Spis treści
- Było pole, jest miasto w mieście
- Prokom, masterplan i Guy Perry
- Czy wszystko się udało?
- Miasteczko Wilanów. Zdjęcia z drona
Było pole, jest miasto w mieście
Pole, pole, droga na Powsin, szpaler drzew, czasem jakiś człowiek przejedzie na rowerze. To rok 1999. Liczba mieszkańców - jakieś 10 tys., głównie w willach po stronie pałacu. Rok 2024 to już ponad 40 tys. mieszkańców, z czego większość mieszka w nowych budynkach. Pól nie ma, wyrosły na nich niskie bloki. Mówi się, że to tu mieszkają wyborcy KO i Rafała Trzaskowskiego. Wiecie już, o jaką dzielnicę Warszawy chodzi? Witamy w Miasteczku Wilanów!
To tu ludziom żyje się jak... nie w Polsce. To tu na śniadanie pija się prosecco w bistro Charlotte, a po południu kawę w Royal Wilanów, spoglądając jednym okiem na bawiące się na placu zabaw dzieci. A jest ich tu sporo! W końcu spora część młodego osiedla ma mniej niż 45 lat, choć Miasteczko Wilanów nie jest już tak młode: ma ponad 20 lat, a pierwsi lokatorzy, którzy się tu wprowadzili mają dzieci już dorosłe. Ale - nadal żyją na placu budowy, bo wciąż trwają tu kolejne inwestycje. Młoda dzielnica, zupełnie inna niż Ursus czy Białołęka. Dla porównania możecie obejrzeć zdjęcia Białołęki z drona. A potem czytajcie dalej o Wilanowie.
Prokom, masterplan i Guy Perry
W latach 90. były tu pola, należące do Szkoły Głównej Gospodarstwa wiejskiego, która to sprzedała je firmie Prokom. Potem zdarzyło się coś, co do dzisiaj jest rzadkością: powstał masterplan. I choć działa tu kilkunastu deweloperów, i budują apartamentowce o różnym standardzie (bo też w założeniu chodziło o to, by uniknąć monotonii), pewne rzeczy muszą być spójne. Powstał też kręgosłup osiedla - główne drogi - i siatka ulic, która tworzy la patte d'oie, czyli kurzą łapkę. Powstały główne osie widokowe. Plan na Miasteczko Wilanów zakładał też:
- że zabudowa tu będzie niska, maksymalnie do 20 metrów wysokości
- że miasteczko ma być samowystarczalne
- wszystkie budynki mają mieć barwy i wykończenie, nawiązuje do zespołu pałacowo-parkowego w Wilanowie
- że ludzie mają poruszać się głównie pieszo lub rowerem
Brzmi idealnie, prawda?
Do zadania tego zatrudniono amerykańskiego architekta i urbanistę. Guy Perry na tyle uwierzył w Miasteczko Wilanów, że sam potem kupił tu mieszkanie. W pięć lat, do 2007 roku, powstało 1500 mieszkań (docelowo ma ich być nawet 30 tys.), a pierwsi lokatorzy pamiętają, jak wokół były jeszcze pola. Warto dodać coś jeszcze: Guy Perry to przeciwnik grodzonych osiedli.
Ursus, najmniejsza dzielnica Warszawy. Zobacz zdjęcia z drona i czytaj dalej
Grodzone osiedle szkodzi człowiekowi - mówił kilka lat temu w wywiadzie dla Polityki.- Wzrasta w nim poczucie, że za szlabanem, na zewnątrz, czai się zło. Więc z rzadka przekracza szlaban inaczej niż samochodem. Mieszkańcy grodzonych osiedli, porzućcie szlabany! - apelował.
W Miasteczku Wilanów auta z założenia miały być schowane w podziemnych garażach, do których wjazdy miały być maksymalnie ukryte. Wokół domów jest sporo zieleni.
Czy wszystko się udało?
Nie mówmy może o gigantycznej, opóźnionej i utrudniającej ludziom życie inwestycji pt. Tramwaj do Wilanowa. Ale można uznać, że samochodów jest więcej niż zakładano (wskaźnik 1,5 miejsca parkingowego na mieszkanie nie starcza) i samochody stoją na uliczkach i chodnikach. Sporo nowych budynków ma już o wiele gorszą jakość i architekturę niż te pierwsze. W godzinach szczytu trudno stąd wyjechać i tu dojechać. Powstała gigantyczna i kontrowersyjna, jeśli chodzi o architekturę Świątynia Opatrzności Bożej. Co jeszcze? Ostatni akapit zostawiamy mieszkańcom. Czy Wilanów to wciąż Lemingograd, kraina korpoludków, a może jednak idealne do życia miasto w mieście?