Krzysztof Król: Jak wyglądały Wasze początki?Wojciech Witek: Kiedy 10-11 lat temu razem z Łukaszem Kozianą zakładaliśmy firmę, stworzyliśmy listę projektów, które moglibyśmy razem wykonać. I na tej naszej pierwszej liście było całe 2,5 projektu. Skala tego przedsięwzięcia – jak patrzę na to dzisiaj – była śmiesznie mała. Ale wtedy byliśmy bardzo podekscytowani i podjęliśmy nasze pierwsze działania z wielkim optymizmem. I myślę, że to właśnie ten optymizm i ta energia pozwoliły nam tak szybko się rozwijać.Ale pierwszy projekt hotelowy, którego się podjęliście, był od razu wielki! Wypłynęliśmy od razu na bardzo głęboką wodę, ponieważ był to projekt hotelu Bristol Luxury & Tradition w Rzeszowie. Nie mając zbyt wielkiego pojęcia o hotelarstwie, rzuciliśmy się na niesamowicie złożony projekt, bo Bristol w Rzeszowie ma prawie 150 pokoi. W założeniu inwestora ten hotel – mimo ogromnych rozmiarów – miał być projektowany jak obiekt butikowy, czyli niemal każdy pokój miał być w nim inny. Nie wiedzieliśmy, na co się piszemy i urobiliśmy się tam, mówiąc kolokwialnie, po pachy. Ale inwestor dostrzegał i doceniał ten wysiłek, więc poprosił nas, abyśmy zajęli się szeregiem dodatkowych zadań, jak nadzorowanie prac architektonicznych, sprawami przetargowymi, itd. Byliśmy temu projektowi bardzo oddani i myślę, że taka postawa zaowocowała i pozwoliła nam zrobić naprawdę dobre wrażenie. To ten projekt poniósł nas dalej w hotelowy świat.
Czytaj też: Nobu Hotel Warsaw: zaglądamy do środka nowego hotelu projektu medusa group [GALERIA] |Które z Waszych hotelowych realizacji uważasz za najważniejsze? Za każdym naszym projektem kryje się jakaś opowieść. Natomiast kilka z nich jest na pewno kluczowych, w tym sensie, że popchnęły naszą całą pracownię o kilka kroków w rozwoju. Jednym z nich jest na pewno wspomniany Bristol w Rzeszowie. Wynieśliśmy z tej realizacji przeświadczenie, że praca przy projektach hoteli to olbrzymia frajda i coś, czemu chcemy się w dużej części zawodowo poświęcić. Innym ważnym projektem jest dla nas Gwiazda Morza we Władysławowie. Wysokiej klasy obiekt, dzięki któremu – wspólnie z inwestorem oczywiście – mogliśmy trochę odmienić wizerunek całego kurortu. Takie możliwości też są dla nas bardzo cenne. Nie mogę też nie wymienić projektów, które jako pierwsze zrealizowaliśmy poza Polską – Radisson BLU w Pradze, Radisson BLU w Bazylei czy Radisson RED na lotnisku w Heathrow. Bliska współpraca z tą siecią pozwoliła nam doświadczyć pracy projektowej na dużo bardziej dojrzałych rynkach. To był olbrzymi bagaż wiedzy, którą udało nam się przyswoić i wykorzystywać w dalszej pracy.
