Nazwa obiektu | Dom Jerry'ego |
Adres obiektu | Cha-Am, Tajlandia |
Autorzy | ONION, Arisara Chaktranon i Siriyot Chaiamnuay |
Inwestor | Patta Sahawat |
Powierzchnia użytkowa | 435.0 m² |
Data realizacji (koniec) | 2014 |
Z jakiegoś powodu animowane myszy z szerokiego asortymentu łuków (pełnych, ostrych, lancetowatych czy eliptycznych) wybierają zazwyczaj półkolisty lub paraboliczny. Na ten ostatni zdecydowali się również architekci z tajlandzkiej pracowni ONION, projektując zainspirowane kreskówką wnętrze wakacyjnego domu dla rodziny z czwórką dzieci. Budynek znajduje się tuż przy plaży w nadmorskim kurorcie na wybrzeżu Zatoki Tajlandzkiej, ok. 160 km na południe od Bangkoku, w dystrykcie Cha-Am prowincji Phetchaburi. 435 m2 powierzchni niemal całkowicie podporządkowano dziecięcej zabawie.
Gdyby istniał dom dla Jerry’ego, mógłby wyglądać jak wielki kawał sera, a idealną drogę ucieczki przed Tomem wyznaczałaby w nim wstęga Moebiusa – piszą architekci o swoim zamyśle. – Dom Jerry’ego to obiekt, którego pragną wszystkie dzieci, co zwiększa atrakcyjność wakacji spędzanych w Cha-Am również dla ich rodziców. Główne założenie koncepcyjne było dość niekonwencjonalne. Czterokondygnacyjny dom, w przeciwieństwie do zwykłych ludzkich siedzib, minimalizujących codzienną aktywność, miał mieć możliwie jak najbardziej skomplikowaną i utrudnioną komunikację. Jego centralną część otwarto w górę na wysokość trzech kolejnych pięter i podzielono na przestrzenie różnej wielkości i wysokości za pomocą pięciu warstw siatek. Wykonane z nylonowych sznurków o średnicy 6 mm według autorskiego projektu mają węzły wielkości 50 x 50 mm, różny stopień nachylenia i udźwig 200 kg/m2. W każdej warstwie znajduje się jeden okrągły otwór, przez który można się przedostać w górę (wykorzystując metalowe drabinki zamocowane przy ścianie). Gdyby dziecko lub dorosły wypadło przez jeden z nich, zatrzyma się na niższej warstwie, ponieważ każdy z otworów umieszczony jest w innym miejscu siatki. Na parterze podłogę przykrywa materac grubości 300 mm. Z kolei pod sufitem folia imitująca lustro rozciągnięta na aluminiowej ramie (Mirrorlite)daje złudzenie przestrzeni pozbawionej końca. Filmowy motyw mysiej dziury – w wersji standardowej, XXL lub odwróconej do góry nogami – pojawia się w roli okien, drzwi czy dziur w siatce na wszystkich poziomach.
Cała ta trzykondygnacyjna przestrzeń nosi miano living hallu i razem z salonem oraz jadalnią stanowi element części dziennej. Nie tylko nie jest jak zwykły living reprezentacyjna, ale w skrajny sposób redefiniuje pojęcie relaksu, stawiając na aktywny wypoczynek całej rodziny, zamiast na nieśmiertelny, choć zabójczy dla układu krążenia trójkąt: sofa+pilot+zestaw multimedialny. Siatki służą do wspinania, skakania, turlania się, wiszenia, spadania czy podciągania na rękach. Poruszanie się po linach nie jest na szczęście jedynym dopuszczalnym sposobem komunikacji – tuż obok pionowego placu zabaw poprowadzono schody i rampy. Do sypialni na pierwszym i drugim piętrze można się więc dostać na dwa sposoby. Sypialnie dziecięce (poziom +2) to dwie wnęki w ścianach zaprojektowane na wzór mysiej dziury, połączone trudno dostępnym dla dorosłych tunelem (można się nim przemieszczać tylko na czworakach). Do sypialni prowadzą także ukryte rozsuwane drzwi umieszczone na piątym poziomie living hallu.
Przestrzeń wspólna, obejmująca strefę siatek, jadalnię, salon, oraz części gospodarcze, jest utrzymana w bieli (malowany beton), ale by efekt nie był zbyt monotonny, podłogę z posadzki żywicznej ożywiają jasne płatki dekoracyjne. Więcej koloru mają strefy nocne. Sypialnie najmłodszych dzieci są jasnozielone, tunele i wnęki w ścianach służące do spania – niebieskie, pokój gościnny – jasnofioletowy, a sypialnia małżeńska – musztardowa (kolorowe podłogi wykonano z winylu). Również w tym ostatnim, przeznaczonym dla dorosłych pomieszczeniu, architekci pozwolili sobie na estetykę placu zabaw wprowadzoną przez niekonwencjonalne kształty otwarć – drzwi (jednych dużych, zakończonych łukiem, drugich małych, tuż przy podłodze) i okien (zasłanianych wewnętrznymi okiennicami). Gdy kot śpi, myszy harcują. Ale gdy się obudzi, musi mieć jakiś sposób, by się do myszy przedostać i porozmawiać o nieodrobionych lekcjach i guzach na głowie.
Dom Jerry’ego jest miejscem zabawy bez zabawek, bez nadmiaru bodźców, bez przeładowania przestrzeni kolorami i dźwiękami. Nawiązuje do oldschoolowej kreskówki i stawia na tradycyjne rozrywki przypominające wspinanie się po drzewie czy trzepaku, a nie na fetyszyzm gadżetów. Dorosłym przypomina, czym różni się zabawa od rozrywki.