13 pięter to kolejna książka autora Miedzianki i poświęconych polskiej architekturze powojennej, głośnych reportaży Źle urodzone. Tym razem Filip Springer przygląda się mieszkalnictwu w przedwojennej Warszawie i współczesnej Polsce. Zbiorowym bohaterem pierwszej części jest z jednej strony żyjąca w skrajnej nędzy większość ludności miasta, z drugiej pionierzy spółdzielczości, założyciele i działacze Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej – Stanisław Tołwiński, Teodor Toeplitz, Stanisław Szwalbe, młody Bolesław Bierut. Springer nie tylko relacjonuje trudne początki spółdzielczości, lecz również pośrednio mierzy się z mitem polskiej stolicy jako Paryża Północy. Na fali zainteresowania architekturą modernistyczną, za sprawą wizualizacji 3D czy eleganckich albumów z czarno-białymi zdjęciami, łatwo uwierzyć, że Warszawa lat 20. i 30. XX wieku była dostatnim i przyjaznym miejscem do życia. Nostalgicznej wizji przedwojennego miasta, autor przeciwstawia środowisko, w jakim bytowała przytłaczająca większość warszawiaków – opisuje baraki, ziemianki i schroniska, przeludnienie, fatalne warunki higieniczne i eksmisje nierzadko popychające do desperackich czynów całe rodziny. Lektura drugiej części – tytułowych 13 pięter – przypomina przekraczanie kolejnych kręgów piekła Dantego.
Autor zbiera indywidualne, lecz reprezentatywne historie o życiu z ciężarem kredytu, problemach „frankowiczów”, upadkach deweloperów, chciwości banków i naiwności ich klientów. Odwiedza garaże i piwnice przerobione na mieszkania, aby – jak zapowiada wydawca na odwrocie książki – przekonać się, jak rzeczywistość może różnić się od marzeń. Przypomina też brutalne poczynania czyścicieli kamienic oraz tragiczną śmierć Jolanty Brzeskiej w Lesie Kabackim. 13 pięter to bardzo gorzka lektura, z której wynika, że w Polsce nigdy nie było konsekwentnej polityki mieszkaniowej, a kolejne jej programy pozostawały na papierze, bądź wspierały nie tych, którzy tej pomocy. potrzebowali najbardziej. Springer spogląda tęsknym wzrokiem za Odrę, gdzie warunki mieszkaniowe zdają się lepsze. Ale przecież mityczny Berlin również zmaga się z problemami – zamożnymi przyjezdnymi, którzy kupują mieszkania w celach spekulacyjnych. Również tam występuje podobny, choć nie tak drastyczny w przebiegu, proces skupowania kamienic, podwyższania opłat pod pozorem niekończących się remontów. Niebotyczne czynsze i coraz popularniejsze luksusowe tylko z nazwy „mikroapartamenty”, są nie tylko naszym polskim zmartwieniem. Wydanie książki niemal zbiegło się w czasie z otwarciem w październiku wystawy Spór o odbudowę zorganizowanej w ramach festiwalu Warszawa w budowie. Sporą jej część poświęcono nieuregulowanym kwestiom reprywatyzacyjnym, a więc m.in. problemom mieszkaniowym. Jedną z najmocniejszych prac wystawy był zaprojektowany przez Rafała Jakubowicza neon przedstawiający Jolantę Brzeską i często powtarzane przez nią słowa Musicie coś zrobić. Filip Springer mógłby się pod nimi podpisać.