Podwyższona poprzeczka – o Muzeum II Wojny Światowej Czesława Frejlich
Wystawa mieści się w głębokim podziemiu – widz musi zejść 14 metrów w dół, co przywodzi na myśl symboliczne odsłanianie mrocznej i już odległej przeszłości. Labiryntowe prowadzenia narracji można odczytać jako drogę, którą przebywamy, aby zrozumieć sens tego, co się stało. Krążąc, zaglądamy do małych, ale i monumentalnych przestrzeni, patrzymy na wojnę przez pryzmat jednostek i poprzez doświadczenia wielu narodów. O sile wystawy stanowi oszczędność eksponatów i środków wyrazu, co zachęca do wnikliwego i niespiesznego odbioru, nie rozprasza, prowokuje do przemyśleń – pisze Czesława Frejlich.
Część wystawy Groza wojny. Scenografię otwiera monumentalny napis Terror, wykonany ze stali kortenowskiej. Między literami zwiedzający przechodzą do pomieszczenia, w którym eksponowany jest m.in. bydlęcy wagon wykorzystywany do przewożenia ludzi. Następną sekcję rozpoczyna z kolei napis Opór, który symbolicznie podkreślać ma niezgodę na rządy okupant. Fot. Marcin Czechowicz
Scenariusz i aranżacja wystawy w Muzeum II Wojny Światowej zasłużenie otrzymują pozytywne recenzje. Zasłużenie, bo ekspozycję przygotowano wzorcowo. Dobrze byłoby, aby emocje polityczne nie zepsuły jednej z najlepszych wystaw historycznych, jakie zdarzyło mi się obejrzeć. Co sprawia, że widzowie są w stanie nawet kilka godzin uważnie przyglądać się eksponatom? Podstawą jest dobrze napisany scenariusz, charakteryzujący się klarownym przesłaniem. Ten, autorstwa Pawła Machcewicza, Piotra M. Majewskiego, Janusza Marszalca i Rafała Wnuka, podzielony na trzy części w układzie chronologicznym, opisuje w osiemnastu odsłonach kolejne etapy światowego konfliktu.
Rozbudowana część poświęcona samej wojnie, ujmuje różne jej przejawy – zarówno działania militarne i stan uzbrojenia poszczególnych armii, jak również okupację, kolaborację, zagładę czy migracje ludności. Widzimy wojnę przez pryzmat zmagań walczących, bohaterstwa, oporu, ale też oczami zwykłych ludzi – krzywdzonych, cierpiących, poniżanych i pozbawianych życia. To zestawienie pobudza do refleksji. Dostrzegamy, jak społeczeństwa zadziwiająco łatwo ulegają autorytarnym przywódcom, płacąc niewyobrażalną cenę. Plastyczna koncepcja wystawy, autorstwa doświadczonego belgijskiego studia Tempora, powstała w 2009 roku. Dopiero rok później wyłoniono w konkursie projekt architektoniczny budynku. O jakości muzeum zadecydowała więc przede wszystkim ścisła współpraca historyków, muzealników, projektantów ekspozycji i architektów.
Blok ekspozycji pt. Długi cień wojny prezentuje opowieść o upadku III Rzeszy, wyzwoleniu Europy, a zarazem podporządkowaniu jej dużej części ZSRR i zrzuceniu bomb atomowych na Japonię. Na zdjęciu zniszczona ulica z sowieckim czołgiem T-34. Fot. Marcin Czechowicz
Rozplanowana na powierzchni ok. 5000 metrów kwadratowych wystawa, choć podzielona na części, tworzy spójną opowieść podporządkowaną głównemu przesłaniu. Wydzielone galerie przystają do siebie niczym klocki, mimo że każdą zaaranżowano w inny sposób, w każdej starano się znaleźć inny klimat plastyczny i inne środki przekazu. Raz jest to inscenizacja quasi-teatralna, jak fragment ulicy przed i po wojnie, raz ujęcie symboliczne, jak sala poświecona blokadzie Leningradu, w której dokumentalnemu filmowi i kartce z dzienniczka dziewczynki z odnotowanymi zgonami bliskich towarzyszy muzyka VII symfonii Dymitra Szostakowicza (zwanej Leningradzką), której premiera odbyła się właśnie w oblężonym mieście w 1942 roku. Takie zestawienie na długo pozostaje w pamięci. Te i inne sposoby przybliżenia „atmosfery” wojny nie dominują nad tym, co dla dobrego muzeum jest najważniejsze, a więc nad eksponatami. Zgromadzono ich ok. 2000, wiele unikalnych, by wymienić tylko maszynę szyfrującą Enigma czy czołg Sherman Firefly wchodzący w skład wyposażenia 1 Dywizji Pancernej generała Maczka, ale również wzruszające pamiątki rodzinne, jak gryps Bolesława Wnuka przekazany żonie na chusteczce tuż przed rozstrzelaniem.
