Nowa siedziba Muzeum Wojska Polskiego powstaje na warszawskiej cytadeli według projektu pracowni WXCA. Według ostatnich zapowiedzi budynek w stanie surowym ma zostać oddany do użytku już w listopadzie 2020 roku. Międzynarodowy konkurs na koncepcję programowo-przestrzenną ekspozycji placówka ogłosiła dopiero w kwietniu tego roku.
W jury pod przewodnictwem Ryszarda Jurkowskiego zasiedli architekci Szczepan Wroński i Marcin Kwietowicz, profesorowie warszawskiej ASP Przemysław Krajewski i Marek Chowaniec, artysta Jerzy Kalina, profesor Mirosław Nagielski z Uniwersytetu Warszawskiego oraz trzej przedstawiciele muzeum: Witold Głębowicz, Paweł Żurkowski i Jarosław Godlewski.
Zadaniem uczestników było zagospodarowanie ponad 6 tys. m2 nowej przestrzeni ekspozycyjnej, uwzględniającej dzieje polskiego oręża od czasów najdawniejszych do współczesnych, przy czym szczegółowe opracowanie dotyczyć miało jedynie wybranych okresów i wydarzeń, jak wiktoria wiedeńska czy powstanie styczniowe.
Na konkurs nadesłano 11 prac. Główną nagrodę sędziowie przyznali młodemu zespołowi NM architekci Tomasza Marciniewicza i Zuzanny Szpocińskiej, którzy do współpracy zaprosili Jerzego Grochulskiego.
Pierwszą nagrodę przyznano za konsekwentne budowanie narracji wystawy w oparciu o kontrast rzetelnej ekspozycji kolekcji muzeum zestawionej z aranżacjami scenograficznymi o dużym ładunku emocjonalnym i sile wyrazu. (...) Na uwagę zasługuje także umiejętność kreowania nastroju przy pomocy oszczędnie użytych multimediów, tj. projekcji, światła i dźwięku. Zwycięski projekt wchodzi również w świadomy dialog z architekturą budynku, kontynuując sposób myślenia o przestrzeni wnętrza i przyjęty system wartości — powściągliwość języka formalnego i szlachetność rozwiązań materiałowych wyrasta z ducha budynku, w którym pierwszoplanową rolę pełnić ma widz i eksponat — czytamy w uzasadnieniu.
Czytaj też: MuFo: wystawa w Muzeum Fotografii. Wyniki konkursu |
Z uwagi na ogromną liczbę eksponatów znajdujących się w muzealnej kolekcji, autorzy zaproponowali trzy ścieżki o różnym czasie zwiedzania. Najkrótsza ma pozwolić na na szybkie zapoznanie się z ekspozycją, a bazuje na najważniejszych wydarzeniach. Nanizane są na nią tzw. zworniki, wyeksponowane punkty wystawy będące kulminacją opowieści o konkretnym okresie. Kolejna, w założeniu najczęściej wybierana przez zwiedzających, zostanie rozszerzona o dodatkowe informacje dotyczące systemu obrony państwa czy motywacji i uwarunkowań społecznych skłaniających obywateli do wstępowania w stan żołnierski. Ostatnia, najdłuższa i obfitująca w największą liczbę faktów, ma być już przeznaczona dla prawdziwych pasjonatów historii. Dzięki przedstawionemu wyżej systemowi narracji odwiedzający nie jest zmuszony do mozolnego pokonywania po kolei wszystkich przestrzeni – jeżeli pewien okres historyczny jest dla danej osoby mniej interesujący to istnieje możliwość swobodnego przezeń przejścia bez zagłębiania się w szczegóły – tłumaczą architekci.
Zgodnie z zaproponowaną przez nich koncepcją na zakończeniu opowieści o konkretnym okresie historycznym znajdują się wspomniane zworniki, skrywające we wnętrzu dioramy. Te otoczone wyjątkowym materiałem sceny w skali 1:1 są miejscem, gdzie zatrzymał się czas. O ile przy wcześniej oglądanych eksponatach odwiedzającemu towarzyszyło tło dźwiękowe, to w ramach zworników dźwięków ma po prostu nie być. To fizyczna stopklatka, scena z przeszłości, przy której można być obecnym. Filmowość ma być podkreślona zatrzymaną dynamiką sceny oraz sugestywnym światłem. Eksponaty, czy to autentyczne, czy reprodukcje oraz inne elementy dioramy, będą jakby zatrzymane w ruchu, co nieraz będzie wymagało podwieszenia przedmiotów tak, by unosiły się w powietrzu – opisują twórcy.
O realizacji kompleksu na cytadeli i skomplikowanej historii jego powstania rozmawialiśmy w 2017 roku z Robertem Kostro, dyrektorem Muzeum Historii Polski.