Ten płomień jeszcze długo nie zgaśnie. Obok ikonicznego Muzeum powstanie Ogród Ognia

2025-03-19 8:38

Muzeum Ognia w Żorach z zewnątrz przywodzi na myśl płomienie, a wewnątrz przypomina przestrzeń, którą ogień zdążył już wypalić. Zaprojektowany przez Barbarę i Oskara Grąbczewskich budynek od ponad dekady przyciąga uwagę swoją wyjątkową formą. Jak wielokrotnie nagradzany obiekt zmienił się na przestrzeni lat?

Spis treści

  1. Płomień Muzeum urodził się we włoskim słońcu
  2. Wewnątrz tańczącego ognia jest granit i beton
  3. Dla miedzianej elewacji szczęśliwie zatrzymał się czas
  4. W Ogrodzie Ognia zieleń i płomienie będą sobie równe
  5. Promienie słoneczne jako dopełnienie elewacji
  6. W zabawie światłem łatwo można się sparzyć
Gołębiewski największym hotelem w Polsce

Płomień Muzeum urodził się we włoskim słońcu

Muzeum Ognia w Żorach niezwykle szybko osiągnęło międzynarodową popularność. Droga do sukcesu tego obiektu nie była jednak prosta i oczywista. Pierwsze trudności przyniosła już sama działka. Tak wspominają jej charakter architekci:

Przez jej teren przebiegały główne miejskie kolektory kanalizacji sanitarnej i deszczowej oraz wysokoprężny gazociąg. Ponadto badania geotechniczne wykazały, że niegdyś znajdowało się tam wysypisko śmieci, co właściwie dyskwalifikowało ten obszar jako budowlany. Po rozważeniu wszystkich możliwości, w tym różnych wariantów posadowienia pośredniego, zapadła decyzja, by wymienić cały grunt pod budynkiem.

Czytaj także: Inspiracja wolna od banału - o Muzeum Ognia Antoni Domicz

Po uwzględnieniu wszystkich ograniczeń, autorzy projektu uzyskali niepodobny do niczego kształt, który praktycznie "uniemożliwił dopasowanie do niego bryły obiektu". Ratunkiem okazała się wycieczka do Sieny, podczas której "dziwny kształt" oglądany na planie zetknął się z "włoskim słońcem". To wtedy projektanci zobaczyli w nim odpowiednik płomienia. Jak wspominają:

Od razu też połączyliśmy ten powidok z faktem, że nazwa Żory etymologicznie związana jest ze słowem ogień. Faktycznie, tak jak kilka innych słowiańskich miast i osad o podobnej genezie nazwy (Praha, Praga, Żar), powstały one w miejscu wypalanego lasu. Z ogniem związana jest też historia miejscowości, którą na przestrzeni wieków nawiedzały liczne pożary. 

Czytaj także: Nowe Muzeum jest dla Ciebie zbyt betonowe? Zobacz drewnianą bibliotekę w Warszawie

Ostateczny kształt Muzeum zweryfikowała makieta. Najdłuższa elewacja pełni jednocześnie rolę ekranu akustycznego oraz charakterystycznego znaku, sygnalizującego kierowcom na drodze krajowej wyjątkową funkcję budynku. Z pozostałych stron obiekt otwiera się na miasto.

Wewnątrz tańczącego ognia jest granit i beton

Budynek Muzeum ma konstrukcje żelbetową, której główny ustrój stanowią trzy, kilkudziesięciometrowe, załamane w rzucie tarcze ścian. Wsporniki zostały połączone stropem opartym na stalowych belkach. Pomiędzy ścianami rozpięto duże przeszklenia, w których ulokowano wejścia. Podziemna przestrzeń, która zyskała funkcję wystawienniczą, sięga poza pierwotny obrys budynku. Część stropu nad piwnicą pełni rolę tarasu. 

Czytaj także: Nowe Muzeum Architektury we Wrocławiu. Czy tak wygląda przyszłość architektury?

Elewacja Muzeum Ognia wykonana została z blachy miedzianej o grubości 0,8 mm, powlekanej specjalnym lakierem i kładzionej na rąbek "stojący na poszyciu z zabezpieczonej ogniowo sklejki". Architektom szczególnie zależało, żeby wykończenie budynku zagwarantowało obiektowi "ognisty wygląd", który żywo korespondowałby ze światłem. Wnętrze obiektu stanowi przedłużenie tego błyskotliwego konceptu. Jak podkreślają autorzy projektu: 

Ideowo wyobraziliśmy sobie, że jeżeli budynek z zewnątrz ma przypominać tańczące płomienie ognia, to od wewnątrz powinien przypominać miejsce, przez które ognień już przeszedł, wypalił je. Stąd czarna granitowa podłoga, przyszarzone betonowe ściany, nad nimi unoszący się niczym dym półprzezroczysty biały sufit i wchodzące do środka niczym ostatnie płomyki ściany i lady pokryte miedzią.

