PREZENTACJA

Dom bezdomnych w Warszawie: "najpiękniejszy przytułek w Europie"

Dom Matki Bożej Serdecznej na przedmieściach Warszawy z Nagrodą Architektoniczną Prezydenta Warszawy.

Spis treści

  1. Dom Bezdomnych: prezentacja z A-m 07/2023.
  2. Dom Bezdomnych: Jasna strona bezdomności
Anna Cymer: architektura lat 90. była kiczowata, ale nasza

Dom Bezdomnych: prezentacja z A-m 07/2023.

Programy naprawcze realizują przede wszystkim organizacje pozarządowe i samorządy. Prezentowany w tym numerze „A-m” dom dla bezdomnych na warszawskich Włochach jest jedenastą tego typu placówką w Polsce założoną przez Wspólnotę Chleb Życia siostry Małgorzaty Chmielewskiej i kolejną po wielokrotnie nagradzanym obiekcie w Jankowicach („A-m” 01/2020) zaprojektowaną przez xystudio. Dwa lata budowy, kilka tygodni sprzątania, rok wyszukiwania wszystkiego, co potrzebne – od łóżek po szczotki – i oto „najpiękniejszy przytułek w Europie” został otwarty – napisała siostra Małgorzata Chmielewska na swoim blogu w lutym tego roku, dziękując przy okazji wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji: prywatnym darczyńcom, Fundacji Biedronka, Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, władzom Warszawy, firmie Forte i architektom. W podobnie lakoniczny sposób siostra wspomniała o nowym budynku w wywiadzie opublikowanym w „Tygodniku Powszechnym” z 21 maja. Mówiła, że jest bardzo piękny i bardzo drogi. Kosztował 16 mln zł. I wymienia donatorów. Jak zauważa we wstępniaku redaktor senior ks. Adam Boniecki, wątek urywa się szybko, bo choć siostra Małgorzata Chmielewska bez wątpienia cieszy się domem, wie, że mimo niego tysiące ludzi starych i chorych nadal skazuje się na żebractwo. To bardzo typowe dla siostry Małgorzaty, że nie mówi ogólników, lecz przytacza fakty, które zna z doświadczenia – pisze Boniecki.

W Polsce, według różnych szacunków, żyje od 30 do 36 tys. osób w kryzysie bezdomności, ale zdaniem ekspertów zajmujących się tematem i tak są to liczby znacznie zaniżone. Co charakterystyczne, jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, 80% bezdomnych stanowią mężczyźni, a ponad połowa deklaruje bezdomność dłuższą niż pięć lat. To ostanie zjawisko jest szczególnie niepokojące, pokazuje bowiem, że obowiązujący w naszym kraju system jest nieefektywny. Rząd prowadzi jakieś działania, badania, jest program grantowy, jakieś strategie, ale w porównaniu z tym, co proponują organizacje eksperckie, co dzieje się na świecie (...), co wynika z rekomendacji Komisji Europejskiej, to jest przepaść. To wszystko jest odległe od sprawdzonych współczesnych wzorów – mówiła portalowi oko.press Julia Wygnańska, badaczka bezdomności, wiceprezeska Fundacji Najpierw Mieszkanie Polska, która na terenie naszego kraju stara się realizować sprawdzony model rozwiązywania problemów bezdomności chronicznej – Housing First. Metoda ta, opracowana w latach 90. przez kanadyjsko-amerykańskiego psychologa Sama Tsemberisa, obecnie wdrażana jest na całym świecie, a do jej popularyzacji przyczynił się sukces Finlandii, która na przestrzeni ostatniej dekady jako jedyny kraj unijny obniżyła wskaźniki długotrwałej bezdomności (liczba bezdomnych spadła tam w tym czasie z ok. 8 tys. do 5,5 tys.). Zakłada ona, że pierwszym etapem nie jest terapia i pokonywanie kolejnych szczebli „powrotu do normalności”, a otrzymanie samodzielnego mieszkania jako swoistego fundamentu przywracającego jednostce godność i podmiotowość. Dopiero wtedy możliwe jest wsparcie, efektywna praca z psychologiem czy specjalistą od uzależnień.