Choć tego typu artefaktów jest wiele, to wystawę zaaranżowano w taki sposób, że nie epatuje nadmiarem. Do każdej części wybrano tylko tyle obiektów, aby widz zrozumiał prezentowane treści. Ta oszczędność stanowi o sile wystawy, zachęca bowiem do wnikliwego i niespiesznego odbioru, nie rozprasza, prowokuje do przemyśleń. Charakterystyczną cechą ekspozycji jest też wysoka jakość wykonania i staranny dobór materiałów (cegła jest tu cegłą, a nie pomalowanym styropianem, jak często zdarza się dziś w muzeach narracyjnych). Tę dbałość widzimy również w krótkich, ale przemyślanych opisach zawieszonych na właściwej wysokości, opracowanych czytelnym krojem pisma, prawidłowo złożonych typograficznie. Multimedialne prezentacje nie epatują nadmiarem informacji, a prosta, powtarzalna struktura nie zniechęca do pogłębiania wiedzy. Warto więc wymienić producentów wystawy, firmy Qumak i No Label, odpowiedzialne za projekt i realizację materiałów audiowizualnych i multimedialnych.
Na odbiór ekspozycji wpływa także sam układ budynku. Wystawa mieści się w głębokim podziemiu – widz musi zejść 14 metrów w dół, co przywodzi na myśl symboliczne odsłanianie mrocznej i już odległej przeszłości. Labiryntowe prowadzenia narracji można odczytać jako drogę, którą przebywamy, aby zrozumieć sens tego, co się stało. Krążąc, zaglądamy do małych, ale i monumentalnych przestrzeni, patrzymy na wojnę przez pryzmat jednostek i poprzez doświadczenia wielu narodów. Ważne, aby oglądając wystawę, poznać i starać się zrozumieć przeszłość, ale również budując przyszłość, nie zapominać o tym, co zobaczyliśmy.
Kolorystyka nowego budynku nawiązuje do wież gotyckich kościołów, dominujących nad Głównym i Starym Miastem. Fot. DOMINIK WERNER/AEROLAB
Budynek powstał na terenie dawnej dzielnicy Wiadrownia, doszczętnie zniszczonej w trakcie działań wojennych w 1945 roku. Fot. DOMINIK WERNER/AEROLAB
Główne wejście do budynku znajduje się na poziomie -4,5 m; dzięki ukryciu ekspozycji pod ziemią, między muzeum a kanałem powstał ogólnodostępny plac. Fot. Marcin Czechowicz
Widok od strony kanału Raduni. Na pierwszym planie przeszklona dominanta o wysokości 40 metrów, gdzie na najwyższym piętrze urządzono taras widokowy, z którego rozpościera się panorama miasta; po lewej zadaszony wjazd do garażu. Fot. Marcin Czechowicz
Widok od ulicy Wałowej; w parterowym budynku znajduje się część administracyjna muzeum oraz pokoje hotelowe; autorem logo muzeum jest Andrzej Pągowski. Fot. Marcin Czechowicz
Dramatyczny gest przecięcia terenu muzeum quasi-wąwozem, którego jedna ze ścian i przekrycie wypełnione są ceglanym gruzem, nasuwa myśl o dziś już nieistniejącej ulicy. Budynek powstał bowiem na terenie zniszczonej w czasie wojny dzielnicy Wiadrownia. Fot. Marcin Czechowicz
Między wieżą a parterowym budynkiem powstało pęknięcie z kładką prowadzącą od poziomu O na główny poziom budynku; w przeszłości biegła tędy Grosse Gasse (ulica Wielka); po prawej okna dachowe doświetlające korytarz w części wystawowej. Fot. Marcin Czechowicz
Elewacja budynku została wykonana z betonu natryskiwanego. Fot. Marcin Czechowicz
Prace związane z wykonywaniem korka betonowego, tzw. podwodne betonowanie (maj 2014 roku). Fot. ROMAN JOCHER/DZIĘKI UPRZEJMOŚCI MUZEUM II WOJNY ŚWIATOWEJ