Muzeum Ognia w Żorach

i

Autor: Tomasz Zakrzewski - archifolio
Muzeum Ognia w Żorach

i

Autor: Tomasz Zakrzewski - archifolio

Dla miedzianej elewacji szczęśliwie zatrzymał się czas

Zdaniem architektów do tego, że w 2025 roku budynek wciąż wygląda nowocześnie, przyczyniły się współczesne trendy w budowaniu budynków publicznych. W ich opinii na tle uproszczonych i zbliżonych do prostopadłościanów form, odważna forma Muzeum Ognia wciąż pozostaje świeża i wyrazista.

Czytaj także: Miedź we współczesnej architekturze – Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie

Dodatkowo, obiekt nie zestarzał się wizualnie - chociażby jego miedziana elewacja nie wymaga dodatkowej konserwacji czy interwencji. Cytując architektów:

Pod względem budowlanym obiekt również trzyma się świetnie i nie wymaga żadnych remontów ani poprawek, dzięki zaprojektowaniu i zrealizowaniu go  z naprawdę wysokiej jakości, trwałych materiałów.

W Ogrodzie Ognia zieleń i płomienie będą sobie równe

W 2025 roku planowane jest otwarcie całkowicie zmodernizowanej wystawy głównej. Obecnie architekci wraz z synem - Markiem Grąbczewskim - pracują również nad projektem wystawy zewnętrznej, której koncepcje stworzyli pod koniec 2024 roku:

Już w projekcie pierwotnym przewidziano w obszarze wzdłuż drogi krajowej tzw. Ogród Ognia, czyli miejsce, w którym miały pojawiać się eksponaty – rzeźby, instalacja artystyczne, artefakty, czasowe wystawy zainspirowane ogniem i poświęcone temu fenomenowi. Teraz pojawia się wreszcie okazja, aby ten pomysł wprowadzić w życie, oczywiście w zaktualizowanej i dostosowanej do współczesnej wrażliwości formie.

Podkreślają również, że bardzo ważnym elementem projektu będzie przemyślenie na nowo roli zieleni w zagospodarowaniu terenu:

Tym, co bez wątpienia zmieniło się przez ostatnie 15 lat w myśleniu o architekturze jest zdecydowanie większa wrażliwość na kwestie ekologiczne. (...) Oryginalny projekt pokazywał architekturę jako awangardową, ultramodernistyczną „bryłę w słońcu”, dla której natura i zieleń mają stanowić nie konkurujące z nią tło. Teraz chcemy pokazać, że architektura i zieleń mogą współistnieć na równych prawach i poprzez synergię wzajemnych oddziaływań tworzyć nową, dodatkową jakość.

Muzeum Ognia w Żorach

i

Autor: Tomasz Zakrzewski - archifolio
Muzeum Ognia w Żorach

i

Autor: Tomasz Zakrzewski - archifolio

Promienie słoneczne jako dopełnienie elewacji

Dzięki miedzianej blasze pokrywającej elewacje, Muzeum w Żorach sprytnie wkomponowało naturalne światło w swoją architekturę. Uwzględnienie działania promieni słonecznych w projekcie jest kluczowe – niezależnie od intencji architektów, światło zawsze będzie wpływać na odbiór budynku. Stąd lepiej jest je świadomie wykorzystać, niż pozostawić przypadkowi.

Czytaj także: Siedziba policji w Charleroi projektu Ateliers Jean Nouvel i MDW

Pomijając najprostsze zabiegi, polegające na przeszkleniu ścian i wpuszczeniu światła do wewnątrz, architekci stosują różne techniki, żeby wykorzystać światło w projektowanych elewacjach. Na przykład mnożą je za pomocą luster, wykorzystują do tworzenia refleksów i cieni, decydują się na ażurowe elewacje, które zamieniają wnętrza obiektów w mozaikową gry świateł. Warto przywołać tu takie realizacje jak Institut du Monde Arabe w Paryżu projektu Jeana Nouvela czy The Opus autorstwa Zahy Hadid.

Institut du Monde Arabe, Paryż, Francja – Jean Nouvel

i

Autor: Fred Romero CC BY 2.0

W zabawie światłem łatwo można się sparzyć

Wykorzystanie światła w architekturze niesie ze sobą pewne ryzyko, zwłaszcza gdy fasady budynków okazują się zbyt refleksyjne. Przykładem jest Walt Disney Concert Hall w Los Angeles (proj. Frank Gehry), którego lśniąca powierzchnia początkowo oślepiała przechodniów i powodowała nadmierne nagrzewanie otoczenia. Problem okazał się na tyle poważny, że konieczne było zmatowienie niektórych fragmentów elewacji.

Nadmiar światła zaszkodził także wieżowcowi Warsaw Spire, w którym (na prośbę najemców budynku) zamontowano dodatkowe "żyletki", mające ochronić budynek przed słońcem odbijanym przez budynek przy ulicy Wroniej 31. 

Walt Disney Concert Hall (Los Angeles, USA – Frank Gehry)

i

Autor: Jon Sullivan - domena publiczna
Podcast miejski
Flip Springer. Architektura ma kłopot
Video Player is loading.
Czas 0:00
Czas trwania 0:00
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Pozostały czas 0:00
Â
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      Reklama
      Architektura Murator Google News