Spis treści
- Flatiron. Najsławniejszy budynek "żelazko" na świecie
- Po co buduje się trójkątne budynki "żelazka"?
- Biurowiec Nest na Pięknej w Warszawie - "Niewielka doza szaleństwa"
- Nobu Hotel w Warszawie projektu Medusa group. Dych śródmieścia i belle époque
- Lata 20. XXI wieku - Puławska 186 i Wilanowska Metro Park - apartamenty na wynajem
- New Iron - nowiutkie żelazko łódzkie to hit Instagrama
Flatiron. Najsławniejszy budynek "żelazko" na świecie
Flatiron na Manhattanie został okrzyknięty żelazkiem ze względu na podobieństwo bryły do tego znanego wszystkim małego sprzętu AGD. Zaprojektowano go w stylu szkoły chicagowskiej i miał przypominać renesansowe włoskie palazzo, tyle że pionowe. Powstał w 1902 roku. Od nazwiska architekta, Daniela Burnhama w tracie budowy zyskał też przydomek Szaleństwo Burnhama, bo jego kształt wydawał się niebezpieczny. Co ciekawe, mimo optycznego podobieństwa do żelazka, ma on tak naprawdę plan trójkąta prostokątnego.
Czytaj też:
Po co buduje się trójkątne budynki "żelazka"?
Według często przytaczanych słów Conrada Hiltona, założyciela międzynarodowej sieci słynnych hoteli, przy wyborze nieruchomości ważne są przede wszystkim trzy czynniki. Po pierwsze – lokalizacja, po drugie – lokalizacja i wreszcie po trzecie – lokalizacja. Choć, co do zasady myśl ta przyświecała inwestorom przynajmniej od czasów starożytnych, w XXI wieku nabiera nowego znaczenia. W dobie coraz bardziej zaludnionych miast i coraz droższych mieszkań każdy skrawek terenu w najlepiej skomunikowanych częściach metropolii wydaje się po prostu bezcenny. Zmienia się też struktura społeczna. Rośnie liczba osób, które – czy to z wyboru, czy z konieczności – żyją samotnie, poszukują więc lokali mniejszych, ale usytuowanych w dzielnicach centralnych, by mieć łatwy dostęp do wszystkich wielkomiejskich atrakcji i udogodnień. (…) Tam, gdzie ziemia jest najdroższa, a miejska tkanka najbardziej zwarta, powstają obiekty o niezwykłych kształtach i wyjątkowo smukłych sylwetach, maksymalnie wykorzystujące powierzchnię działki.
- pisał Tomasz Żylski w tekście O wąskich budynkach na świecie.
Czytaj też:
Czy to jednak tak nowa idea? Niekoniecznie. W Warszawie do dziś miłośnicy miasta znają szczególnie ostro zakończoną starą kamienicę przy placu Unii Lubelskiej, kamienicę Stanisława i Kazimiery Kacperskich, zwaną także kamienicą samobójców (nie od Kacperskich, tylko innych osób, które według przekazów miały tam kończyć życie z własnych rąk), o ciekawie wyglądającym, wąskim podwórku-studni. Zbudowano ją u zbiegu ulic Marszałkowskiej i Polnej.
Zobacz też:
Place gwiaździste i ostre narożniki ulic, będące wynikiem wytyczonej ok. 1769 roku Osi Stanisławowskiej, do dziś stanowią charakterystyczną cechę układu przestrzennego południowej części Śródmieścia Warszawy. Jeszcze przed 1914 rokiem prawie wszystkie posesje w widłach ulic zabudowane zostały kamienicami. Nadawano im rozmaity kostium historyczny, lecz niemal zawsze akcentowano wieżyczką lub kopułą. Nie inaczej było u zbiegu ul. Pięknej i Koszykowej. Istniejąca w tym miejscu do Powstania Warszawskiego eklektyczna budowla zapadała w pamięć właśnie dzięki niewielkiemu hełmowi osadzonemu na wyciągniętym, okrągłym tamburze.
