Spis treści
- Reprezentant Krakowa nie ma imienia
- Bieńczyce na łąkach i pastwiskach
- Najdłuższy blok w Krakowie - zrodzony wtórnie
Reprezentant Krakowa nie ma imienia
Choć lokalne media próbowały mianować go Anakondą, krakowski najdłuższy blok nie doczekał się ani pieszczotliwego imienia, ani nazwy własnej. Kto go widział, nie odmówi mu gabarytów - mierzy przecież 266 metrów długości - a jednak schowany w ciągu innych bloków łatwy jest do przeoczenia. Być może to jedna z przyczyn, dla których nigdy nie zyskał sławy?
Warszawski Jamnik (508 m) stoi w reprezentacyjnym miejscu, naprzeciwko dworca, a gdy go budowano, już w czasach PRL-u poświęcano mu osobne artykuły w gazetach. Nazwa przylgnęła do niego na dobre - kto dziś pamięta, że projektowano go w ramach osiedla Szmulowizna?
Falowiec (860 m) wijący się wzdłuż ulicy (w towarzystwie innych falowców) też trudno przegapić. Z biegiem czasu zyskał status kultowego, poświęcono mu wystawę i nakręcono o nim film. Katowickiej Superjednostki (187,5 m) też przedstawiać nie trzeba - związani z Architekturą-murator redaktorka Dorota Niećko i fotoreporter Szymon Starnawski współtworzyli o niej multimedialny reportaż Fest srogi familok, wyróżniony zresztą w Wirtualach.

i
Krakowskim długim blokiem, który najbardziej zbliżył się do zyskania własnej nazwy jest Łamaniec, czyli krakowski falowiec - stojący na osiedlu Bronowice Nowe, zwanym przez Krakowian powszechnie (i mylnie) "Widokiem". Architektem zarówno bloku (na zdjęciu powyżej), jak i całego osiedla jest arch. Krzysztof Bień.
Najdłuższy blok Krakowa jest po prostu blokiem na os. Kościuszkowskim 6. Pieszczotliwej nazwy od mieszkańców miasta nie dostał, bo większość nie wie nawet, gdzie stoi.
Bieńczyce na łąkach i pastwiskach
Jeżeli wierzyć medialnym doniesieniom (nie podają źródeł informacji), blok na os. Kościuszkowskim 6 oddawano na przestrzeni 1972 i 73 roku - stopniowo, podobnie jak Falowiec. Powstał w ramach potężnych Bieńczyc, które wzniesiono jako kontynuację Nowej Huty. Wciąż jako osiedle robotnicze dla pracowników wielkiego, stale rozwijanego zakładu - Huty im. Lenina - ale już nie w stylu socrealistycznym.
Zobacz także: Krakowska architektura z czasów PRL. Oto 10 miejsc, które warto odwiedzić w Krakowie
Pod 30-tysięczne osiedle przeznaczono wieś o nazwie Bieńczyce, a wkrótce na łąkach, polach i pastwiskach miały stanąć pierwsze bloki i szereg innych budynków, od przedszkoli, przez posterunek milicji, po szpital. Były to czasy, w których urbanistyka - szczególnie w Krakowie - była istotną częścią projektowania (w co z dzisiejszej perspektywy trudno uwierzyć), a budowę osiedli poprzedzano konkursami architektonicznymi - ten rozpisano w 1959 roku. Jury nie przyznało pierwszej nagrody.

i
Do realizacji przeznaczono projekt zespołu Jadwigi Guzickiej (II miejsce). Trzecią nagrodę zdobył natomiast projekt Stanisława Juchnowicza i Andrzeja Basisty. Niemal 30 lat później Juchnowicz na łamach Architektury napisze, że realizacja drugiego etapu Nowej Huty jako "zespołu luźno powiązanych ze sobą osiedli" się nie sprawdziła. A dokładnie tak do projektowania Bieńczyc podeszli wszyscy architekci, którzy wzięli udział w konkursie - z nim włącznie.
Zwycięski zespół nie był mały:
- Jadwiga Guzicka, Maria Rędziejowska, Aleksander Trzeciecki - projekt ogólny;
- Anna Basista, Jan Lewandowski, Aleksander Trzecieski - urbanistyka;
- Kazimierz Chodorowski, Stefan Golonka, Olgierd Krajewski - architektura;
- A. Chodorowski, J Golonka [prawdopodobnie błędne inicjały - może chodzić o Kazimierza i Stefana], konstruktor Tadeusz Kantarek - seria prefabrykatów "Domino".

i
Niska zabudowa, głównie trzypiętrowa, ale i jednorodzinna, miała zostać zatopiona w zieleni i uzupełniona pojedynczymi wysokościowcami. Jak wyglądało zderzenie projektu z realiami, obrazowo opisywał w 1986 roku Stanisław Juchnowicz:
Dziś, po realizacji zamierzenia według projektu nagrodzonego II nagrodą (arch. Janina Gizicka), okaleczonego zarządzeniami ekonomizującymi, część ta wygląda jak tysiące tego typu jednostek mieszkaniowych w Polsce, nie ma własnego oblicza.
Magdalena Smaga, w wydanym niedawno miniprzewodniku po krakowskich osiedlach, nie pozostawia złudzeń:
Z pierwotnych założeń niewiele udało się zrealizować. Ostatecznie bloki wybudowano na wysokość pięciu i jedenastu kondygnacji w układzie wieloklatkowym oraz plombowym. Zabudowa Bieńczyc okazała się w efekcie typowa, a stawiane tam bloki były powielane w innych częściach Krakowa
— czytamy w Osiedlach mieszkaniowych Krakowa.

i
Najdłuższy blok w Krakowie - zrodzony wtórnie
Budowa osiedla prowadzona etapami, trwała 20 lat i zakończyła się dopiero w 1979 roku - w ramach Bieńczyc powstało aż 11 osiedli, w tym Kościuszkowskie. Na makiecie konkursowej nie widać bloku numer 6 - jeszcze. Musieli go jednak (w ramach koniecznych, narzuconych odgórnie poprawek) zaprojektować panowie architekci Chodorowski, Golonka i Krajewski. Nie jest pewne, czy w obliczu tak dużych zmian czuli się autorami budynków osiedla.
Niestety, budynek na os. Kościuszkowskim 6 nie dorobił się ani origin story, ani później - już za życia - wyrazistych ciekawostek. Niewykluczone, że najciekawsze aspekty jego historii wciąż tkwią wyłącznie w hermetycznej pamięci zbiorowej jego najstarszych mieszkańców, czekając na odkrycie.
Źródła: Konkurs na Bieńczyce [w:] Architektura (nr 2, 1960 r.); Włodzimierz Geppert, Prefabrykacja wielkowymiarowa w mieszkalnictwie [w:] Architektura (nr 6, 1961 r.); Stanisław Juchnowicz, Nowa Huta [w:] Architektura (nr 1, 1986); Magdalena Smaga, Osiedle Bieńczyce [w:] Osiedla mieszkaniowe Krakowa. Miniprzewodnik, wyd. Instytut Architektury (2024 r.)
