Projekt hali Koszyki był bardzo specyficznym i wymagającym wyzwaniem dla konserwatora zabytków. Historyczna hala targowa, oficyna, pawilony bramne oraz teren, objęte prawną ochroną poprzez wpis do rejestru zabytków, charakteryzowały się daleko posuniętą degradacją. Stan techniczny stalowej konstrukcji hali, wynikający nie tylko z jej naturalnego zużycia, ale również uszkodzeń wojennych oraz powojennych napraw i przeróbek, wymagał opracowania szczegółowego programu konserwatorskiego. Przewidywał on zabezpieczenie oraz naprawę istniejących i odtworzenie brakujących elementów, konieczny okazał się więc demontaż całej konstrukcji. Była to trudna decyzja, ale jedyna, która dawała szansę na dalsze istnienie hali i zachowanie jej charakteru.
Budynki bramne i oficyna również wymagały bardzo poważnych prac konserwatorskich. Detale architektoniczne, elementy kamieniarki, ślusarki i wystroju wnętrz w dużym stopniu utraciły walory historyczne i artystyczne. Osobne zagadnienie stanowiło zagospodarowanie otoczenia, w kontekście istniejącej pobliskiej tkanki miejskiej oraz oczekiwań inwestora. Istotnym aspektem była również „pamięć społeczna” miejsca, które dla wielu pokoleń warszawiaków jest integralną częścią krajobrazu ulicy Koszykowej.
Wszystko to stanowiło kanwę idei konserwatorskiej, którą można sprowadzić do stwierdzenia: uratować i zachować maksymalnie dużo substancji zabytkowej. Nie jest to oczywiście żadna nowa, odkrywcza czy rewolucyjna idea, jednak dla jej realizacji istotne okazało się przyjęcie jeszcze jednego ważnego założenia. Partnerskiej współpracy z projektantami i inwestorem, opartej na poszanowaniu interesów i oczekiwań oraz przekonaniu, że hala Koszyki stanowi taką samą wartość dla nich, jak i dla mnie – konserwatora. Szczęśliwie zarówno inwestor, jak i projektanci zaakceptowali takie podejście. Odbyło się wiele długich spotkań z udziałem przedstawicieli firmy Griffin Real Estate oraz pracowni JEMS Architekci, a w fazie końcowej także biura Medusagroup, zajmującego się wystrojem wnętrz.
W trakcie tych spotkań prezentowano i omawiano poszczególne fazy projektu oraz rozwiązania wariantowe. Jednocześnie odbywały się dyskusje na terenie inwestycji, w trakcie których mogłem na bieżąco kontrolować postęp prac rekonstrukcyjnych i konserwatorskich. Z biegiem czasu wykrystalizował się projekt, który, moim zdaniem, optymalnie połączył historyczną halę ze współczesnym programem inwestycji. Udało się zachować wartości zabytkowej struktury i formy przestrzennej, a dodatkowo hala uzyskała uporządkowane tło w postaci trzech budynków biurowych i nowej aranżacji dziedzińca wejściowego, istotne zarówno dla tkanki urbanistycznej tego rejonu ulicy Koszykowej, jak i dla współczesnej przestrzeni publicznej.
W trakcie całego procesu projektowego i realizacji obserwowałem u inwestora narastające poszanowanie zabytkowych wartości hali Koszyki i wymiernych korzyści, jakie stworzyło przyjęte przez pracownię JEMS Architekci podejście do trudnego zagadnienia miejsca zabytku we współczesnej rzeczywistości. Powyższe spostrzeżenie uważam osobiście za równie cenne, jak fakt, że hala nadal istnieje.