Spis treści
- Park Miejski w Starachowicach był lasem na dawnym terenie kopalni Herkules
- Konkurs na rewaloryzację Parku Miejskiego w Starachowicach
- Zrewaloryzowany park zawiera splatające się opowieści o przyrodzie i kulturze
- Roślinność w zrewitalizowanym Parku Miejskim
- Kanciasta ścieżka wpisuje się w naturalny teren i oszczędza drzewa
Park Miejski w Starachowicach był lasem na dawnym terenie kopalni Herkules
Teren XVIII-wiecznego Pakułowego Smugu, z kopalnią Herkules wydobywającą rudę żelaza, to dzisiaj las, który od połowy XX wieku pełni funkcję parku miejskiego. Są w nim ławki, place zabaw, dwie kawiarnie, ale przede wszystkim bardzo dużo drzew. To bór z zawieszonymi wysoko nad ziemią koronami sosen, dębów i brzóz, pod którymi wiosną niemal cały teren pokrywają kwitnące zawilce. Pośród nich architekci ukryli alejki spacerowe, amfiteatr i platformy widokowe, pozwalające zanurzyć się w koronach drzew.
Czytaj też:
Konkurs na rewaloryzację Parku Miejskiego w Starachowicach
Projekt rewaloryzacji parku w Starachowicach jest wynikiem konkursu ogłoszonego przez władze miasta. Został on poprzedzony konsultacjami społecznymi, w wyniku których szczegółowe wytyczne architekta miejskiego zostały uzupełnione o propozycje mieszkańców.
Projektanci, krakowska pracownia eM4, zastali park w ruinie. Nawierzchnia i urządzenia były w złym stanie technicznym, ale przede wszystkim zatarte zostały wartości krajobrazowe i użytkowe tego miejsca – zniszczeniu uległa relacja pomiędzy krajobrazem a użytkownikiem.
Czytaj też:
Zrewaloryzowany park zawiera splatające się opowieści o przyrodzie i kulturze
Wydawałoby się, że czas ogrodów narracji epickiej w stylu Hamiltona Finlaya, autora Małej Sparty dawno minął, ale nie ulega wątpliwości, że park to miejsce, od którego oczekuje się opowieści. W tym starachowickim opowieść przyrodnicza i kulturowa
- ścieżka kwiatów
- i ścieżka żelaza – zapisana jest na żelaznych, perforowanych tablicach, które będąc nośnikiem informacji, jednocześnie budują warstwę narracyjną i dizajnerską.
Nie tylko te dwa motywy narracji przeplatają się w tej przestrzeni. Wszystkie okruchy pamięci z dawnych lat są obecne w splatających się wątkach scenariusza parku, dzięki czemu mieszkańcy poczuli się w nim jak u siebie. Wątek przyrodniczy jest ściśle związany z historią wydobycia żelaza, które wydała tu ziemia. Przestrzeń jak palimpsest przywołuje wszystkie ważne etapy historii, od przedśredniowiecznych świętokrzyskich dymarek po produkcję stali w PRL-u. Historię tego miejsca, nawet tę najnowszą, kiedy już gościło park, czyta się nie tylko w napotykanych wzdłuż parkowych ścieżek tekstach, ale i w użytych do rewaloryzacji materiałach: XIX-wiecznym żelazie, przypominającym o wielkim piecu i XX-wiecznym betonie, który chociaż w pierwszej chwili wydaje się brutalistyczny, doskonale wpisuje się w krajobraz. Widać ją nawet w falującej wstędze barierek schodów, której forma przywołuje najlepsze lata polskiego dizajnu. Fakturowany, surowy beton i najprostsza ekokrata, którą trudno sobie wyobrazić jako dekoracyjną, tu „zrecyklowane” myślowo, wyglądają wręcz ekskluzywnie.
Czytaj też:
Roślinność w zrewitalizowanym Parku Miejskim
Współczesność i przyszłość parku są natomiast zapisane w jego warstwie przyrodniczej – rodzimych gatunkach kwiatów, przepuszczalnych dla wody nawierzchniach, naturalnych uroczyskach z czerwonymi od żelaza wodami i zaprojektowanych ogrodach deszczowych. Rabaty roślin kwitnących i traw zostały pomyślane tak, by z czasem mogły stać się częścią naturalnego ekosystemu. Nawet w przypadku niedostatku pielęgnacji, nawet jeśli rabaty opanuje spontaniczna wegetacja siewek rosnących wokół roślin, park nie zatraci swojego charakteru.
