Na kongresie Międzynarodowej Unii Architektów (UIA) w Chicago w roku 1993 pojawiło się po raz pierwszy w stosunku do rozwoju miast słowo sustainability, wywołując wśród nieangielskojęzycznych uczestników spotkania żywą dyskusję nad jego właściwą interpretacją w rodzimych językach. W Polsce po pewnym czasie przyjęło się – może nie w pełni adekwatne – określenie „zrównoważony rozwój”, w którym swą rolę odgrywają czynniki takie jak ekonomia, ekologia, polityka i – trzeba to dodać, jeśli myślimy o architekturze – kultura.
Istotą w tym działaniu jest troska o przyszłość, a ciekawostką etymologiczną będzie może to, że słowo sustainability wywodzi się z dziedziny, jaką jest gospodarka leśna (wedle jej zasad wyrąb lasu ograniczano do takiego rozmiaru, by mógł się on odrodzić w przyszłości). Pojęcie to w latach 80. XX wieku przyswoiła sobie ekologia, a dekadę później również urbanistyka. Książka Small Town Sustainability uprzytamnia nam, że problemy, które zaczęły pojawiać się w dużych miastach i stały się w nich powodem do alarmu, występują także i w małych ośrodkach, a w niektórych wypadkach, gdy dotyczą na przykład zagrożenia środowiska naturalnego, są nawet poważniejsze.