Czy dzisiaj tak samo pokierowalibyście rozwojem firmy?Po pierwsze – mając tę wiedzę, co teraz, bez dwóch zdań zdecydowałbym się na tego samego, wspaniałego wspólnika. To, jakie mamy charaktery i jak się uzupełniamy wzajemnie, pomaga nam cały czas iść do przodu. Dziś zapewne zrobilibyśmy pewne rzeczy szybciej, nie wpadalibyśmy w różne ślepe zaułki – głównie organizacyjne. Uniknęlibyśmy pewnych pułapek, które czyhają na młodych projektantów. Takich jak na przykład branie wszystkich zleceń, co z drugiej strony na początku jest też normalne... Dziś macie już bardzo dużą pracownię i możecie sobie na to pozwolić. Osoby, które rozwinęły swoją firmę do międzynarodowego poziomu, które zatrudniają wielu utalentowanych ludzi, są naśladowane, bo są dowodem na to, że można. Masz jakąś złotą radę, receptę na sukces?Na pewno trzeba pamiętać o jednym – pracujemy z ludźmi, nie projektujemy dla siebie i dla karmienia swoich ambicji. Trzeba umieć zbudować w sobie odpowiednią empatię, aby wsłuchiwać się w potrzeby, z jakimi trafiają do nas klienci. A z drugiej strony trzeba odnaleźć w tym wszystkim odpowiedni balans, bo klientom podoba się jednocześnie to, że potrafimy bronić swojego zdania, że potrafimy przekonać ich do pewnych pomysłów i mamy wystarczającą wiedzę do tego, żeby zagwarantować, że będą one z sukcesem wdrożone. Czyli oprócz oczywistych, technicznych umiejętności i talentu, potrzeba również sporej dawki umiejętności interpersonalnych. Architektura i projektowanie wnętrz na pewno są efektem współpracy i zrozumienia wielu różnych potrzeb. Jest to bardzo trudne zadanie, którego nikt nie uczy na studiach. To są miękkie umiejętności, które albo się ma od urodzenia, albo się je nabywa w dorosłym życiu zawodowym. Chodzi mi o umiejętność godzenia naprawdę wielu stron i wyczucia drugiego człowieka. Postrzegam rolę architekta jako kogoś, kto potrafi wykreować wizję – zarówno czysto estetyczną, ale również szerszą, nadającą kierunek działaniom. A to po to, aby ludzie, którzy są zaangażowani w projekt, mogli się jej chwycić i efektywnie pracować.Wasza działalność koncentruje się głównie na hotelach. Weszliście na międzynarodowe rynki, współpracujecie z największymi sieciami na świecie i realizujecie projekty praktycznie w całej Europie. Jakie są w tej chwili trendy w projektowaniu hoteli? Obecnie jesteśmy w bardzo szczególnym momencie pandemii, która mocno pustoszy świat hotelarski i dość trudno mówić o trendach w oderwaniu od niej. Na pewno główna dyskusja toczy się wokół tego, jak zmieni się hotelarstwo, wnętrza hoteli i sposób ich organizacji i czy będą to zmiany permanentne, czy przejściowe. Próbujemy zrozumieć tę sytuację, jej horyzont czasowy, bo może mieć on wpływ na zachowania klientów i długofalowe zmiany na rynku. To, co się dzieje teraz, to zmiana w kontekście funkcjonowania hoteli od kuchni. Wdrażanych jest bardzo dużo procedur – od pomiaru temperatury gości, przez wszystkie procedury dezynfekcyjne, po zmiany w przestrzeniach wspólnych tak, żeby ludzie mogli zachować między sobą większy dystans.
