Nazwa obiektu | Międzynarodowe Centrum Kongresowe |
Adres obiektu | Katowice, ul. Olimpijska |
Autorzy | JEMS Architekci, architekci Olgierd Jagiełło, Maciej Miłobędzki, Wojciech Kotecki, Paweł Majkusiak, Marcin Sadowski, Jerzy Szczepanik-Dzikowski, Jacek Mroczkowski |
Współpraca autorska | architekci Izabela Bednarska, Anna Dubois, Paweł Gozdyra, Tomasz Grygiel, Tomasz Japa, Maciej Kasprzycki, Justyna Kościańska, Ewa Kozieł-Jurowska, Karol Olechnicki, Michał Ożóg, Anna Walewska, Łukasz Węcławski |
Architektura wnętrz | JEMS Architekci |
Architektura krajobrazu | RS Architektura Krajobrazu, Dorota Rudawa, Patryk Zaręba |
Konstrukcja | KiP, Piotr Pachowski |
Generalny wykonawca | Warbud |
Inwestor | Miasto Katowice |
Powierzchnia terenu | 48972.0 m² |
Powierzchnia zabudowy | 21721.0 m² |
Powierzchnia użytkowa | 33962.0 m² |
Powierzchnia całkowita | 37902.0 m² |
Kubatura | 378069.0 m³ |
Projekt | 2008-2010 |
Data realizacji (początek) | 2010 |
Data realizacji (koniec) | 2015 |
Koszt inwestycji | ok. 393 000 000 PLN |
W marcu tego roku w stolicy Górnego Śląska oddano do użytku Międzynarodowe Centrum Kongresowe. Tym samym zakończyła się realizacja Strefy Kultury – ogromnego założenia powstającego od dekady na blisko 20-hektarowym terenie dawnej kopalni Katowice w centrum miasta. W ramach tego kosztującego prawie miliard złotych przedsięwzięcia wcześniej wybudowano już nowe siedziby dla Muzeum Śląskiego („A-m” 03/14) i Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia („A-m” 12/14). Projekt MCK, podobnie jak dwóch poprzednich obiektów, wybrano w międzynarodowym konkursie architektonicznym. Ponieważ gmach zaplanowano w bezpośrednim sąsiedztwie hali widowiskowej Spodek, głównym założeniem konkursu było takie powiązanie przestrzenne budynków, by razem tworzyły największy w regionie zespół wystawowo-konferencyjny. Architekci musieli ponadto zmierzyć się z ikoniczną formą słynnej hali i w ten sposób zaprojektować bryłę, by stała się rozpoznawalnym znakiem w przestrzeni, a jednocześnie nie zdominowała istniejącej kompozycji, na którą składa się Spodek i wieżowiec dawnej Dyrekcji Kolei Państwowych.
Ogłoszenie wyników nastąpiło w październiku 2008 roku. Jury pod przewodnictwem architekta Juranda Jareckiego za najlepszą uznało koncepcję biura JEMS Architekci. Sędziowie zwrócili zwłaszcza uwagę na zielony szlak spacerowy poprowadzony przez zdeformowany fragment dachu. Ta zielona ścieżka rozbija skalę budynku i wytwarza nową perspektywę widokową na architekturę Spodka – pisali w uzasadnieniu.
II nagrodę otrzymali młodzi architekci Bartłomiej Nawrocki i Marcin Jojko, którzy w konkursie wystartowali z Holendrem Dickiem van Gamerenem, a III – konsorcjum pracowni WIZJA i Grupa Projektowa Proxima.
Choć poszczególne obiekty składające się na Strefę Kultury zdążyły już zapisać się w historii polskiej architektury i wciąż zdobywają kolejne nagrody, to realizacja samego założenia bywa krytykowana. W lokalnych mediach od początku pojawiały się głosy, że nagromadzenie w jednym miejscu tylu nowych, istotnych dla miasta budynków publicznych było błędem i że w ten sposób można by ożywić kilka innych katowickich dzielnic. Strefa Kultury to łabędzi śpiew urbanistyki modernistycznej. Mamy do czynienia z kolejnym elementem układu przestrzennego centrum Katowic realizowanego dość niekonsekwentnie od ponad 50 lat zgodnie z zasadą strefowania funkcji. To rozwiązanie, które składa hołd motoryzacji – samochodom poruszającym się po Drogowej Trasie Średnicowej lub stojącym na jednym z kilkuset naziemnych miejsc parkingowych. Na terenie Strefy wznoszą się teraz pomniki architektoniczne o dużym znaczeniu marketingowym dla władz regionu i miasta, ale mniejszym dla codziennego życia jego mieszkańców – mówi architekt Paweł Jaworski, współzałożyciel katowickiej fundacji Napraw Sobie Miasto.
