Kolorowy niczym rajski ptak. Blok z lat 90. miał być remedium na burą biedę. Projekt: Wojciech Jarząbek

2024-09-26 22:08

Nie sposób przejść obojętnie obok tego budynku. Jest taki barwny, a stoi obok zabytkowych kamienic. - Nigdy nie chodziło o kolor sam w sobie, on troszkę musiał nadrabiać biedę - mówił o kolorowej plombie przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 36 we Wrocławiu, nazywanej czasem "Papugowcem" autor projektu, architekt Wojciech Jarząbek. I dodał: Dokładałem do tego projektu, tyle pracy pochłonął! Żeby się potem odkuć, w pojechałem do Kuwejtu.

Spis treści

  1. Kolorowa plomba przy Wybrzeżu Wyspiańskiego we Wrocławiu
  2. Postmodernizm. Można go kochać albo nienawidzić. Obojętność wykluczona
  3. Kolorowe bloki Jarząbka przy Szwedzkiej. Zdjęcia
  4. Duże mieszkania, marzenie architektów. Wcale ich nie sprzedali 
  5. Po zakończeniu budowy wszyscy mu gratulowali
  6. Papugowiec Wojciecha Jarząbka. Zdjęcia
Anna Cymer: architektura lat 90. była kiczowata, ale nasza

Kolorowa plomba przy Wybrzeżu Wyspiańskiego we Wrocławiu

Kolorowa plomba przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 36 we Wrocławiu to „Papugowiec". Wspomnienie barwnych lat 90. Rok budowy: 1996. Można kochać lub nienawidzić ten budynek. Ale przejść obojętnie - nie da się.

- Wygląda jak jakieś nowoczesne, samojezdne rusztowanie do ocieplania, tynkowania i malowania elewacji... - malowniczo opisują internauci.  - Awangardowo, i dobrze - dodają. 

Zobaczcie niesamowity blok - plombę z Wrocławia. Jak powstała? Autorem projektu jest znany - a jakże, z kolorowych budynków - architekt Wojciech Jarząbek. Ten sam, który zaprojektował kolorowe bloki przy Szwedzkiej we Wrocławiu czy wyburzony dwa lata temu dom towarowy Solpol. Ale zanim o "Papugowcu" we Wrocławiu - trochę o latach, w których powstawał. I o postmodernizmie. 

Postmodernizm. Można go kochać albo nienawidzić. Obojętność wykluczona

- Wciąż wśród większości architektów po czterdziestce, samo słowo postmodernistyczny wywołuje odruch obrzydzenia. Jestem architektonicznie wychowany w zasadniczej kontrze do niej. Ale to, że nie podzielam założeń postmodernizmu jako zasady działania w architekturze, nie przeszkadza mi doceniać jego dorobku i szanować tej filozofii – ocenił kilka lat temu architekt Zbigniew Maćków na łamach "Architektury".

Solpol. To już 2 lata od wyburzenia

Architekt Wojciech Jarząbek zdradził nam też kilka lat temu, jaką on miał motywację, projektując w tych czasach.

Gdy jako studenci robiliśmy dekoracje, dobre dla nas było wszystko to, co za koszmarne miała kierowniczka klubu kulturalno- oświatowego na politechnice. To był nasz antykompas – wspomina architekt Wojciech Jarząbek. Kiedyś w rozmowie dodał: Ja zawsze jestem przekonany o tym, że to, co robię jest dobre i słuszne.

Wróćmy do kolorowej plomby we Wrocławiu. Architekt doskonale zdawał sobie sprawę, jak kontrowersyjne są jego projekty i kolory, które stosował. Jednak, co ciekawe, w latach 90. blok wcale nie był taki różowy, ani ostry niebieski i jaskrawożółty. Te kolory początkowo były bardziej eleganckie: zamiast różu - kolor wina. -  Kolor czerwonego wina na balkonach z czasem wyblakł i pomalowano go na różowo - opowiadał Jarząbek kilka lat temu.

Kolorowe bloki Jarząbka przy Szwedzkiej. Zdjęcia

W podcaście "Kto tu mieszka?" w 2021 roku mówił o przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 36 tak: Ten budynek miał coś obrazować i obrazuje. I opowiadał, jak dużo czasu zajął mu projekt.

- Wszystkie blaszki do wycinania dokumentowałem, żeby wszystko pasowało przy montażu. Pomocne było też projektowanie komputerowe, a nie każdy architekt to potrafił - opowiadał w podkaście. I przyznał: Trzeba mieć dużą wyobraźnie przestrzenną, żeby ten projekt do końca doprowadzić. Ja sobie założyłem od razu, że to jest tak świetna lokalizacja i  tu nie mogą być zwykłe mieszkania.

Duże mieszkania, marzenie architektów. Wcale ich nie sprzedali 

Budynek, który powstał w 1996, nie był zwyczajny nie tylko z racji kolorów na elewacji. - Namówiłem inwestorów, aby były tu duże mieszkania, od 90 do 140 mkw - opowiadał architekt. - To było marzenie architekta z czasów komunistycznych, zakneblowanego limitami; i łamanie barier.

Kuchnie projektował tak, by była przy pokoju i można ją było połączyć albo oddzielić. 

Jak się jednak okazało, część mieszkań, owszem, znalazła swoich nabywców, a część trzeba było podzielić na mniejsze. żeby były mniejsze. - Kiedy nieco później opowiadałem o tych mieszkaniach w Kuwejcie, gdzie ogłoszono konkurs, na który się zgłosiłem, usłyszałem: to takie małe mieszkania się u was projektuje?

- A ja z żoną mamy 150 metrów i wcale nie uważam, że mamy za duże mieszkanie. Teraz z przerażeniem patrzę, jak dostaję zlecenie na mieszkania 50 metrów, a według przepisów mieszkanie nie może być mniejsze niż 25 m. To dla mnie porażające. Jak projektowałem normatyw za Gierka na Nowym Dworze (osiedle we Wrocławiu - red.), to był luksus w porównaniu do tego! 

Po zakończeniu budowy wszyscy mu gratulowali

- Spotkałem się z mieszkańcami po zakończeniu budowy - kontynuuje opowieść o budynku przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 36 Wojciech Jarząbek w podkaście "Kto tu mieszka?". - Wszyscy ściskali mi rękę, gratulowali.

Niestety. Potem kamienicę odnowiono. Pierwszy remont, kiedy powstały murki przy wejściu, odbył się zgodnie z projektem autora. Kolejne - już nie. - Budynek im bardziej robił się czarny, tym ładniej się starzał. Ale po kolejnym remoncie kolor czerwonego wina zastąpiono różowym. Kiedy to zobaczyłem, postanowiłem: to jest ostatni raz, jak tu jestem, nie chcę widzieć tego budynku!

Ktoś go zepsuł. - Pomyślałem, a mogli pomalować go na biało, byłoby lepiej - mówił architekt. - Ja do kolorów przywiązuję bardzo duże znaczenie. Staraliśmy się indywidualizować te projekty, na ile to możliwe. Tam kolorystyka była przemyślana, wszystko było podzielone na strefy. Ale nigdy nie chodziło o kolor sam w sobie, on troszkę musiał nadrabiać biedę - podsumowuje architekt.

Papugowiec Wojciecha Jarząbka. Zdjęcia

Listen on Spreaker.