie się bez zakłóceń do końca realizacji. Wycięcie kubatury w gruncie działki, niemal całą jej powierzchnią w głąb na 10 metrów, przy tak bogatej otaczającej zieleni chronionego parku Ujazdowskiego, wymagało najpierw odwagi w proponowanym, rozwiązaniu, wiary w możliwe rozwiązanie, a potem wielu badań i studiów – od analizy przepływu wód gruntowych, po szczegółowe studia dendrologiczne z odkrywkami. Wymagało też szeregu zabiegów zabezpieczających i wykonawstwa o najwyższej staranności i oczywiście szczegółowych uzgodnień z konserwatorem. Najbliższe otoczenie obiektu pozostaje nienaruszone, ogrodzenie parku będzie odnowione na odcinku projektu, a budynek aspiruje, by być integralną częścią historycznego kontekstu. Nikt nigdy się nie domyśli, że stojący blisko elewacji od ulicy Lennona duży wiąz ma zapewnione miejsce dla swojej bryły korzennej przez niewidoczne cofnięcie elewacji pod podłogą parteru i wykonane w tym miejscu płyty parteru w sposób nadwieszony. Ograniczenia nie pozwalają opowiedzieć wszystkiego. Odniosę czytelnika do ilustracji i zapoznania się z obiektem po zakończeniu realizacji, której wyzwania nie ustają do ostatniego dnia. Dziś, być może w reakcji na zalew bodźców architektura ucieka się do lakonicznej sterylności, klinicznych bieli i czerni, prosto ciosanych brył a pod jej pojęcie podciąga się chaotyczne kreski. Przeciwstawiam się temu. Architektura budynku bazuje na złotym podziale odcinka i jego pochodnych, poszukuje proporcji zrozumiałych i ludzkich, w swoim czasie formy ponadczasowej – jest moim osobistym modernizmem romantycznym.

Pawilon dla Desy w Warszawie

i

Autor: archiwum serwisu Charakterystyczne stalowe konsole podtrzymujące szklane panele. Zdjęcia, rysunki i wizualizacje dzięki uprzejmości pracowni Paweł W. Graliński Studio of Architecture (ARCH MAGIC)

Paweł W. Graliński - (WA PW, 1984), od 1986 roku prowadził biuro w Oslo, a od 1997 roku w Warszawie: Paweł W. Graliński Studio of Architecture (Arch Magic). Autor m.in. biurowca Viking House, Sadyba Best Mall (światowa nagroda ICSC), Bemowo Cinema City, kin w Arcadii, Centrum Nowych Technologii „CENT 1”(UW), zespołu Plac Vogla, apartamentowca Huculska 5, własnej rezydencji w Konstancinie-Jeziornie i ponad 20 multipleksów i 4 teatrów IMAX® w całej Polsce (w tym Punkt 44 w Katowicach, w Toruniu, w łódzkiej Manufakturze). Zrealizował również projekty w Norwegii, m.in. Vinterbro Center oraz modernizację kamienic Frognervn.12B i Keysersgt.7A

Metryka
  • Autorzy: Paweł W. Graliński
  • Konstrukcja: Józef Strzelecki
  • Instalacje: PROKAN
  • Inwestor: ART HOUSE
  • Nazwa obiektu: Galeria Sztuki i Dom Aukcyjny DESA Unicum
  • Powierzchnia terenu: 1790.0
  • Powierzchnia użytkowa: 3162.0
  • Opracowanie: Paweł W. Graliński Studio of Architecture (Arch Magic)
  • Wykonawca: ERBUD
  • Inwestor zastępczy: BOIG
  • Zakończenie realizacji: III kwartał 2017