- pisał na łamach "A-m" Jerzy S. Majewski, w kontekście pierwszego współczesnego "żelazka" stolicy - biurowca Nest. Otóż, choć, jak informuje będący znawcą historii Warszawy Majewski, w Warszawie istniało dużo kamienic-trójkątów, ale nie przetrwały one drugiej wojny światowej. Pomysły by je odbudowywać pojawiały się już w poprzednim systemie, ale wtedy takie budowy się nie opłacały:
Dopiero za czasów Edwarda Gierka zaczęły pojawiać się pomysły rewitalizacji obszaru, zakładające zabliźnianie luk w zabudowie. Dla państwowych przedsiębiorstw realizacja na takich działkach była jednak nieopłacalna. W konsekwencji powstawały tam stacje benzynowe, kioski Ruchu czy biedatrawniki, na których nic nie rosło. Inwestycje prowadzone już po 1989 roku nie zawsze przynosiły satysfakcjonujące efekty. Przykładem może być do dziś nieukończony obiekt przy placu Politechniki, u zbiegu ul. Nowowiejskiej i Śniadeckich. W tym kontekście nowy biurowiec przy ul. Pięknej 49 należy uznać za pierwszą, w pełni udaną próbę zagospodarowania ciasnej, narożnej działki w centrum Warszawy. Dodatkowo stanowi on znakomite zamknięcie perspektywy ul. Koszykowej od strony skrzyżowania z Noakowskiego i Emilii Plater.
Biurowiec Nest na Pięknej w Warszawie - "Niewielka doza szaleństwa"
Zaprojektowali go architekci z pracowni Grupa 5 Architekci (architekci prowadzący: Piotr Bzdel i Michał Leszczyński). Jerzy S. Majewski, być może mając w głowie szaleństwa Burnhama, o których pisaliśmy, przypominając przed chwilą sławny Flatiron, przypisał mu "niewielką dozę szaleństwa". Najpierw jednak zacytujmy samych architektów:
O koncepcji budynku Piękna 49 - Michał Leszczyński i Piotr Bzdel
Tłem dla projektu jest XVIII-wieczny układ urbanistyczny, zwany Osią Stanisławowska, który wyodrębnił zabudowaną przed wojną, narożną parcelę przy dwóch, zbiegających się pod kątem ostrym ulicach: Pięknej i Koszykowej. Życzeniem konserwatora zabytków było, aby ten ważny, wyeksponowany narożnik stał się jak najbardziej „lekki” i przeszklony. Decyzja o WZiZT pozwalała na zabudowę długiej i wąskiej działki z możliwością nadwieszenia bryły od wysokości pierwszego piętra nad sąsiednimi ulicami na wzór wykuszy i balkonów pobliskich kamienic.
W trakcie prac projektowych kubatura obiektu podlegała kolejnym ograniczeniom.
- Przez teren inwestycji przebiegały liczne miejskie sieci infrastruktury technicznej, z których części nie dało się przełożyć, co wymusiło wycofanie parteru w rejonie skrzyżowania i zastosowanie tu diagonalnych słupów oraz want podwieszających wspornikowe stropy. Wszystko po to, aby przenieść obciążenia generowane przez 7,5-metrowe nadwieszenie.
- Zachowanie skrajni jezdni, by zabudowa nie ingerowała w funkcjonowanie skrzyżowania, spowodowało z kolei konieczność pochylenia nadwieszenia. Ostatecznie u swojej podstawy ma ono 4,4 m, a zaczyna się raptem 2,5 m od poziomu chodnika.
Powstały w ten sposób układ naturalnie dzieli budynek na dwie części. Monolityczny, kamienny, ciemny trzon klatki schodowej, biegnący od parteru i wychodzący ponad poziom dachu, stanowi kontrast dla nadwieszonej części obiektu, podzielonej na trzy segmenty, odpowiednio po dwie i trzy kondygnacje. Ta jest z kolei jasna i przezierna, z jednej strony ukazuje wnętrze budynku, z drugiej – odbija okoliczne kamienice oraz usytuowaną vis-à-vis halę Koszyki.