Trendy sprzed pandemii były chyba zgoła inne? Trendy, które były silne jeszcze na początku tego roku, były bardzo mocno związane przede wszystkim ze wzmacnianiem wagi i pozycji części wspólnych i promowaniem życia społecznego w hotelach. Już od dłuższego czasu zachęcano gości, żeby spędzali wspólnie czas, żeby się spotykali, nawiązywali nowe znajomości. Na fali był więc ścisk, tłok, hałas, życie. A za tym szła cała filozofia projektowania samych pokoi hotelowych. Stawały się one z roku na rok co raz mniejsze. Sieci prześcigały się w znajdowaniu efektywnych rozwiązań na sprytne ich projektowanie. Po pierwsze po to, żeby tych pokoi było jak najwięcej, co przekładało się na zyski, ale też po to, aby dostosowane były tylko i wyłącznie do potrzeb spania i higieny. Całą resztę goście mieli realizować właśnie w przestrzeniach wspólnych, których program był coraz bogatszy i coraz ciekawszy. A co z rozwojem technologii? Czy ma ona wpływ również na branżę hotelarską?Trendy związane z wprowadzaniem technologii do obiektów hotelowych są bardzo ciekawym zagadnieniem. Mnie w szczególności interesuje badanie i zbieranie informacji o potrzebach i preferencjach gości – i to w sposób, którego czasami są oni zupełnie nieświadomi. Sieci hotelowe prowadziły dużo badań i stawiane były pierwsze kroki w kierunku tego, żeby pokoje hotelowe mogły automatycznie dopasowywać się do potrzeb konkretnego gościa. Dla przykładu, jeśli zapowiadasz swoją wizytę w hotelu z poziomu aplikacji telefonicznej i byłeś już wcześniej w obiekcie danej sieci, rezerwowany przez Ciebie pokój miał sam dostosować się do twoich preferencji. Miało to dotyczyć np. głośności telewizora czy muzyki, wilgotności powietrza czy temperatury. Aplikacja miałaby też proponować kupno dodatkowych usług czy produktów na podstawie profilu klienta. Są to systemy, o których rozmawiało się na konferencjach rok, dwa lata temu, natomiast nie zostały one jeszcze wdrożone na dużą skalę, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.Biurowce, które również projektujecie w Iliard, są w pewnej mierze podobne do hoteli – to rozległe obiekty, w których przebywają duże grupy ludzi. Czy ich przyszłość jest podobna?Osobiście jestem większym optymistą, jeśli chodzi o przyszłość hotelarstwa niż biurowców i myślę, że te drugie będą miały trudniejszą sytuację. Zachowania ludzkie, konsumenckie w przypadku biurowców łatwiej zmienić. Hotelarstwo na jakiś czas po prostu się wyłączyło, ale prawdopodobnie wrócimy do podróżowania. Natomiast z pracą było trochę inaczej, weszliśmy z nią na dość długi czas do domów, zmieniliśmy nasz system pracy. Dlatego uważam, że łatwiej tu o trwałe odkształcenia i zmiany zachowań.
W takim razie co nas czeka? Myślę, że nie wrócimy już w pełni do sposobu, w jaki pracowaliśmy przed pandemią. Ale zapewne pojawi się dużo ciekawych rozwiązań technologicznych, nowych wyzwań. Ogromnego znaczenia nabierze umożliwienie równoprawnej komunikacji zdalnej. Mówię na przykład o sytuacji, kiedy w sali konferencyjnej na spotkaniu siedzą cztery osoby, a dwie dołączają do spotkania zdalnie. I teraz jak zapewnić tym dwóm osobom taki sam wpływ na przebieg spotkania, jaki mają osoby, które fizycznie znajdują się w sali konferencyjnej? Jest tu duża przestrzeń do rozwijania technologii – może będzie to rozwiązywane za pomocą ekranów, a może pójdziemy krok dalej – w kierunku awatarów albo hologramów? I jak planować i efektywnie kontrolować tak skomplikowany system, w którym część osób pracować będzie z biura, kolejne pozostaną na home office, a jeszcze inne będą pracować w systemie rotacyjnym? Myślę, że to są bardzo ciekawe wyzwania, które wpłyną na to, jak będziemy te biurowce projektować. Pod kątem ilości przestrzeni przypadającej na jednego pracownika, systemu „gorących biurek”, itd., itp. Nad czym teraz