zamki

Wielka pasja do architektury i ratowanie popadającego w ruinę zamku w Ełku. Przemiana Wyspy Zamkowej

Zapytaliśmy projektantów z pracowni POLE Architekci o to, jak rewitalizuje się Wyspę Zamkową w Ełku - obszar, na którym zaczęło się coś dziać pierwszy lat od lat. Co planuje prywatny inwestor?

Architektura w drodze: Pszczyńskie Centrum Kultury

Spis treści

  1. Po dawnym miasteczku zostało kilka domów
  2. Od aresztu do hotelu w turystycznym "miasteczku"
  3. Różne epoki i style zamku w Ełku
  4. Barokowa forma - schodkowa, lecz obła
  5. Średniowiecze. Do autentycznego nie da się wrócić
  6. Współpraca z archeologami i konserwatorami
  7. Architektów motywuje głównie pasja
  8. Dlaczego ta, a nie inna, epoka?
  9. Decyzja kontrowersyjna, lecz zgodna praktyką
  10. Brak podobnych budowli w okolicy
  11. Wreszcie zmiany w Ełku

Po dawnym miasteczku zostało kilka domów

Wyspa Zamkowa w Ełku to niewielki teren, wielkości jednego, może dwóch boisk piłkarskich. Kiedyś jednak było tam całe, samodzielnie funkcjonujące miasteczko, skupione wokół zamku. Obecnie w dalszym ciągu – poza wielokrotnie przebudowywanym zamkiem – stoi tam parę domów, ale jeszcze na pocztówkach z okresu międzywojennego widać gęstszą zabudowę. Na wyspie znajdowały się budynku browaru, warzelnia i rozmaite inne zabudowania, które zwykle pojawiały się wokół tego typu obiektów. Mało kto zdaje sobie sprawę z istnienia tam tego całego mikroświata. Na starej rycinie połączona z Ełkiem mostem zwodzonym Wyspa Zamkowa jest niewiele większa niż sam zamek, ale przeprowadzone niedawno prace wykazały, że była ona sztucznie powiększana.

Zobacz też:

Od aresztu do hotelu w turystycznym "miasteczku"

W ostatnim okresie, kiedy dawny zamek, stanowiący centrum wyspy, nie był jeszcze opuszczony, funkcjonował w nim areszt śledczy i więzienie - na zdjęciach widać nawet wieżę strażniczą. W ostatnich latach obiekt stał pusty, ale znalazł się prywatny inwestor, który we współpracy z miastem chce w zrewitalizowanym zamku otworzyć hotel. W dalszych planach jest rewitalizacja całej wyspy, a być może nawet rekonstrukcja większej ilości położonych obok zabudowań.

Różne epoki i style zamku w Ełku

Są to jednak plany bardzo odległe, bo nawet jeśli chodzi o sam zamek i przylegający do niego niższy budynek, jeszcze nie wszystko jest to zaprojektowane. Nie wynika to z opieszałości ani problemów budżetowych, tylko z zabytkowego charakteru budowli. Pierwsza postać zamku w Ełku była drewniana, jeszcze z XII wieku. Późniejszy krzyżacki zamek murowany przechodził kolejne przebudowy w okresie renesansu, baroku oraz później, aż do czasów bliskich współczesności – są w nim nawet żelbetowe stropy.

Zobacz też:

Barokowa forma - schodkowa, lecz obła

Po wielu latach popadania zamku w ruinę coś wreszcie zaczęło się w nim dziać. Forma wybrana podczas rekonstrukcji może dziwić – najbardziej jest znany jego kształt średniowieczny, ukazany na zachowanej rycinie, przedstawiającej dawny Lick (jak kiedyś nazywał się Ełk – Lick lub Lyck), ze schodkowym, ceglanym szczytem. Tymczasem to, co już teraz widać w zwieńczeniu budowli, to typowy barok – z obłymi, a nie prostopadłymi zagięciami schodkowatego szczytu. Skąd ta decyzja?

Średniowiecze. Do autentycznego nie da się wrócić

Jak wspomnieliśmy, zamek był wielokrotnie przebudowywany. Przywrócenie go do średniowiecznej postaci, być może w pewnym sensie najszlachetniejszej, bo najstarszej, ale też najbardziej kojarzącej się w powszechnej świadomości z ideą zamków obronnych, byłoby trudne, jeżeli nie niemożliwie. Choćby dlatego, że zamek został w międzyczasie znacząco powiększony. Jeżeli więc chce się zachować możliwie dużo historycznej tkanki, w sprzeczności z tym stałoby aby zachowany (i to w niezłym stanie – jego mury po zbadaniu okazały się dobrze utrzymane) budynek rozbierać tylko po to, żeby przywrócić w sposób sztuczny jego wcześniejsze wersje.

