Jak opowiedzieć trudną historię Szczecina poprzez wystawę? Jak uniknąć banału wielu historycznych muzeów, w których bogata narracyjność, a często przegadanie, bazuje na efekciarstwie i wywoływaniu emocji, gdzie fakty schodzą na daleki plan? W przypadku Centrum Dialogu Przełomy zdarzyła się rzecz wyjątkowa – pod koniec prac nad wystawą powstał interdyscyplinarny zespół złożony z muzealników, projektantów wystawy, kuratorów, artystów i architektów. Punktem wyjścia był dla nas scenariusz ekspozycji opracowany przez historyków, w który nie mogliśmy ingerować. Wyzwanie stanowiło nie co opowiadać, ale jak.
Powstały wtedy twórczy ferment doprowadził nas do kilku wniosków: muzeum ma informować, a nie zalewać szumem informacji, ma sprzyjać skupieniu na wybranych faktach, a nie być pustą rozrywką. Tak drogą eliminacji zaczęliśmy redukować zbędne elementy, które byłyby tylko scenografią. Postawiliśmy na dobrą informację wizualną i minimalizm środków formalnych. Wtedy też pojawił się kluczowy pomysł, aby odzyskaną przestrzeń oddać artystom. W szczecińskim muzeum prezentowane są zarówno dzieła, które powstały na długo przed otwarciem Centrum Dialogu Przełomy, jak i specjalnie zrealizowane dla tej instytucji. Takie podejście pozwoliło nadać wystawie szerszy, uniwersalny wymiar. Muzeum nie ma jednoznacznych granic, podobnie jak historia, którą opowiada.