Rozmowa z Wojciechem Koteckim

i

Autor: Archiwum Architektury Wojciech Kotecki; Fot. Bartek Barczyk

Rozmowa z Wojciechem Koteckim, autorem kompleksu mieszkaniowego Mennica Residence

2018-08-31 14:08

Miasto to trening tolerancji, a nie segregacji. Jeśli zanika u mieszkańców umiejętność współżycia z innymi ludźmi, miasto się degeneruje – o architekturze w kontekście historycznym miejsca, nowoczesnej prefabrykacji oraz idei Warszawskiej Dzielnicy Społecznej z Wojciechem Koteckim rozmawia Maja Mozga-Górecka.

Browar Junga w Warszawie tworzył ścianę getta. Na II etapie budowy apartamentowców dla Mennicy jego mur ma być wkomponowany w nowe budynki. Czy tragiczna historia miejsca wpłynęła na projekt?

Geny tego projektu zapisano w planie miejscowym. Od początku musieliśmy zmierzyć się z bardzo trudnym pytaniem, na które być może nie ma dobrej odpowiedzi: jak pogodzić hiperintensywność zabudowy z tutejszym dziedzictwem, nawarstwieniami historycznymi z różnych epok. Teren budowy znajduje się po zewnętrznej stronie dawnego getta. Fragmenty muru staną w licu elewacji nowego budynku. Natomiast zabytkowy browar Junga zostanie zrewaloryzowany, będzie małym, parterowym obiektem przypominającym historię w miejscu, gdzie dziś najniższe budynki mają po 50 m wysokości. Wola miała dużo terenów poprzemysłowych, wobec których nie było tak wysokich oczekiwań jak wobec terenu wokół Pałacu Kultury. Dlatego nowe centrum Warszawy z największą intensywnością zabudowy i najwyższymi budynkami przesuwa się właśnie tu. Powstaje warszawski odpowiednik Manhattanu – gdzie przestrzeń tworzą intensywność i podążający za nią zysk.

Czym wielka płyta zastosowana w budynku przy Sprzecznej różni się od tej, którą znamy z PRL?

Wielka płyta została skompromitowana w czasach socjalizmu z powodu powtarzalności form i niskich standardów, ale z dzisiejszej perspektywy to technologicznie bardzo nowoczesne budownictwo. Sprzeczna została wykonana na poziomie nieosiągalnym dla tradycyjnego budownictwa. Beton jest gładki jak lustro. Wysoka precyzja elementów wytwarzanych na linii produkcyjnej, wcześniejsze ich przygotowanie sprawia, że buduje się dużo szybciej niż normalnie. Budynek miał rozbudzić wyobraźnię oraz pokazać możliwości i atuty wielkiej płyty, sprawić, że prefabrykacja przestanie być demonem z zaświatów. I wygląda na to, że stał się dużym sukcesem, symbolem nowoczesności. To budynek-manifest. Promuje technologie przyjazne dla środowiska – hałas, zapylenie oraz ryzyko wypadków na takiej budowie są znacznie mniejsze.

Jesteś jednym z twórców idei Warszawskiej Dzielnicy Społecznej, która ma szukać równowagi, stawiać na zróżnicowanie mieszkańców.

To jest inicjatywa oddolna: moja, Joanny Erbel i Tomasza Andryszczyka. Zrobiłem ok. 20 różnych mieszkaniówek, w tym kilka nagradzanych, chociaż sam często uważałem, że to nie tak należy budować. Jest więc w projekcie WDS element autorefleksji. Nie podobają mi się mieszkania, które zadłużają ludzi na całe życie ani osiedla – monokultury społeczne i funkcjonalne. To nie jest przepis na szczęśliwe miasto. Miasto to trening tolerancji, a nie segregacji. Jeśli zanika u mieszkańców umiejętność współżycia z innymi ludźmi, miasto się degeneruje. WDS jest próbą szukania kompromisu, częściowego powrotu do dorobku lat 70. Nie chodzi o całkowitą negację komercji, ale szukanie dla niej ludzkiej twarzy. Znaleźliśmy działkę miejską przy ul. Górczewskiej, przy samej linii metra i linii kolejowej, co jest ważne, bo umożliwi nam budowanie z prefabrykatów. Ratusz wstrzymał sprzedaż tej działki i zlecił nam opracowanie dotyczące 10 europejskich osiedli tego typu. Na podstawie tego researchu powstały wytyczne do projektu. Teraz trwają przygotowania do uruchomienia projektu masterplanu. Opieramy się na badaniach, które przeprowadziliśmy w podobnych dzielnicach w Danii, Holandii, Francji. To ma być prototypowe osiedle, stawiane tanio, ekonomicznie, racjonalnie wykorzystujące zasoby i służące świadomemu eksperymentowi: ma pozwolić się spotkać ludziom z różnych grup społecznych. Stawiamy też na alternatywną politykę mobilności: transport publiczny, rowery, car-sharing; będziemy zniechęcać do używania samochodów, np. nie sprzedając mieszkań z parkingami. Różnorodność funkcji ma sprawić, że ludzie nie będą musieli poruszać się po całym mieście, żeby zaspokoić podstawowe potrzeby. Ma to być osiedle-prototyp inspirujące innych do powtarzania dobrych rozwiązań.

Pracujecie nad przeniesieniem rozebranego modernistycznego pawilonu Emilia do parku Świętokrzyskiego. Okazało się, że to będzie raczej historyczna rekonstrukcja. Czy nadal uważasz, że warto?

Przeniesienie pawilonu do parku wymyśliliśmy razem z Michałem Krasuckim, stołecznym konserwatorem zabytków. Dzięki temu może być przywrócony jego pierwotny charakter, poza tym budynek zachowa funkcję obiektu użyteczności publicznej. Pawilon ma być miejskim ogrodem zimowym z funkcją ekspozycyjną – jedynym miejscem w Warszawie, w którym zimą będzie można spotkać się z przyjaciółmi, pospacerować, zjeść kanapkę nie płacąc za to. To znakomity pomysł Marka Piwowarskiego. Jestem architektem, a nie historykiem sztuki, nie jest dla mnie istotny beton jako materia, lecz to jaką przybiera postać. Ważniejsze są podtrzymywanie funkcji i zachowanie modernistycznej idei w formie, a niekoniecznie w materii.

Wojciech Kotecki, architekt, urbanista, współautor min. osiedla Nowe Naramowice (Poznań, 2009, z ARE), 19.Dzielnica masterplan i 1 etap (Warszawa, 2012 z JEMS). Od 2014 roku współwłaściciel BBGK Architekci wraz z Janem Beliną-Brzozowskim i Konradem Grabowieckim. Ważne projekty i realizacje: ratusz (Konstancin Jeziorna, 2018), Mennica Residence (Warszawa, 2018), masterplan Stoczni Gdańskiej Młode Miasto (2018), budynki mieszkalne Sprzeczna 4 (Warszawa, 2017)