Źródło: Nadwieszenie o długości 7,5 metra – o koncepcji budynku Piękna 49 Michał Leszczyński i Piotr Bzdel
Gzie więc jest ta niewielka doza szaleństwa, o której pisał Majewski? Czy chodziło mu o kształt żelazka lub niewielką grubość budynku? Ta jednak jest większa niż we Flatiron, który stoi już bardzo wiele lat: Flatiron (proj. Daniel Burnham, 1902), wzniesiony na trójkątnej działce u zbiegu Broadwayu i Piątej Alei, który w najwęższym miejscu ma 1,8 m. Prezentowanemu w tym numerze biurowcowi u zbiegu Koszykowej i Pięknej daleko do światowych rekordzistów – w parterze przy skrzyżowaniu ma trochę ponad 4 m - pisał Żylski (ibidem). O co zatem chodzi? Zobaczmy opis Majewskiego.
Wielkomiejski narożnik – o budynku Piękna 49 Jerzy S. Majewski
Przeszklone, transparentne ściany budynku wychylają się ku górze, tworząc wzdłuż chodnika nadwieszony podcień bez podpór. Stosunkowo niski, w ludzkiej skali, nadaje budynkowi wielkomiejski charakter i integruje go z ulicą.
Najciekawsze są tu mocno odginające się od pionu, widoczne z zewnątrz słupy konstrukcyjne przecinające poszczególne kondygnacje: dwa z żelbetu i dwa ze stali. Mogą one kojarzyć się z rzeźbiarsko potraktowanym kośćcem budynku.
Całość pomyślano jako przestrzenną grę brył, lekko przesuniętych względem siebie. Elewację „poruszono”, dzieląc ją na trzy segmenty o nierównej wysokości: dwu- i trzykondygnacyjne.
Notabene, gdy w 2016 roku po drugiej stronie ul. Koszykowej oddano do użytku halę Koszyki wraz z przyległymi do niej dwoma biurowcami (proj. JEMS Architekci, medusagroup, „A-m” 01/2017), autorzy nowego obiektu zwiększyli nieco stopień refleksyjności szyb, uznając, że zespół wart jest odbicia w jego przeszklonych ścianach.
Obie realizacje, choć skrajnie odmienne, w pewien sposób ze sobą korespondują. Elewacje budynków Jemsów to zdyscyplinowana, strukturalna kratownica. Neutralna w stosunku do zabytkowej hali. Z kolei o wyjątkowości biurowca pracowni Grupa 5 Architekci decyduje niewielka doza szaleństwa, sprawiająca jednak, że obiekt dobrze wpisuje się w otoczenie.
Źródło: Wielkomiejski narożnik – o budynku Piękna 49 Jerzy S. Majewski
O biurowcu Nest w Warszawie pisał też na łamach "Architektury-murator" Grzegorz Stiasny (Warszawskie żelazko – o budynku Piękna 49 Grzegorz Stiasny). Publikowaliśmy również zdjęcia z jego budowy, założenia autorskie i szczegółowe omówienie fasady, a także budowy, autorstwa jego architekta, Piotra Bzdela (Biurowiec Na Pięknej w Warszawie). W tym ostatnim tekście można również przeczytać więcej o Osi Stanisławowskiej i planowanym układzie gwiaździstych placów w Warszawie.
Nobu Hotel w Warszawie projektu Medusa group. Dych śródmieścia i belle époque
Dwa lata po Nest powstał Nobu. Także w południowym śródmieściu Warszawy, zanurzony w zachowaną w tej części miasta jego dawną zabudowę. Położony jest w mało ruchliwym miejscu, nieco na uboczu, wobec czego wydaje się, że nie wszyscy Warszawiacy go jeszcze znają, ale tym, którzy go widzieli, chyba na ogół się podoba. Warto wspomnieć, że projekt powstał w 2017 roku, a więc w zasadzie tuż przed zakończeniem budowy Nesta. Na łamach "A-m" omówił go Krzysztof Mycielski.