Architektura Murator Google News
Autor:

Współpraca z archeologami i konserwatorami

Wszystkie prace nad projektem rewitalizacji odbywają się w ścisłej współpracy z konserwatorami zabytków. Ze względu na brak istniejących opracowań naukowych dotyczących zamku w Ełku, które byłyby na tyle szczegółowe, żeby móc się stać podstawą do wydania wytycznych konserwatorskich, inwestor przed przystąpieniem do projektowania (nie mówiąc o budowie) musiał zaprosić archeologów. Dopiero po wielu prowadzonych przez nich na miejscu badaniach można było zebrać materiał pozwalający wysnuć wnioski na temat historii budowli i w porozumieniu z konserwatorem (a nawet – w tym wypadku – dwoma urzędami konserwatorskimi – lokalnym i „centralą”) dojść do wybrania ostatecznego projektu. Podjęto na razie decyzje dotyczące części, którą zaczęto obecnie odnawiać.

Architektów motywuje głównie pasja

Bartłomiej Popiela z POLE Architekci, zajmujący się tą rewitalizacją, zapytany przez nas o to, jak w tej chwili widzi prace nad renowacją tego typu historycznych obiektów, ze wszystkimi komplikacjami, z którymi to się wiąże, powiedział, że

pieniądze to jeden z elementów, bardziej chodzi o ideę przywrócenia historycznego obiektu do funkcjonowania. To przesłania kwestie finansowe. Motywacją jest tu pasja do architektury. Nie tylko jest tu bardzo dużo pracy do wykonania, ale, w sytuacji gdy pracują archeologowie i wszystko zatwierdza konserwator, jest bardzo duża nieprzewidywalność."

Dlaczego ta, a nie inna, epoka?

W rezultacie wieloletniej współpracy między miastem, inwestorem, archeologami, urzędami konserwatorskimi i architektami, do której POLE Architekci włączyło się pięć lat temu, odstąpiono od pomysłów nadawania zamkowi formy w duchu bardziej średniowiecznym i zdecydowano by zogniskować projekt wokół okresu barokowego – zapewne także jako stosunkowo nowego, a zarazem na tyle starego, że zapewnia to większą atrakcyjność wizualną budynku niż jego późniejsza wersja. A także ze względu na to, że był to okres architektonicznej świetności budowli. Ponadto, na fasadzie zachowała się charakterystyczna data z tej właśnie epoki, którą szkoda byłoby usuwać czy przykrywać.

Decyzja kontrowersyjna, lecz zgodna praktyką

Sama forma stylizowanego na barok zwieńczenia nie jest wiernym odtworzeniem tego, co znajdowało się tam naprawdę, ponieważ tego nie wiadomo, tylko rodzajem umotywowanej naukowo i konserwatorsko kreacji współczesnych projektantów – podobnie jak kształt wielu innych odbudowanych zabytków w Polsce.

  • Jednym ze skrajnych przykładów takiej praktyki może być odbudowa katedry w Warszawie, która przed druga wojną światową była przerobiona w stylu angielskiego neogotyku, co nadal można obejrzeć na obrazach i fotografiach, ale postanowiono ją – pomimo wysokiej oceny jej architektury, wyrażanej przez specjalistów – zastąpić kościołem udającym średniowieczny, ale nawet nie wcześniejszy, średniowieczny kształt warszawskiej katedry właśnie, tylko projektu Zachwatowicza, inspirowanego przykładami innych kościołów średniowiecznych z Mazowsza.
  • Motywowano to wtedy tym, że angielski neogotyk był w Warszawie odosobniony. Zresztą przy całej odbudowie warszawskiego Starego Miasta postawiono akcent na jego wersję z baroku. Wówczas pomijano dziewiętnasty wiek także zapewne dlatego, że, jako nieodległy w czasie, nie był jeszcze bardzo szanowany. Chodziło jednak też o odwołanie się do czasów rozkwitu miasta.
  • Podobnie – inny wymowny przykład – odsłonięto mury miejskie wokół Starówki, przed wojną od dawna nieużywane i obudowane nowymi domami.
  • Tego typu działania nie są też specyfiką polską – najsławniejszy przykład zagraniczny to katedry gotyckie, odnowione przez Viollet-le-Duca. Współczesna doktryna konserwatorska – znana już w czasach Zachwatowicza – zabrania dodawania czegokolwiek od siebie, ale często świadomie się od niej odstępuje.

Czytaj też:

Brak podobnych budowli w okolicy

W przypadku zamku w Ełku nie było łatwo nawet o przykłady z okolicy. Więcej można by było znaleźć na terenie obecnych Niemiec. Ostateczny kształt zwieńczenia nie ma konkretnej proweniencji, a przy rozważaniu wszystkich za i przeciw czerpano nawet z architektury barokowej kościołów z Lublina, jako posiadających zwieńczenia schodkowe (jak w średniowiecznej fazie zamku w Ełku), ale barokowe, a więc zaokrąglone. Efekt można już oglądać na fotografiach oraz – w przypadku mieszkańców Ełku i osób odwiedzających to miasto – na żywo.

Wreszcie zmiany w Ełku

Niewątpliwie jest to wielka rewolucja po latach zaniedbania i zmagań z trudną materią i może najważniejsze, że ktoś o zabytkowy budynek wreszcie zadba.

Kiedy będzie można zobaczyć końcowy efekt? Pewnie jest bliżej końca niż początku, skoro już coś ruszyło, ale nie da się niczego przewidzieć – nie wiadomo, co odkryją archeologowie i naukowcy.