Już w styczniu 2015 roku, na dwa lata przed otwarciem muzeum, na dnie wykopu zostały umieszczone: niemiecka torpeda typu G7a, wagon towarowy produkcji niemieckiej oraz dwa czołgi – amerykański Sherman i sowiecki T-34/85 (na zdjęciu). Fot. ROMAN JOCHER/DZIĘKI UPRZEJMOŚCI MUZEUM II WOJNY ŚWIATOWEJ
Budowa wieży (lipiec 2015 roku). Część kubaturową zaprojektowano jako konstrukcję żelbetową monolityczną. Elementy ścian płaszcza konstrukcji ze sztywno zamocowanymi stropami zapewniają odpowiednią stateczność. Fot. ROMAN JOCHER/DZIĘKI UPRZEJMOŚCI MUZEUM II WOJNY ŚWIATOWEJ
Betonowa klatka schodowa doświetlona jest światłem dziennym poprzez szklaną elewację części wieżowej. Fot. Marcin Czechowicz
Wnętrze budynku jest monochromatyczne, dominują tu materiały takie jak beton, stal, drewno. Fot. Marcin Czechowicz
Czteropoziomowa klatka schodowa widoczna z najniższego poziomu budynku (-14 m); po lewej wejście na wystawę główną, po prawej wejścia do sali wystaw czasowych, sali kinowej i konferencyjnej. Fot. Marcin Czechowicz
Sala kinowa ze 115 miejscami. Fot. Marcin Czechowicz
Sala konferencyjna na 307 osób. Fot. Marcin Czechowicz
Dwie ostatnie kondygnacje budynku; na najwyższej znajduje się taras widokowy, piętro niżej – restauracja. Fot. Marcin Czechowicz
Południowo-zachodnią fasadę wieży zaprojektowano w całości jako szklaną, na konstrukcji aluminiowej, ryglowo-słupowej na stalowej podkonstrukcji nośnej. Fot. Marcin Czechowicz
Osią wystawy głównej jest prawie 14-metrowy korytarz, którego przebieg pokrywa się z historyczną ulicą Grosse; hol częściowo doświetlają świetliki w suficie. Fot. Marcin Czechowicz
Charakterystyczną cechą ekspozycji jest wysoka jakość wykonania jej poszczególnych elementów. Na zdjęciu fragment wystawy ukazujący ulicę polskiego miasta z początku wojny. Fot. Marcin Czechowicz
Ekspozycja w części A więc wojna!, w centrum karabin przeciwpancerny wz. 35, po lewej niemiecki motocykl DKW odnaleziony pod podłogą stodoły w okolicach Góry Kalwarii, gdzie ukryto go w 1939 roku. Fot. Marcin Czechowicz
Fragment wystawy opowiadającej o początkach wojny. Fot. Marcin Czechowicz
Fragment wystawy opowiadającej o początkach wojny. Fot. Marcin Czechowicz
Część wystawy Groza wojny. Scenografię otwiera monumentalny napis Terror, wykonany ze stali kortenowskiej. Między literami zwiedzający przechodzą do pomieszczenia, w którym eksponowany jest m.in. bydlęcy wagon wykorzystywany do przewożenia ludzi. Następną sekcję rozpoczyna z kolei napis Opór, który symbolicznie podkreślać ma niezgodę na rządy okupant. Fot. Marcin Czechowicz
Część wystawy Groza wojny. Scenografię otwiera monumentalny napis Terror, wykonany ze stali kortenowskiej. Między literami zwiedzający przechodzą do pomieszczenia, w którym eksponowany jest m.in. bydlęcy wagon wykorzystywany do przewożenia ludzi. Następną sekcję rozpoczyna z kolei napis Opór, który symbolicznie podkreślać ma niezgodę na rządy okupant. Fot. Marcin Czechowicz
Większość pomieszczeń na ekspozycji ma prawie 13 m wysokości. Fot. Marcin Czechowicz
Blok ekspozycji pt. Długi cień wojny prezentuje opowieść o upadku III Rzeszy, wyzwoleniu Europy, a zarazem podporządkowaniu jej dużej części ZSRR i zrzuceniu bomb atomowych na Japonię. Na zdjęciu zniszczona ulica z sowieckim czołgiem T-34. Fot. Marcin Czechowicz
