Gmachy Warszawy

Tak wygląda GUS. Gmach w PRL-u zaprojektował świetny architekt. Na dole było prezydium, na górze obieranie ziemniaków

2025-05-13 14:12

W budowę gmachu Głównego Urzędu Statystycznego w Warszawie od początku zaangażowano najwybitniejsze nazwiska polskiej architektury - projekt wybierał m.in. Bohdan Pniewski. Po tułaczce GUS miał wreszcie osiąść we własnym reprezentacyjnym budynku. Zamknięty konkurs wygrał wybitny Romuald Gutt, mający na koncie szereg świetnie zaprojektowanych szkół, domów i innych obiektów użyteczności publicznej. Przegrał z nim nie byle kto, bo Brukalscy i Zygmunt Stępiński - równie potężne postaci polskiej architektury.

Spis treści

  1. GUS i wielkie nazwiska polskiej architektury
  2. Gutt wszystko dokładnie przemyślał. Od piwnic po bufet z tarasem
  3. Romuald Gutt. Architektoniczny słuch absolutny
Architektura w drodze: Pszczyńskie Centrum Kultury

GUS i wielkie nazwiska polskiej architektury

Główny Urząd Statystyczny w Warszawie początkowo mieścił się przy Jasnej 10. W międzywojniu - w al. Jerozolimskich 32. Po wojnie znów zmienił adres, tym razem na Narbutta 33. Wiadomo było, że nie będzie to adres stały. W 1947 roku rozpisano zamknięty konkurs na nowy, docelowy gmach GUS-u. Zaproszenia do wzięcia udziału otrzymał Romuald Gutt, Barbara i Stanisław Brukalscy oraz Zygmunt Stępiński wraz z Mieczysławem Kuźmą i Marianem Sulikowskim.

Spośród trzech złożonych projektów wybierały nazwiska znakomite: architekci Marcin Weinfeld, Bohdan Lachert, Bohdan Pniewski, Zygmunt Skibniewski, Jerzy Hryniewiecki. Instytucję GUS-u reprezentował II wiceprezes, Juliusz Miller.

W czasie obrad sądu konkursowego pierwszy odpadł projekt zespołu Stępińskiego. O eliminacji koncepcji Brukalskich przesądziło błędne rozwiązanie zamkniętego dziedzińca. Projekt Gutta został wybrany jednogłośnie - wyróżniał się najlepszym rozwiązaniem przestrzennym, plastycznym, realizacyjnym i funkcjonalnym.

Zobacz także: Gdy powstała, była najtańszym gmachem Warszawy. Postarał się o to świetny architekt, Romuald Gutt

Tak wyglądała budowa GUS-u:

Konstrukcję dla gmachu w kształcie gwiazdy trójramiennej opracował prof. inż. Zbigniew Wasiutyński. Jedyną zmianą, jaką Gutt musiał wprowadzić w swojej koncepcji, było podniesienie budynku o jedną kondygnację - w międzyczasie stało się jasne, że GUS potrzebuje jeszcze więcej przestrzeni biurowej. Budowa trwała aż sześć lat.

Gutt wszystko dokładnie przemyślał. Od piwnic po bufet z tarasem

Każde z ramion przeznaczone było dla osobnego departamentu - oddano im przestrzeń między drugim a piątym piętrem; na pierwszym piętrze mieściły się zaś biura prezydium. Ciemny parter przeznaczono dla ambulatorium, drukarni i dla dokumentów statystycznych - magazynowe przeznaczenie wybaczało słabe doświetlenie kondygnacji. W piwnicach - kotłownia i kolejne magazyny.

Szóste, najniższe (choć nadal niemal 3-metrowe) piętro pomieściło maszyny statystyczne. Tu pomieszczenia były najlepiej oświetlone (otacza je pas okien), ale i najbardziej dźwiękochłonne. Na najwyższym piętrze, lekko cofniętym, Gutt zaplanował bufet i świetlicę. Z jadalni i świetlicy można było wyjść na tarasy, a w czasie największego słońca skryć się pod długim zadaszeniem. Stąd roztaczał się najlepszy widok.

Łącznie kondygnacji zaplanowano osiem. Całość funkcjonowała jak sprawny organizm.

Główny Urząd Statystyczny w Warszawie

i

Autor: inż. A. Funkiewicz [w:] Architektura (nr 3, 1958 r., str. 92), Archiwum prywatne

Bufet w GUS-ie "od kuchni":

Budynek wyposażono w ogrzewanie sufitowe. Konstrukcję wsparto charakterystycznymi słupami, które oprócz tego, że spełniają swoją funkcję, są też ozdobą. Romuald Gutt zaprojektował je puste w środku - przeprowadzono przez nie przewody instalacyjne.

Romuald Gutt. Architektoniczny słuch absolutny

Garaże wyprowadzono do osobnej części ukrytej w ziemi. Dookoła zaplanowano zieleń, a dalej - park. Na archiwalnych zdjęciach, gdy gmach był już na ukończeniu, po drugiej stronie Al. Niepodległości, w miejscu, gdzie dziś znajduje się wybieg dla psów, wciąż widać szeregi domków działkowych, a może fińskich. Zieleń była dla architekta niezwykle ważna. Wszystkie swoje budynki zgrywał z zielenią - od domu własnego po przychodnię CePeLek.

Zobacz także: Dwie kobiety w latach 70. zaprojektowały ultrazielone osiedle, ozdobiły je zabytkami. Skibniewska i Scholtz

Ten aspekt pomagała mu realizować świetna architektka krajobrazu Alina Scholtz, z którą przez całe lata swojej kariery ściśle współpracował. Wrażliwość Gutta na wagę otoczenia budynku porównywała do słuchu absolutnego:

Już pierwsze prace wykazują zainteresowanie otoczeniem projektowanego budynku — dworkowi towarzyszy sugestia ogrodu. Basen w Ciechocinku jest doskonały jako obiekt architektoniczny, jak również jako rozwiązanie przestrzeni pomiędzy tężniami. Szczególną pozycję stanowi projekt otoczenia kopca na Sowińcu. Relacja między projektowaną budowlą, kopcem i krajobrazem, wybór tej, a nie innej skali budynku mówią o czymś, co można by nazwać "absolutnym słuchem" w dziedzinie architektury. Te same walory cechują prace następne: Zułów, Palmiry, Saski Ogród, Cmentarz na Woli, Łazienki (niezrealizowany konkurs na nowy pomnik Chopina i jego otoczenie). Jeżeli rozróżniać "architekturę budowlaną" i „architekturę krajobrazu" — jako dwie dyscypliny — to obydwie będą zaliczać Profesora do swoich czołowych przedstawicieli.

Źródła: Główny Urząd Statystyczny. 100 lat na fotografiach 1918-2018 (wyd. Warszawa, 2018), Konkurs zamknięty nr 147 na projekt szkicowy gmachu Głównego Urzędu Statystycznego w Warszawie [w:] Architektura (nr 4, 1948 r.); Główny Urząd Statystyczny w Warszawie oraz skan str. 92 (fot. inż. A. Funkiewicz) [w:] Architektura (nr 3, 1958 r.), Alina Scholtz, Architekt krajobrazu [w:] Architektura (nr 12, 1966 r.)
Architektura-murator. Podcast 30/30
Grzegorz Piątek. Słuszne piękno architektury
Video Player is loading.
Czas 0:00
Czas trwania 49:28
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Pozostały czas 49:28
Â
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
    • default, selected
    Reklama
    Architektura Murator Google News