Hotel Nobu / Warszawa - Krzysztof Mycielski
W ciągu ostatnich kilkunastu lat południowe Śródmieście Warszawy ujawniło swój realny potencjał. Zachował się tutaj duch mieszczańskiej belle époque, jeszcze w międzywojniu stanowiący istotę tożsamości stolicy. Obecna tu zwarta zabudowa, podomykana przestrzeń publiczna i eklektyczna architektura, pokiereszowane wojną i wzgardzone w latach modernistycznej odbudowy, to dziś atuty tej części miasta, coraz bardziej nasyconej treścią, tworzącej sieć wielu kultowych miejsc współczesnej Warszawy. Kameralne ulice pełne są ciekawych podwórek, sklepów i restauracji. Od prawie dwóch dekad przyciągają miejscowych i turystów, a w ostatnich latach również konkretny kapitał, chcący inwestować w modernizacje historycznych kamienic i w uzupełnianie wyrw w zabudowie.
(...) Jeśli chodzi o elewacje hotelu, architekci nawiązali do gzymsów, balkonów i wykuszy starych kamienic, projektując powtarzające się na każdym piętrze uskoki, zakomponowane we współczesnym horyzontalnym rytmie. Rozwiązanie to pozwoliło wprowadzić na elewację zieleń i zróżnicować powierzchnię oferowanych pokoi hotelowych. Bryłę budynku dopełnił zaokrąglony narożnik, charakterystyczny dla XIX-wiecznych kamienic budowanych na ostrokątnych działkach nie tylko w Paryżu czy Nowym Jorku, lecz także w Warszawie. W tym wypadku dzięki zastosowaniu w narożniku okien ze szkła giętego hotel zyskał bliższy naszym czasom ekspresjonistyczny fason.
W zabytkowej tkance południowego Śródmieścia współczesna elegancja musi spotkać się z przaśnym sąsiedztwem. I chyba właśnie to stanowi o uroku prawdziwie zakorzenionego miasta. Nowy budynek nie mógł przykleić się do sąsiedniej kamienicy, gdyż już przed laty w jej ślepej ścianie mieszkańcy powybijali otwory okienne. W wymuszonej szczelinie między budynkami zastaniemy miejską mikroprzestrzeń. Na poziomie parteru elegancka restauracja hotelu wystawiła tu swoje stoliki. Nad nimi na balkonach starej kamienicy suszą się pierzyny, zaś tuż obok specjalnie zaprojektowana współczesna ściana zielona rekompensuje sąsiadom ograniczony dostęp do światła dziennego. Luksusowy hotel trafnie wpisał się w otoczenie, respektując jego lokalność i oferując nowe wartości ze szczyptą coraz bardziej obecnego w Warszawie kosmopolityzmu.
Źródło: Hotel Nobu / Warszawa - Krzysztof Mycielski
O budowie tego drugiego ukończonego współczesnego stołecznego żelazka pisali do nas też jego twórcy: Przemo Łukasik, Łukasz Zagała - Przebudowa Hotelu Rialto w Warszawie
Lata 20. XXI wieku - Puławska 186 i Wilanowska Metro Park - apartamenty na wynajem
Ostatnio w stolicy powstały także dwa kolejne trójkątne budynki, tym razem już poza centrum, nie tylko ścisłym, ale nawet szerzej pojętym. W dynamicznie rozwijającej się okolicy stacji metra i dworca autobusowego przy Wilanowskiej, w pobliżu ulicy Bukowińskiej, budzącej niegdyś niezdrową fascynację luksusowej Rezydencji Pod Orłem, czy mrówkowców na ul. Bryły i dość nijakich, za to dużych, bloków JW Construction, a jednak w pobliżu Starego Mokotowa i z dobrą komunikacją z centrum oraz wygodnym sąsiedztwem obszaru biurowców, którym Warszawiacy nadali miano Mordoru powstały dwa wysokie budynki z mieszkaniami na najem długoterminowy: Puławska 186 oraz Wilanowska Metro Park. Deweloperzy nie podają na swoich stronach nazwisk architektów, jest to budowa o charakterze bardziej masowym. A jednak, snobistyczne i centralne czy pragmatyczne, z Wilanowskiej, żelazko jest zawsze żelazkiem!