Zobacz też:
Kanciasta ścieżka wpisuje się w naturalny teren i oszczędza drzewa
Takie podejście widać także w traktowanych z „czułością” drzewach. Czerwona ścieżka żelaza, choć pomyślana jako obwodnica – a te zazwyczaj kreślone są jako geometryczne krzywe na planie – była przez projektantów tyczona w terenie, by oszczędzić rosnące tam sosny. Z tego wynika jej nowa geometria – współczesna, kanciasta, choć przez to wcale nie mniej naturalnie wpisująca się w leśny teren. Ciekawa, ale i trudna zarazem rzeźba terenu – wzgórza przeciętego doliną płynącego przez park strumienia – stała się okazją do zbudowania kawiarni jako swego rodzaju pieczary wbudowanej w zbocze. Tym samym architekci ukryli intensywną zabudowę, eksponując naturalne, porośnięte lasem zbocze, a jednocześnie stworzyli zaciszne miejsce skutecznie osłonięte od hałaśliwej, głównej ulicy. Recykluj wszystkie info-warstwy to tytuł wystawy architektonicznej sprzed kilkudziesięciu lat, przygotowanej w duchu filozofii dialogu Martina Bubera i Emmanuela Levinasa. Wykorzystanie wartości, jakie kryje w sobie teren, pozostanie z nim w dialogu, było zdaniem autorów wystawy receptą na odkrycie, zakodowanie i zachowanie tożsamości miejsca. W przypadku projektu przebudowy parku filozofią sukcesu był dialog pomiędzy wzgórzem, projektantami, wykonawcą i władzami miasta.
Czytaj też:
Zaniedbany leśny park miejski w Starachowicach stał się tematem konkursu. Poprzedzony konsultacjami społecznymi już na wstępnym etapie miał zdefiniowany program funkcjonalny, oparty na opiniach mieszkańców. Naszym zadaniem było nadanie formy tym oczekiwaniom.
W poszukiwaniu idei pomogło nam miejsce. Poznaliśmy jego przemysłową historię w formie zagadkowego szybu Herkules i piękną przyrodę w postaci lasu, wychodni skalnych i żelazistych źródełek. Splot tych wątków utkał ideę projektu z nitki wody, nitki żelaza i nitki kwiatów. Nitka żelaza w postaci czerwonej ścieżki oprawiona została rdzewiejącymi wykończeniami z blachy korten. Przybrała prostokreślną formę, podobnie jak wszystkie sąsiadujące elementy, łącznie z położonym przy niej amfiteatrem. Wbudowana w skarpę kawiarnia zainspirowana została pobliskim szlakowiskiem. Przybierając postać surowej jasnej bryły, wlewa się betonowymi ścieżkami w zieleń parku. W kontraście do nich łagodne formy naturalistycznych rabat kwiatowych wytyczają ścieżki i podążają wzdłuż nitki strumienia w dolinie.
Topografia terenu podpowiedziała sposób myślenia o nim. Strome stoki pozostały nienaruszone, a nowe elementy wpisano w dolinę i skłon wzgórza. Pocięty wcześniej ścieżkami tranzytowymi park zyskał swe ambulatio w postaci ścieżki żelaza umożliwiającej spacer wewnątrz jego przestrzeni na różnych poziomach. Dodatkowo pojawiły się platformy i tarasy widokowe – miejsca obserwacji. Oryginalne miejsce narzuciło indywidualne metody projektowe. Wpasowanie ścieżki pomiędzy drzewa i pochyłości terenu wymagało analogowego wytyczania jej biało-czerwoną taśmą, podobnie jak wyznaczanie platform widokowych.
Większość parku została we władaniu przyrody. Naturalne ogrody deszczowe, te zacienione i rozświetlone słońcem, stoki wzgórza wraz z runem, podszytem leśnym i wychodniami skalnymi żyją własnym życiem, tworząc niepowtarzalną aurę miejsca zmieniającą się w takt pór roku.
- pisali Urszula Forczek-Brataniec, Marcin Brataniec w założeniach autorskich w "Architekturze-murator" z kwietnia 2022 roku.
Czytaj też: