Pierwszego października, gdy opinia publiczna w Polsce zajęta była kolejną odsłoną kryzysu migracyjnego i przyjętą przez rząd decyzją o przedłużeniu stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią, w dalekim Dubaju otwierano światową wystawę Expo. Centralnym punktem naszej prezentacji był tzw. Polski Stół, symbolizujący narodową gościnność i otwartość. Rozdźwięk między rzeczywistością a prezentowanym wizerunkiem poszczególnych państw kreowanym w oparciu o stereotypy i resentymenty nie jest oczywiście tylko domeną Polski. To jedna z najbardziej charakterystycznych cech współczesnego Expo. Oto w pawilonie Rosji możemy dowiedzieć się, że za większością odkryć i wynalazków stoją rosyjscy naukowcy, a kreatywność obywateli federacji wciąż inspiruje ludzi na całym świecie. W podobnie imperialnym stylu wypowiadają się twórcy wystawy w pawilonie francuskim, przypominając spuściznę encyklopedystów i dokonania Francji w podboju kosmosu. Chiny widzą siebie jako lidera innowacji, z szacunkiem odnoszącego się do swojej wielowiekowej historii, a Holandia jako najbardziej ekologiczne państwo na świecie z jedyną słuszną drogą rozwoju.
Z kolei gospodarze, czyli Zjednoczone Emiraty Arabskie, prezentują się pod hasłem Kraina działających marzycieli (The Land of Dreamers Who Do), pomijając fakt, że marzenia realizowane są tam często w oparciu o niemal niewolniczą pracę robotników kontraktowych. Miesiąc przed otwarciem Expo Parlament Europejski przyjął zresztą rezolucję wzywającą państwa członkowskie do nieuczestniczenia w wystawie, a międzynarodowe korporacje do wycofania wsparcia finansowego ze względu na nieprzestrzeganie w Emiratach praw człowieka. W dokumencie zwracano uwagę m.in. na dyskryminację kobiet oraz prześladowania osób wypowiadających się negatywnie na temat polityki kraju. Przypomniano też, że w ramach przygotowań do Expo firmy budowlane zmuszają pracowników do podpisywania nieprzetłumaczonych dokumentów, konfiskują ich paszporty i narażają na ekstremalne warunki pracy. Rezolucja przeszła niemal bez echa i żadne z państw wspólnoty nie zrezygnowało z udziału w imprezie. Trudno jednak się dziwić. Większość pawilonów już stała, miliardy euro na promocję i przygotowanie programów towarzyszących prezentacjom zostały wydane. Tylko koszty poniesione w związku z obecnością Polski na Expo szacowane są na ponad 21 mln euro, ale na przykład Niemcy wydadzą łącznie aż 50 mln euro.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?