New Iron - nowiutkie żelazko łódzkie to hit Instagrama
Łódź to włókiennictwo i szkołą filmowa, a łódzkie Żelazko, zaprojektowane przez pracownię Reform Achitekt, zdobyło Insta. Wokół Piotrkowskiej ciekawych budynków nie brakuje, a jednak New Iron udało się podobno podbić media społecznościowe.
Tak o nim pisała w maju Dorota Niećko:
Dorota Niećko - New Iron. Żelazko w Łodzi niczym budynek Flatiron w Nowym Jorku i z nagrodą European Property Awards
New Iron w Łodzi w czerwcu 2024 - już gotowy. I od razu stał się hitem na Instagramie czy Facebooku. Ludzie publikują zdjęcia, przyjeżdżają tu, żeby zobaczyć go na żywo, porównują zdjęcia w sieci z tym, co widzą na własne oczy. Pojawiają się głosy krytyki - a to, że ogródek marny, a to że lepiej wygląda z daleka niż z bliska. Że elewacja wygląda na tanią. Rowerowa Łódź informuje: Obok odmalowano śluzę dla rowerów. Nie ma wątpliwości: Żelazko w Łodzi budzi zainteresowanie.
To wszystko dlatego, ze Łódzkie Żelazko kształtem nawiązuje do budynku Flatiron w Nowym Jorku. To dlatego, że oba budynki w obrysie przypominają żelazko, co zresztą podkreślono w ich nazwach. A wynika to z trójkątnego kształtu działek, na których je posadowiono. Flatiron w Nowym Jorku powstał na początku XX wieku, w 1902 roku jako budynek biurowy, obecnie trwa jego adaptacja na ekskluzywny apartamentowiec. Łódzki New Iron od początku zaprojektowany został jako apartamentowiec.
Przy ulicy Struga w Łodzi jest 37 apartamentów (wysokość - 3 metry) klasy premium, taras na dachu i podziemny parking. Do zrobienia zostały jedynie drobne prace wykończenie na zewnątrz budynku i wkrótce do budynku będą mogli wprowadzić się nowi lokatorzy. Na parterze jest duże lobby z przestronnym miejscem dla osoby pełniącej funkcję concierge. Wykończenie: kamień i drewno. To jedna z pierwszych inwestycji deweloperskich klasy premium w Łodzi.
- Budynek New Iron pokazuje, że Łódź jako miasto jest gotowa na architekturę światowego kalibru - ocenił wiceprezydent miasta, Adam Pustelnik.
(...) Architekci tak opisują swój projekt: Zaokrąglony narożnik, zaprojektowany jako szklana bryła, jest najcharakterystyczniejszym elementem budynku. Podtrzymywany przez okrągły słup na parterze stworzył podcień w którym ukryte jest wejście główne. Takie rozwiązanie zaowocowało tym że konstrukcja stała się dominantą w sąsiedztwie. Gzymsy oraz pionowe elementy dekoracyjne podkreślają dwuwarstwową fasadę budynku, i kierują wzrok obserwatora ku górze.Wnętrze budynku zostało wykończone materiałami najwyższej jakości, odpowiadającymi wysokiej klasie całej inwestycji. Aby utrzymać sterylność i spójność wnętrza, strefa wejściowa została w całości pokryta kamieniem. Włoski kwarcyt w odcieniach szarości pokrywa podłogi i ściany, uzupełniony detalami w czerni i złocie. Cały efekt tworzy elegancką i spójną całość nawiązującą do zewnętrznej części budynku.
Czytaj też:
asx