Do budowy siedziby dla najważniejszej narodowej instytucji kultury – Muzeum Narodowego – przymierzano się kilkukrotnie, jaką znamy najwcześniejszą koncepcję?
Muzeum Sztuk Pięknych, które z czasem przekształcono w Muzeum Narodowe, powstało w 1862 roku. W 1885 roku projekt gmachu dla tej instytucji, planowanego przy ul. Królewskiej, opracował Adolf Woliński. Niestety, nie wiemy obecnie, jak ta koncepcja wyglądała. Natomiast najstarszą zachowaną koncepcją jest projekt Józefa Piusa Dziekońskiego z 1899 roku. Budynek miał powstać na tyłach Ogrodu Saskiego, na placu Żelaznej Bramy, w miejscu znajdującego się tam wówczas targowiska.
Jednak na wystawie skupiliśmy się tylko na okresie międzywojennym i na wielodziałowym Muzeum Narodowym, które powołano w 1916 roku. Można zobaczyć projekty zespołu gmachów na Ujazdowie, gdzie miała powstać cała nowa dzielnica rządowo-muzealna. Zachowały się plansze z konkursu studialnego na rozplanowanie Ujazdowa z 1919 roku, w którym zwyciężył projekt Oskara Sosnowskiego. Do tej pory te niezrealizowane zamierzenia nie były szerzej znane. Na przykład Antoni Dygat, który otrzymał II nagrodę, swój monumentalny Pałac Sztuki chciał usytuować w miejscu Zamku Ujazdowskiego, będącego wtedy siedzibą Wojskowej Szkoły Sanitarnej. Z końcem 1923 roku, kiedy okazało się, że wojsko nie odda tego terenu, zdecydowano ostatecznie, że muzeum powstanie na działce, na której stoi obecnie. W 1924 roku ogłoszono konkurs powszechny na projekt gmachu. Program nie został niestety dokładnie określony. Ówczesny dyrektor muzeum, malarz i historyk wojskowości Bronisław Gembarzewski, napisał dwustronicowy wstęp, jak widzi gmach – że ma być klasycystyczny, pozbawiony ozdób i ma zapowiadać to, co będzie się działo w środku. Nie podano ani wymaganej powierzchni, ani przybliżonej liczby sal, pracowni, przestrzeni magazynowej i biurowej. Nieco bardziej szczegółowo określono jedynie wymagania w stosunku do Muzeum Wojska.
Muzeum Wojska było oddziałem Muzeum Narodowego. Czyli od początku planowano, aby te dwa muzea dzieliły jeden gmach?
W programie konkursu z 1924 roku wymieniane są aż trzy działy muzealne: Muzeum Sztuki, Muzeum Kultury i Muzeum Wojska, z tym, że to ostatnie było odrębną instytucją i podlegało Ministerstwu Spraw Wojskowych. Niemniej Bronisław Gembarzewski był dyrektorem całości – miejskiego Muzeum Narodowego, z działami sztuki i kultury, i państwowego Muzeum Wojska – i to on był autorem wytycznych tego mało konkretnego programu konkursowego. On także chciał, żeby obie instytucje zajmowały jeden budynek.
Dlaczego założenia konkursu były tak ogólne? Jakie są hipotezy?
Konkurs zorganizowano pod naciskiem środowiska architektów, a zarówno komitet, jak i sam dyrektor nie bardzo mieli wówczas na to ochotę. Woleli sami wybrać architekta i wybudować muzeum według własnego pomysłu. Ostatecznie na konkurs nadesłano 46 prac. Zakupiono osiem, najwyżej ocenionych. Za najlepszy uznano projekt Mariana Nikodemowicza ze Lwowa, który proponował dwukondygnacyjny, monumentalny gmach z wejściem głównym zaznaczonym portykiem, z umieszczoną centralnie wielką rotundą na obrazy batalistyczne Muzeum Wojska. Do wyników odnoszono się jednak w prasie dość krytycznie, zwracając uwagę, że wskazanie w programie klasycystycznego stylu skutecznie krępowało inwencję architektów. Widać w tych projektach parę ciekawych rozwiązań. Zauważono pracę Bohdana Tretera i Andrzeja Tichego, którzy w komentarzu autorskim odnieśli się do najnowszych ustaleń amerykańskiego muzeologa Benjamina Ivory’ego Gilmana. Był też dość „zachowawczy”, jak byśmy dziś powiedzieli, klasycystyczny projekt Jana Bagieńskiego. O tyle jednak interesujący, że w planie pierwszego piętra pojawiają się u niego sklepione sale dla sztuki sakralnej – odbicie tego pomysłu znajduje się w zrealizowanej Sali Sztuki Kościelnej, obecnie zajętej przez zbiory studyjne i pracownie, więc niedostępnej dla szerokiej publiczności. Plon konkursu ogólnie był zadawalający, ale stwierdzono, że nie można oprzeć się na żadnym z projektów. Ostatecznie komitet budowy zlecił opracowanie nowych planów Janowi Heurichowi.
Czy on brał udział w konkursie?
Nie. Wcześniej kierował Ministerstwem Sztuki i Kultury, należał też do pierwszej Rady Muzealnej i był jednym z sędziów w konkursie z 1919 roku. Znał więc potrzeby i program muzeum jeszcze z czasu, gdy gmachy projektowano na Ujazdowie. Swój projekt opracował na podstawie szkicu Bronisława Gembarzewskiego. Ten szkic po raz pierwszy reprodukujemy i opisujemy w katalogu wystawy. Widać na nim, że dyrektor już bardzo dokładnie zaplanował, co gdzie ma się mieścić. Właściwie zrobił gotowy obrys budynku, do którego Heurich doprojektował architekturę i wykonał poprawne rzuty.