pracujecie? Co sprawia, że nie możesz spać po nocach, myśląc, analizując i planując?Jest obecnie kilka takich tematów – zarówno pod kątem estetycznym, jak i organizacyjno-zawodowym – przy których czuję wewnętrznie, że podnosimy nasz poziom, że idziemy znowu o krok dalej niż to, co robiliśmy chociażby rok temu. W tej chwili realizujemy projekt hotelowy w Leeds w Wielkiej Brytanii we współpracy z pewną znaną firmą, która odniosła tam ogromny sukces i zajmuje się prowadzeniem restauracji. Właściciel hotelu zdecydował się zaprosić ich do współpracy przy strefach gastronomicznych obiektu. I to jest niesamowite, bardzo bogate dla nas doświadczenie.Natomiast kilka miesięcy temu podjęliśmy się realizacji projektu, który jest dla nas czymś zupełnie nowym. Iliard zaprojektuje wnętrza kilkuset mieszkań na wynajem wraz z częściami wspólnymi w jednym z najwyższych nowo powstających budynków apartamentowych w Warszawie. Jego budowa rozpocznie się w przyszłym roku. Ma to być topowy obiekt tego typu w Polce, taki, jakiego jeszcze na naszym rynku nie ma. Inwestorami są ludzie z ogromnym, międzynarodowym doświadczeniem. Zadają nam bardzo dużo pytań, dużo od nas wymagają i dzięki temu pomagają się nam rozwijać. Takie projekty są dla nas bezcenne.Bardzo podkreślasz możliwość uczenia się od innych. Uważam, że to niesamowicie ważne. Zaangażowanie w kolejne, duże projekty, głównie te spoza granic naszego kraju, daje nam okazję do działania na dużo bardziej rozwiniętych rynkach pod względem hotelarskim. Pozwala to na kontakt z ludźmi o ogromnym, dużo większym doświadczeniu niż to, z czym spotykamy się na naszym podwórku. A to przekłada się na jeszcze szybszy wzrost naszej firmy. Dzięki temu zauważamy niesamowite tempo rozwoju pracowników. Mamy naprawdę utalentowany zespół, w którym buzuje świetna energia i da się to zauważyć w projektach.Jakie są dalsze plany Waszej firmy?Przechodzimy w Iliard przez różne fazy. Od etapu dużej strukturyzacji i formalizacji pracy, po oddanie sporej dawki swobody naszym pracownikom. Obecnie jesteśmy w momencie budowania firmy w wersji 3.0. Określamy bazowe założenia i pewne sztywne ramy w podstawowych obszarach działalności, w obrębie których będziemy pracować z możliwie dużą swobodą. Potrzebujemy balansu, który pozwoli nam harmonijniej się rozwijać i da poczucie stabilizacji, nie zabijając jednocześnie kreatywności. A dodatkowo pracujemy właśnie nad bardzo ambitnym zadaniem wejścia w dwa nowe obszary. Są to tematy, które bardzo nas w tej chwili angażują, ale wyznajemy zasadę, że najpierw trzeba znieść jajko, żeby o tym gdakać.
Iliard Architecture & Interior Design
to krakowskie biuro architektoniczne założone przez Wojciecha Witka i Łukasza Kozianę w 2009 roku. Dziś firmę tę tworzy 40-osobowy zespół architektów, projektantów wnętrz i managerów. Ambicją pracowni jest być wiodącym zespołem projektowym sektora biurowego oraz HORECA w Polsce. Iliard ma na swoim koncie udział w kilkudziesięciu inwestycjach i jest akredytowanym biurem do współpracy z takimi sieciami hotelowymi jak Marriott, Hilton, Accor czy Radisson Hotel Group. Swoje projekty realizuje w całej Europie. Wśród najważniejszych dokonań firmy z sektora biurowego można wymienić m.in. projekt inwestycji V.Offices – laureata BREEAM Award 2018 r. dla najbardziej ekologicznego biurowca w Europie Środkowo-Wschodniej (realizacja dla AFI Europe Polska) czy budynek Benaco w Krakowie. Z kolei największe sukcesy firmy na polu realizacji hotelowych to projekty wnętrz 5-gwiazdkowego hotelu Bristol Tradition and Luxury w Rzeszowie (nominacja do nagrody Best Hotel Award 2014 w kategorii Architektura i Design), hoteli Radisson Blu w Pradze, Bazylei czy Kolonii, Radisson RED Heathrow, Courtyard by Marriott w Katowicach, Ibis Styles Santorini w Krakowie czy Gwiazdy Morza we Władysławowie.