„Po co metro na pola kapusty?” – pytano 15 lat temu. Dziś Chrzanów w Warszawie aż trudno poznać

Gdyby w 2010 r. powiedzieć komuś, że warszawski Chrzanów na obrzeżach Bemowa stanie się gęstym blokowiskiem, odpowiedzią byłby śmiech. Gdyby powiedzieć to samo w 2005 r., popukano by się w głowę. Dziś jednak na dawnych polach kapusty powoli zaczyna brakować miejsca na kolejne osiedla. To przykład m.in. miastotwórczej roli metra, ale i suburbanizacji.

Sekrety warszawskiego metra. Jak powstało i jak się rozwinie?

Chrzanów w Warszawie wyrósł na snach o metrze

Chrzanów prędzej czy później zabudowałby się i tak. Stolica rozlewa się w końcu coraz szerzej, a głód mieszkań nie słabnie. Ale gdyby nie plany poprowadzenia tędy 2. linii metra, zmiany w tej części Bemowa następowałyby zapewne znacznie wolniej. Źle skomunikowane pola na obrzeżach miasta to w końcu mało atrakcyjna lokalizacja – jeśli już ktoś chce mieszkać tak daleko, lepiej rozejrzeć się za domem pod Warszawą.

Obietnica budowy metra zmieniła wszystko. O tym, że dotrze kiedyś na pola Chrzanowa, było wiadomo już w 2006 r., kiedy to ustalono obecny przebieg M2. Kolejny impuls do rozwoju dało otwarcie w 2011 r. bemowskiego odcinka trasy S8, które zbliżyło te okolice do „cywilizacji”. W tym samym roku miasto zakomunikowało, że po zakończeniu budowy odcinka centralnego to właśnie w kierunku Bemowa (a nie Pragi-Północ) nastąpi pierwsza faza rozbudowy. (Później plany się zmieniły). I choć do budowy wciąż było daleko, deweloperzy natychmiast wyczuli okazję. Na skupowanych od rolników działkach zaczęły wyrastać bloki – najpierw bliżej „cywilizacji”, potem stopniowo na coraz większych pustkowiach. Mimo to ślady rolniczej przeszłości tego obszaru widać do dziś.

Chrzanów w Warszawie

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

Dziś chrzanowskie bloki wędrują coraz dalej na południe, wypełniając stopniowo po drodze dostępną przestrzeń. Jeszcze dekadę temu zabudowa wielorodzinna nie przekraczała zasadniczo linii ul. Szeligowskiej, a między ulicami Rayskiego i Lazurową rozciągały się pustkowia. Dziś działki aż do Lazurowej są już szczelnie zabudowane, a place budowy wyrastają coraz bliżej ul. Sochaczewskiej i Połczyńskiej. Kolejne osiedla już są w planach. W porozumieniu z miastem deweloperzy poprawiają też kulejącą tutaj sieć dróg: wyremontowano Szeligowską, a szybki dojazd w kierunku Jelonek zapewnia dziś otwarte we wrześniu 2025 r. przedłużenie ul. Człuchowskiej. Po polach kapusty lada moment nie zostanie ślad.

Miastotwórcza rola metra i brak planowania. Razem dały chaos

O miastotwórczej roli metra mówi się często i na ogół w samych superlatywach. Przykładowo podczas prezentowania w 2023 r. planu budowy 5 linii metra do 2050 r. warszawski Urząd Miasta podawał:

Metro stanowi wielki impuls prorozwojowy, centro- i miastotwórczy. Sprawia, że staje się ono bardziej różnorodne, wielofunkcyjne i kompaktowe. Optymalizuje wykorzystanie przestrzeni i poprawia jakość zagospodarowania całej okolicy. Dzięki rozbudowie metra szansę na rozwój będą miały wszystkie dzielnice.

Budowa stacji metra M2 Chrzanów w Warszawie w grudniu 2025 r.

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator Budowa stacji metra M2 Chrzanów w Warszawie w grudniu 2025 r.

Niestety, rzadziej podkreśla się, że miastotwórczy efekt metra nie działa jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki. Chrzanów jest tego najlepszym przykładem – owszem, w okolicach przyszłych stacji zabudowa powstała i powstaje nadal, ale chaotycznie i w sposób niekontrolowany. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia wykonane z powietrza: układ osiedli wiernie odwzorowuje dawny podział tutejszych gruntów rolnych na wąskie paski. To tzw. urbanistyka łanowa, powodująca szereg problemów takich jak korkowanie się niewydolnej sieci dróg oraz kłopoty z parkowaniem. Co gorsza, większość osiedli jest grodzona, co utrudnia także poruszanie się pieszo.

Zabrakło, rzecz jasna, planowania przestrzennego. W Warszawie (i całej Polsce) jest z tym problem od lat, o czym świadczy choćby niekontrolowane rozbudowywanie się Białołęki. W przypadku Chrzanowa miasto mogło lata temu uchwalić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który umożliwiłby stworzenie na pustkowiu doskonale funkcjonującego kawałka miasta. Nie zrobiło tego. Nie zaplanowano optymalnej sieci dróg, nie przewidziano miejsca na szkoły, placówki medyczne i inne usługi, nie przemyślano, jak obsłużyć okolicę komunikacją miejską. Efekt? Gęste blokowisko bez kluczowej infrastruktury, przecięte nielicznymi ulicami w śladzie dawnych polnych dróg, tak wąskimi, że miejscami nie mieszczą się tu autobusy miejskie. Na Chrzanowie nie ma gdzie się uczyć, gdzie zjeść, brakuje nawet parków. W wielu miejscach nie wybudowano jeszcze nawet chodników.

A co z metrem? – można spytać. Odpowiedź brzmi zaś: nadal nie powstało. Choć umowę z wykonawcą bemowskiego odcinka M2 odpisano w 2018 r., liczne problemy opóźniły start budowy o kilka lat. Obecnie miasto zapowiada zakończenie robót budowlanych w listopadzie 2026 r., czyli 20 lat po ustaleniu, gdzie powstaną stacje. Co gorsza, opóźnienie po stronie Metra Warszawskiego spowodowało, że to bloki powstały pierwsze. Budowa podziemnej kolejki, która dzięki brakowi zabudowy miała być stosunkowo prosta, nagle stała się skomplikowaną operacją prowadzoną pod oknami mieszkań i wzdłuż fundamentów bloków. W efekcie zamiast osiedla, które – jak w dobrze planowanych miastach – wyrosło wokół wydajnego środka transportu, mamy metro wciskające się po fakcie w gęstą zabudowę. Aż chciałoby się powiedzieć: urbanistyka po warszawsku.

Podcast miejski
Flip Springer. Architektura ma kłopot
Architektura Murator Google News