W Polsce w realizację programów typu Najpierw mieszkanie jako pierwsze zaangażowały się samorządy. Liderem jest Warszawa, która dotąd przekazała w ten sposób 37 lokali z własnego zasobu i zasobu Mienia Skarbu Państwa, w tym 21 w ramach unijnego projektu Najpierw mieszkanie – innowacyjne metody trwałego rozwiązania problemu chronicznej bezdomności. Realizowany on był od 2019 roku na terenie pięciu stołecznych dzielnic. Idea Housing First jest taka, że osoby wyrwane z kryzysu bezdomności, gdy staną na nogi, stopniowo przejmują finansowanie wynajmu lokalu. Początkowo to 30%, później – 100%. To wydarzenie jest bardzo ważne, bo świadczy o udanym powrocie do społeczeństwa. (....) W drodze ku temu celowi wszyscy mają wsparcie interdyscyplinarnego zespołu, w którego składzie są psychoterapeuci, terapeuci środowiskowi, pracownik socjalny, prawnik i trener pracy – informuje warszawski ratusz.

Tomasz Żylski

Dom Bezdomnych: Jasna strona bezdomności

Bezpośrednie sąsiedztwo obwodnicy osłoniętej ekranami akustycznymi, samoloty latające co 10 minut nad głowami, magazyny, szroty, małe domy jednorodzinne, zniszczona droga bez pobocza, kałuże i błoto – to otoczenie obiektu. Beton z odciśniętymi deskami szalunku z jednej strony nawiązuje do surowego otoczenia, z drugiej przywołuje w pamięci subtelną, drewnianą elewację z Jankowic. Okna są luźno porozrzucane, od strony tarasu wręcz wycięte w ścianie. Kolorystyka nie jest przypadkowa. Spacerując po chaotycznej okolicy, można dostrzec wszechobecny rdzawy odcień. Pojawia się on na ogrodzeniach, dachach, a nawet na niektórych elewacjach. Raz jest to płytka klinkierowa, innym razem farba lub zwykła skorodowana blacha stalowa. Staraliśmy się wpisać dom w otaczający krajobraz. Zależało nam, aby go wtopić i zaprzyjaźnić z otoczeniem.

Sercem budynku stała się centralna kaplica symbolizująca dom, pierwszą potrzebę człowieka. Skupiona wokół niego wspólnota ma dawać nadzieję na lepsze jutro. Chata ze spadzistym dachem wykonana została z drewna. Można ją obejść, ale też spojrzeć na nią z góry, z otwartych antresoli. Wśród mieszkańców są wyznawcy różnych religii. Co ciekawe, prawie wszyscy spotykają się o godz. 19.00 na krótkim nabożeństwie. Kaplica łączy się ze świetlicą i jadalnią. To było jedno z ważniejszych założeń. Takiego miejsca brakowało w poprzednich schroniskach. Teraz przestrzeń jest elastyczna. To szczególnie ważne, gdy goście z okolicy przychodzą na wspólną mszę – cała kaplica otwierana jest na świetlicę. Sąsiedzi bardzo ciepło przyjęli nowych mieszkańców. Starsze osoby, szczególnie samotne, wpadają czasami zjeść posiłek i porozmawiać. Dużo ludzi przychodzi w niedzielę i święta na nabożeństwa. Doskonałym miejscem integracji okazał się mały staw po drugiej stronie ulicy. Panowie zakupili wędki i łowią ryby wraz z okolicznymi mieszkańcami. Nawiązują relacje, czyli realizują kluczowy element terapii. Długo walczyliśmy o starą gruszę na placu wejściowym. Jest pochylona, zgarbiona, a jednocześnie pełna owoców i życia. Dziś dumnie nas wita, na wiosnę zakwitła, i stała się symbolem przetrwania.

Dorota Sibińska