Współczesne projekty przestrzeni publicznych to czasami dizajnerskie popisy typu „wanna z mydła” – wydumane koncepty, które po prostu nie sprawdzają się w codziennym użytkowaniu. Na szczęście nowemu zagospodarowaniu nabrzeża Paprocan nic takiego nie można zarzucić. Realizacja jest doskonale trafiona; przyjęte rozwiązania bardzo dobrze wykorzystują potencjał miejsca, zachęcają do aktywności, są funkcjonalne, a zarazem wybitnie dobrej jakości i bardzo pomysłowo zaprojektowane. Wszystko to złożyło się na unikalną przestrzeń publiczną, która stała się popularna wśród mieszkańców całego regionu.
Tychy to specyficzne miasto; budowane od podstaw od lat 50. XX wieku według opracowania profesorów Politechniki Warszawskiej: Kazimierza Wejcherta i Haliny Adamczewskiej-Wejchert. Koncepcja miasta podyktowana była chęcią wprowadzania najlepszych wzorców urbanistyki, ale realizacja wynikiem rozlicznych kompromisów. Z jednej strony – z wyjątkiem najstarszej części – brak tu typowo miejskich, domkniętych wnętrz urbanistycznych, z drugiej modernistyczne planowanie pozwoliło na zachowanie dużych obszarów zieleni, takich jak parki, oś na kierunku północ-południe czy właśnie otoczenie jeziora Paprocany. Patrząc na plan Tychów, widzimy wprawdzie niedokończony, ale wyraźny system dość gęsto rozłożonych przestrzeni otwartych, dostępnych w każdej części miasta. Wiele tych terenów poza śródmieściem (na przykład wzdłuż linii kolejowej) to raczej nieużytki niż atrakcyjne przestrzenie publiczne. Z kolei w skali detalu gros z nich była do niedawna niskiej jakości; nieatrakcyjna, niekomfortowa czy wręcz zdewastowana.
Modernizacja nabrzeża to kolejny etap działań prowadzonych od kilku lat przez lokalne władze na rzecz poprawy jakości przestrzeni publicznych w mieście. Na problematykę tę zwrócono szczególną uwagę w aktualnej edycji studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania (Biuro Rozwoju Regionu, 2013). Przed opracowaniem dokumentu urząd miasta zamówił szczegółową waloryzację przestrzeni publicznych całych Tychów (przygotowało ją biuro 4arch z Cieszyna) oraz badania na temat ich społecznej percepcji (zespół socjologów z Uniwersytetu Śląskiego: Krzysztof Bierwiaczonek, Karolina Wojtasik, Barbara Lewicka). W obu analizach nabrzeże jeziora Paprocany wskazano jako jedną z najważniejszych przestrzeni publicznych, z którą identyfikują się mieszkańcy.
Dziś, po rewaloryzacji, jej znaczenie jeszcze wzrosło. Atrakcyjnie i pomysłowo ukształtowana ścieżka wije się przy brzegu jeziora, raz oddalając się od niego, a raz wychodząc pomostem nad wodę. Oferuje przy tym wciąż zmieniające się doznania – jakby zgodnie z ideą dynamicznej „krzywej wrażeń”, którą pamiętamy z Elementów kompozycji urbanistycznej profesora Wejcherta. Całość doskonale uzupełnia się z wodnym placem zabaw, wykonanym kilka lat wcześniej według projektu tych samych autorów. Zróżnicowane miejsca do siedzenia (ławki, pomosty, siatki) pozwalają na relaks i podziwianie jeziora, a ścieżki piesze i rowerowe, opasające cały akwen, na dłuższą wyprawę po malowniczej okolicy. Niewątpliwą atrakcją jest też plaża; szkoda tylko, że – jak donoszą znajomi tyszanie – sanepid dość często zamyka kąpielisko.
Reasumując, nabrzeże Paprocan to takie doskonałe „miejsce dla ludzi”: komfortowe, funkcjonalne i bezpretensjonalne. Miejsce, które wręcz modelowo spełnia definicję przestrzeni publicznej zawartą w Ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, czyli obszaru o szczególnym znaczeniu dla zaspokajania potrzeb mieszkańców, poprawy jakości ich życia i sprzyjającego nawiązywaniu kontaktów społecznych ze względu na jego położenie oraz cechy funkcjonalno-przestrzenne.