Na ten sam problem zwraca uwagę urbanista Michał Stangel, który jeszcze niedawno na łamach „A-m” wyrażał nadzieję, że Strefa Kultury stanie się nową, tętniącą życiem dzielnicą. Kilka miesięcy temu, pisząc o budynku NOSPR, miałem nadzieję, że ludzie oswoją tę przestrzeń. I tak się faktycznie dzieje – po północnej stronie budynku działa restauracja w pierzei; są miejsca do siedzenia, muzyczny plac zabaw, fontanna. Ale w Strefie Kultury wciąż wyraźnie brakuje funkcji, które zachęciłyby mieszkańców, by przychodzili tu nie tylko od święta: z okazji koncertów czy imprez masowych. Na razie przychodzą, by oglądać nowo otwarty budynek MCK, ale mam wrażenie, że są nieco zdezorientowani. Na kierunku dojścia pieszego z centrum, od strony wieżowca Altus, napotykamy parking, wydeptaną ścieżkę i drzwi serwisowe. Wydeptaną, bo takie jest najsensowniejsze dojście. Równie nieintuicyjne jest dojście do przecinającej obiekt „doliny” – by dojść po schodach na punkt widokowy, automatycznie idziemy przez trawę – tłumaczy.
Należy przypomnieć, że całe założenie powstawało bez nadrzędnego masterplanu. Projekty zagospodarowania otoczenia poszczególnych budynków wykonywali ich autorzy we współpracy z wybranymi przez siebie projektantami zieleni. Przygotowywany wcześniej przez biuro Franta i Franta plan zagospodarowania obejmujący również ten teren nigdy nie wszedł w życie, a decyzje planistyczne dotyczące budowy nowych gmachów podejmowano bez sprecyzowania szerszej strategii, wyłącznie na bazie szybkich studiów przestrzennych. Tymczasem zrealizowane obiekty kultury są przede wszystkim „odbiorcami ruchu”. Głośne pytania dotyczące przestrzeni pomiędzy nimi od początku zbywano tradycyjnym „jakoś to pozszywamy”. Ostatecznie teren pozszywano, ale niestety grubymi nićmi, z różnych materiałów i z dużymi łatami parkingów. O odpowiedniej lokalizacji dodatkowych funkcji w tym obszarze, tak aby próbować wygenerować tu codzienny ruch i życie miejskie, nikt niestety nie pomyślał – mówi architekt Bartłomiej Nawrocki z katowickiego biura jojko+nawrocki.
Historyk sztuki Irma Kozina zauważa jednak, że przestrzeń publiczna zaaranżowana wokół budynków cieszy się dużo większą popularnością niż wyremontowanego niedawno Rynku: Włodarze miasta zafundowali ostatnio mieszkańcom w samym centrum skwer z ławeczkami ustawionymi pośród malowniczych „ścian” bujnie porośniętych pionowymi ogrodami. Niestety, mało kto z niego korzysta, za to w słoneczne dni tłumy ludzi przechadzają się po zielonych dachach MCK. Dopasowane kształtem do fasad budynku drewniane ławki są zawsze zajęte. Jej zdaniem zamiast zarzucać Strefie, iż kumuluje zbyt wiele obiektów publicznych, należałoby szukać pomysłów, jak przyciągnąć ludzi w inne rejony Katowic. W wielu tekstach można przeczytać, że lepiej rozpraszać funkcje w całym mieście, bo wówczas ma się możliwość wpływu na równomierny rozwój wszystkich dzielnic. Tej prawdzie nie da się zaprzeczyć. Można jednak sformułować tezę inaczej: czy nie dałoby się wymyślić dla innych części miasta pewnych odrębnych funkcji, które nie znalazły się jeszcze w obszarze uprzywilejowanym? Od przemysłowców, biznesmenów i strategów ekonomicznych oraz władz oczekuję, że znajdą pomysły i pieniądze na to, by całe Katowice zapełniły się dobrej klasy obiektami architektonicznymi, które będą tętnić życiem. Jako historyk sztuki wypełniam powierzone mi funkcje najrzetelniej, jak mogę. Polscy architekci robią to samo. Nadszedł więc czas, by politycy i ekonomiści także zaczęli funkcjonować jak dobrze przygotowani do swych zadań profesjonaliści – apeluje.
W czerwcu tego roku udostępniono wreszcie zwiedzającym wnętrza Muzeum Śląskiego – oprócz wystawy stałej prezentującej dzieje regionu, można zobaczyć tu bogate zbiory sztuki i scenografii polskiej. Wydaje się, że to na tej instytucji spoczywać będzie największy ciężar animowania życia kulturalnego nowej dzielnicy. Jeśli skorzysta z doświadczeń warszawskiego MSN-u czy krakowskiego MOCAK-u, mieszkańcy będą mieli z pewnością wiele powodów, by zaglądać tu na co dzień.