Być może Gembarzewski od początku zakładał taki przebieg wydarzeń?
Na to wygląda. Przy czym na rysunku Gembarzewskiego widać pewne elementy, które musiał podpatrzeć w pracach konkursowych. W 1925 roku zamówiono więc projekt u Heuricha, w czerwcu zaakceptowanły go władze miejskie i wykonano projekt budowlany. Wiosną następnego roku miała się rozpocząć budowa. Jednak w grudniu 1925 roku Jan Heurich zmarł. Pojawiło się pytanie, co robić dalej, bo główny projektant miał być jednocześnie kierownikiem budowy. Były plany, żeby kolejny projekt opracował ktoś z członków rady artystycznej działającej przy muzeum, ale ostatecznie na początku marca 1926 roku zapadła decyzja, by zorganizować konkurs zamknięty. Zaproszono do niego Czesława Przybylskiego, Tadeusza Tołwińskiego i Zdzisława Mączeńskiego. Jak wiemy, zwyciężył Tołwiński. To była architektura idąca najbardziej z duchem czasu, a rozczłonkowana bryła dawała możliwość budowy etapami, co bardzo się sprawdziło. Realizacja miała trwać niespełna trzy lata, a zajęła ponad dekadę. Budowę zaczęto w 1927 roku od skrzydeł skrajnych, zachodniego z galeriami, pomieszczeniami administracji i mieszkaniami służbowymi oraz wschodniego dla Muzeum Wojska.
Jeszcze przed oddaniem gmachu do użytku zaczęto planować rozbudowę.
To było największe muzeum powstające wówczas w Polsce i w tej części Europy. Budowa bardzo się przeciągała. W międzyczasie zmieniły się wymagania funkcjonalne, jakie stawiano muzeom – nowe wytyczne sformułowano w 1934 roku podczas Międzynarodowego Kongresu Muzeologów w Madrycie. Właściwie inwestycję udało się ukończyć dzięki zdolnościom organizacyjnym trzech osób: prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, wiceprezydenta Jana Pohoskiego i nowego dyrektora Stanisława Lorentza, który objął tę funkcję w 1936 roku. W 1937 roku kierownikiem budowy został Antoni Dygat. Tołwiński miał wówczas wiele innych zadań, a Lorentz wymagał od niego, by był stale obecny. Nowy dyrektor miał przy tym zupełnie inną wizję muzeum niż Gembarzewski. Chciał, by nie było instytucją o charakterze historycznym, gromadzącą obok zabytków kultury także pamiątki narodowe, ale poświęconą przede wszystkim sztuce. Chciał też, aby zmieniona została architektura gmachu, tak by był on bardziej funkcjonalny. Dygat w 1937 roku, na polecenie nowego komitetu budowy i według wskazówek Lorentza, zaprojektował więc przebudowę oraz olbrzymią rozbudowę w kierunku ulicy Książęcej. Tam zaplanowano przestrzenie edukacyjne, galerie wystaw czasowych, duże laboratorium i pracownie konserwacji, sale odczytowe, bibliotekę oraz umieszczone centralnie pomieszczenia dyrekcji i administracji. Dygat proponował też wykonanie podcieni na dziedzińcu i wyrównanie poziomów galerii – obecnie na samej tylko ekspozycji jest ich 15, w zasadzie wszędzie są schody. Rozbudowy nie udało się wówczas rozpocząć. Na tyłach gmachu były tereny miejskiego szpitala św. Łazarza, który należało wcześniej przenieść. W tej chwili jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że tę ziemię posiadamy.
Mniej więcej w tym samym czasie w Katowicach powstawało nowoczesne Muzeum Śląskie według projektu Karola Schayera, nazywane często maszyną do ekspozycji. Jak na tym tle wypada warszawski budynek?
Dzięki Lorentzowi i Dygatowi gmach został unowocześniony. Jego architektura wydaje się nowoczesna, ale w układzie funkcjonalnym jest to pozbawione ozdób muzeum XIXwieczne. Pierwotnie projektowane było do oglądania ekspozycji tylko przy świetle dziennym, stąd ogromna liczba okien i wielkie świetliki, natomiast w ostatnim etapie realizacji, w 1937 roku, naszpikowano je nowoczesnymi instalacjami. Pojawiło się sztuczne oświetlenie ekspozycji w specjalnie zaprojektowanych do tego celu oprawach. Świetliki przysłonięto filtrami ze szkła, co stanowiło eksperymentalne wówczas rozwiązanie – była to konstrukcja ze szkła pryzmatycznego oraz matowego, z zastosowaniem odpowiednich żaluzji, które można było regulować. Ścięto narożniki sal, by umieścić instalacje wentylacji mechanicznej i nawilżania powietrza, a jednocześnie powiększyć powierzchnię ekspozycyjną ścian. Gmach oddano do użytku w 1938 roku. Po wojnie, którą, choć uszkodzony, szczęśliwie przetrwał, dopiero w latach 1968-1972 rozbudowano go o stosunkowo niewielką bryłę od strony południowej. Jednak powierzchnia użytkowa wzrosła jedynie o 1200 m², czyli 6% powierzchni całego budynku, gdy tymczasem zbiory powiększyły się kilkukrotnie. Do dziś opracowuje się kolejne koncepcje rozbudowy. To temat ciągle otwarty.
Piotr Kibort, historyk sztuki, kustosz w Gabinecie Rycin i Rysunków Muzeum Narodowego w Warszawie, specjalizuje się w historii rysunku polskiego, ze szczególnym uwzględnieniem rysunków architektonicznych, fot. Bartosz Bajerski / MNW