W sali poświęconej ++Enigmie na ścianach zastosowano druk soczewkowy, przez co zwiedzający mogą zobaczyć na zmianę kod wygenerowany przez maszynę i jego tłumaczenie. Fot. Marcin Czechowicz
Narastającą grozę wojny zilustrowano poprzez zastosowanie w kolejnych salach coraz większych powierzchni stali kortenowskiej. Fot. Marcin Czechowicz
Sekcja Zagłada; dramat ludności żydowskiej obrazuje ściana z pozostawionych przez ofiary walizek. Fot. Marcin Czechowicz
Przestrzeń Ludzie tacy jak my; jest to rodzaj zamknięcia sekcji Zagłada, które tworzy 9 trzymetrowych tafli szkła – na nich umieszczono zdjęcia ofiar Holocaustu. Fot. Marcin Czechowicz
Gabloty w sekcji dotyczącej działań militarnych zaprojektowano w postaci wojskowych kontenerów, ustawionych w dość chaotyczny sposób, odzwierciedlający logistyczny nieład panujący na froncie. Fot. Marcin Czechowicz
Sekcja Terror, po prawej gryps Bolesława Wnuka, przekazany żonie za pośrednictwem polskiego strażnika więziennego. Fot. Marcin Czechowicz
Sytuacja. Oznaczenia: 1 – Muzeum II Wojny Światowej; 2 – Centralne Muzuem Morskie; 3 – Muzeum Poczty Polskiej; 4 – Bazylika Mariacka Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny; 5 – dworzec PKP Gdańsk Główny; 6 – Żuraw, oddział Narodowego Muzeum Morskiego; 7 – Polska Filharmonia Bałtycka im. Fryderyka Chopina; 8 – Bazylika św. Mikołaja.
Rzut poziomu -6. Oznaczenia: 1 – korytarz; 2 – ekspozycja stała; 3 – ekspozycja czasowa; 4 – sala kinowa; 5 – sala konferencyjna; 6 – hol; 7 – restauracja.
Rzut poziomu 0. Oznaczenia: 1 – wejście do muzeum; 2 – pustka nad holem wejściowym; 3 – zjazd do parkingu; 4 – kładka; 5 – łącznik między budynkami; 6 – pomieszczenia biurowe; 7 – recepcja: 8 – sala konferencyjna: 9 – pokoje hotelowe; 10 – dziedziniec/atrium; 11 – rozładownia; 12 – plac miejski.
Co sprawia, że Gdańsk jest tak interesujący pod względem architektury? I w jaki sposób można definiować jego tożsamość architektoniczną? Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki zaprasza na kolejną odsłonę ekspozycji „Tożsamość. 100 lat polskiej architektury”. Tym razem poświęconą Gdańskowi.
Pozostawienie konstrukcji i ogólnego układu obiektu było bardzo rozsądną decyzją z uwagi na ograniczenie odpadów i optymalizację użycia zasobów – o realizacji Kseni Piątkowskiej pisze Monika Arczyńska.
Forma budynków, ich estetyka, kompozycja elewacji odnoszą się z kulturą i poszanowaniem do wartości lokalizacji i wymagającego sąsiedztwa – o realizacji pracowni Arch-Deco pisze Ksenia Piątkowska.
Na terenie gdańskiego Wrzeszcza powstaje nowe osiedle: Villa Jaśkowa Dolina. W 9 budynkach licowanych klinkierowymi płytkami powstanie w sumie 200 mieszkań. Projekt założenia zdobył właśnie CIJ Awards Poland 2021 w kategorii Best Upcoming Residential Development.
Apartamentowiec Chlebova w Gdańsku stanął w miejscu dawnej piekarni. Architekci z sopockiej pracowni Roark Studio przy realizacji wykorzystali elementy pochodzące z rozbiórki historycznego budynku.
Po gdańskich torach jeździ tramwaj im. Jana Zachwatowicza. W ten sposób władze Gdańska uhonorowały kolejną zasłużoną dla miasta postać. Architekt odegrał znaczącą rolę w odbudowie miasta z wojennych zniszczeń.