Z Markiem Kubaczką udało nam się spotkać przy okazji prezentacji nowej edycji oprogramowania Vectorworks. Architekt opowiadał o procesie projektowania wieżowca Złota 44 w Warszawie, możliwościach modelowania informacji o budynku (BIM) oraz wykorzystywaniu nowości technologicznych w pracy projektowej. W kontekście spotkania porozmawialiśmy z nim na temat obecności BIM w Polsce i nowych programowach dla architektów.
Co stoi na przeszkodzie szerszego wprowadzenia BIM w Polsce?
Aby tak się stało, musi się pojawić więcej klientów przemysłowych, którzy chcą mieć większy zakres kontroli nad procesem projektowym. Jeden z niewielu projektów, który zrealizowaliśmy w BIM od początku do końca, to fabryka dla koncernu Gilette. Fabryka miała duży budżet, a jedną z jej założeń była częsta zmiana linii produkcyjnych. Przy takich realizacjach używanie BIM ma od razu sens, ponieważ dla klienta oznacza to dużą oszczędność pieniędzy już na etapie eksploatacji budynku.
Czy według Pana ma to wpływ na ilość zagranicznych inwestorów, którzy chcieliby budować realizacje w naszym kraju?
Nie powiedziałbym tak do końca, ale w BIM podoba mi się fakt, że oddaje on kontrolę architektom. Ogranicza on zewnętrzne wpływy np. rozliczeniowców w trakcie realizacji, Upraszcza sam proces powstawania inwestycji i zmniejsza koszty. Architektom odbiera się dużo pracy - teraz duża część procesu odbywa się przez agencje nieruchomości, które są w stanie znaleźć działkę, projektanta, kierownika projektu – a nawet ekipę budowlaną. Dla nas to trudna sytuacja.
Czy BIM faktycznie ma szansę zrewolucjonizować architekturę, tak jak utrzymują to jego najwięksi zwolennicy?
Sądzę, że mogłoby się tak stać w momencie, kiedy umożliwiłby on projektowanie w rzeczywistym środowisku 3D. Myślę, że wyzwolenie się z ograniczeń projektowania dwuwymiarowego byłoby czymś wspaniałym dla architektury. Na pewno będziemy bardziej rozwijać się w tę stronę.
Krytyka, z którą się spotkałam, to że wiele realizacji wykonanych w ten sposób wygląda dobrze, ale nieco sztampowo – bardzo "revitowsko". Czy można jakoś temu przeciwdziałać? Co można zrobić, żeby korzystanie z BIM skutkowało wyższej jakości budynkiem?
BIM to narzędzie, którego nie używa się do wszystkiego - przy projekcie np. domu jednorodzinnego nie jest potrzebny ze względu na niską powtarzalność elementów. BIM ma sens od pewnej skali projektu. Na pewno daje więcej możliwości architektonicznych, gdy wszyscy pracujemy na tym samym. Pracowaliśmy na Vectorworks od 1990 roku i wciąż nie spotkałem np. specjalisty od instalacji, który by na nim pracował. Wiele osób wciąż używa Autocada i nie ma specjalnej świadomości tego, jak działają systemy BIM. Wciąż jesteśmy na etapie, gdzie musimy wspólnie wypracować jeden standard komunikacji w trakcie projektu.
W kontekście technologii, o których mówiliśmy, zastanawia mnie, czy jest jakaś nowa technologia albo umiejętność, którą szczególnie polecałby Pan opanować świeżo upieczonym absolwentom architektury?
To trudne pytanie, ponieważ niektóre z nich szybko się deaktualizują - tak jak fotorealistyczne rendery, które powoli zaczynają robić się passé. To może być zaskoczenie, ale moim zdaniem umiejętność szkicu wciąż jest bardzo ważna. W trakcie pracy zawodowej zauważyłem, ze ograniczenia, które maja moi pracownicy w procesie projektowym, są wynikiem nawyków uformowanych w trakcie pracy na komputerze. Za mało rysują, a umiejętność rozwijania pomysłów na papierze jest kluczowa, szczególnie w przypadku awarii prądu (śmiech). Owszem, rysunek dominuje na egzaminach wstępnych na architekturę, ale te egzaminy nie nadążają za rzeczywistością. Polscy studenci kiedyś mieli w rysunku odręcznym ogromną przewagę, niestety od jakichś 10 lat już tak nie jest. Mają w portfolio piękne akwarele z pleneru w Kazimierzu, ale cały proces projektowy odbywają na komputerze. A moim zdaniem wciąż trzeba umieć „myśleć ołówkiem” w trzech wymiarach.
Czytaj też: Programy dla architektów. Przegląd najnowszych programów i aplikacji architektonicznych 2020 |